wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 1

Wstałam dziś o 6 rano, co jest dziwne, ponieważ zaczęły się wakacje a ja mam w zwyczaju wstawać, kiedy mam wolne przynajmniej po 8, no ale trudno. Jakoś wywlekłam się z łóżka i poszłam się ubrać. Gdy zeszłam na dół poczułam przyjemny zapach. Okazało się, że to mój tata zrobił naleśniki [ moje jedno z ulubionych dań]
-Cześć tato-powiedziałam
-O, Ally co ty tutaj robisz?-zapytał
-No, mieszkam-stwierdziłam
-Przecież wiem, ale co tutaj robisz o tej godzinie, to do ciebie nie podobne.
-No wiem, ale nie mogłam spać. Przypomniało mi się, że mam dzisiaj odnieść książki.
-Dobrze, ale zrób to po śniadaniu, dobrze?
Cóż było zrobić, zgodziłam się. Poza tym śniadanie było pyszne. Chyba zacznę wstawać wcześniej niż przed 8, by zdążyć na takie śniadanko. Tata dał mi dziś wolne, więc mogę się powłóczyć po mieście. Pierwsze co zrobiłam to oczywiście poszłam do biblioteki. Nie wzięłam ze sobą wielu rzeczy, tylko parę książek do oddania, torebkę w której miałam telefon, trochę pieniędzy, gdybym zgłodniała po drodze i mp3, więc w drodze oddałam się muzyce. do biblioteki idzie się około 10 minut, ale trzeba przejść przez taką ciemną uliczkę, mimo że jest dzień wiele tam nie widać. Niechętnie weszłam tam kierowałam się już w stronę budynku publicznego. gdy tak szłam czułam na sobie czyiś wzrok. Przyśpieszyłam kroku. Odwróciłam się, a tam ujrzałam jakiegoś chłopaka na oko w takim wieku jak ja, z nożem w ręku. Miał maskę na głowie, ale zobaczyłam, że to brunet.
-Torebka, albo życie!-krzyknął
Poczułam jednocześnie strach i ulgę, myślałam, że chce mi zrobić krzywdę, ale jemu chodziło o zawartość mojej torebki. gdy chciałam oddać mu moją własność zobaczyłam, że ktoś uderzył mojego oprawcę, był to wysoki, dobrze zbudowany blondyn o brązowych oczach, w wieku 17, 18 lat. Blondyn odepchnął bruneta ode mnie i zaczęli się bić. W pewnej chwili brunet wbił w brzuch drugiego chłopaka nóż i uciekł.
Przerażona tym jak blondyn szybko krwawi wezwałam karetkę i zaczęłam reanimację. Przyjechali po 5 minutach i zabrali go do szpitala. Nie pozwolili mi ze sobą jechać. Wróciłam szybko do domu i opowiedziałam mojemu tacie tą historię. On przerażony tym słuchał. Książek oczywiście nie oddałam.
Po wszystkim tata zawiózł mnie do szpitala. Chciałam podziękować temu chłopakowi, że mnie uratował.
Gdy przyjechaliśmy tata powiedział, żebym do niego zadzwoniła, a on po mnie wróci. Jaki on kochany.
Wkroczyłam więc do szpitala, pełna obaw o zdrowie blondyna. Zapytałam w recepcji o niego, a tam mi powiedzieli, że teraz przechodzi operację, ale po niej powinien się wybudzić. Operacja powinna potrwać jeszcze z godzinę, więc usiadłam w poczekalni i czekałam.


6 komentarzy:

  1. Może być poczekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Postaram się dodać nowy rozdział jutro.

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty daj dziś jeszcze jeden

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. dzięki no w kacu ktoś kto na piszę chociaż 2 rozdziały

      Usuń
  5. a zapraszam do czytania http://hihjbkflghf.blogspot.com/2013/08/plorok.html

    OdpowiedzUsuń