czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 84

-Nie, nie wierzę w to- szepnęłam bliska płaczu
-Przykro mi, ale taka jest prawda- powiedział Diego- Uznaliśmy, ze będziesz chciała wiedzieć
-Dziękuję- odparłam- Możecie wyjść? Chcę to wyjaśnić z...- zwróciłam się do nich

Oczami Austina

-Oczywiście- odparli Ally i już ich nie było
Nadal nie rozumiejąc dlaczego szatynka płacze podszedłem do niej nie przeczuwając niczego złego.
-Alluś, co się dzieje?- spytałem i chciałem ją przytulić, ale dziewczyna mnie odepchnęła- Co się stało?
-Ty masz się jeszcze czelność pytać?!- wybuchnęła, a ja stanąłem jak wryty
-Ale o co ci chodzi?- nadal nie rozumiałem, nasi przyjaciele byli nie mniej zaskoczeni niż ja
- O to chodzi!- krzyknęła i rzuciła we mnie jakimś zdjęciem
Podniosłem je i spojrzałem. Byłem zaskoczony tym co ujrzałem.
Na zdjęciu byłem ja i jakaś blondyna. Całowaliśmy się, co oczywiście było kłamstwem. Nigdy w życiu nie zdradziłem Ally i to z nią miałem swój pierwszy pocałunek. To zdjęcie wyglądało mi na przeróbkę oryginału, ale dziewczyna najwyraźniej uwierzyła w to co zobaczyła. Rzuciłem wściekły zdjęcie na podłogę i zwróciłem się do Ally. nasi przyjaciele podnieśli je i popatrzyli na mnie z niedowierzaniem.
-Ally- zacząłem- Musisz mi uwierzyć, że to nie prawda. Uwierz mi, że to zdjęcie jest fałszywe, nigdy cię nie zdradziłem i...- przerwała mi
-Wybacz, ale nie wierzę ci!- krzyknęła- Mam tu twardy dowód, mieliśmy tyle ciężkich przeżyć, tyle cudownych momentów, chwil, a teraz po tym wszystkim okazuje się, że mnie zdradziłeś i to może nie pierwszy raz- w jej oczach pojawiły się łzy
-Ally, proszę, ja...
-Proszę... wyjdź- szepnęła- Nie będę ci mogła po tym wszystkim zaufać- zaniosła się płaczem i pobiegła do kuchni
Dez i Trish spojrzeli na mnie gniewnie, po chwili pobiegli za szatynką. Po tym wszystkim nie będą chcieli mnie znać...
- I znowu zostałem sam- szepnąłem sam do siebie i od razu się zasmuciłem
Poszedłem na górę. Wszedłem do naszego pokoju i szybko się spakowałem.
Zszedłem na dół i opuściłem dom Ally. Nie miałem już tu czego szukać.
Skierowałem się do najbliższego hotelu, nie zaszedłem jednak daleko, gdy spotkałem sprawców mojego nieszczęścia. Próbowałem ich wyminąć, ale nie pozwolili mi na to.
-No, to teraz się zabawimy- powiedział Diego i zaczął się do mnie zbliżać

Witajcie. I jak się podoba? Niestety, kiedyś musiało to w końcu nastąpić. ale nie smućcie się na zapas, bo to jeszcze nie koniec.
Ps. Dostałam nową nominację, za którą bardzo dziękuję.
http://auslly-dziennik.blogspot.com/2013/09/liebster-awards_5250.html





poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 83

Oczami Ally

Szybkim krokiem weszliśmy do domu.
-Myślisz, że się wkurzyli?- spytałam blondyna, gdy byliśmy już w środku
-Wkurzyli?- blondyn się zaśmiał- Oni się wściekli! Widziałaś jaki Diego był czerwony? Brawo mała, w końcu postawiłaś na swoim!- powiedział i uśmiechnął się
-Dziękuję, miałam małe wyrzuty sumienia, że im to wygarnęłam, ale widzę, że niepotrzebnie- odwzajemniłam uśmiech
-No i widzisz?- przytulił mnie- Musisz ostrożniej dobierać sobie przyjaciół
-Po co? Już ich znalazłam- wtuliłam się w niego
Po kilku minutach w końcu ogarnęła nas nuda, więc poszliśmy do salonu i włączyliśmy telewizor.
Akurat leciała jakaś komedia, dlatego usiedliśmy na kanapie i przytuleni do siebie zagłębiliśmy się w cyfrowy świat.

Kilka dni później:

Ten czas zleciał nam dość wolno i spokojnie. Spędziłam ten czas ze swym ukochanym, tak jak chciałam.
Deza i Trish prawie w ogóle nie widujemy, ale nie dziwię się im. Wraz z Austinem wcześniej też ich zaniedbywaliśmy. Są tak samo zakochani jak my.
Akurat wróciliśmy z dość długiego spaceru, po chwili zmęczeni ale zadowoleni usiedliśmy na kanapie.
Nasi przyjaciele prowadzili ożywioną dyskusję o jakiś rzeczach, ale niezbyt ich słuchaliśmy.
W pewnej chwili usłyszałam dzwonek od drzwi. Trochę zdziwiona, bo nikogo się nie spodziewaliśmy podeszłam je otworzyć.
Jakże byłam zaskoczona, gdy za nimi ujrzałam... Jacka, Maię i Diego
-A wy tu czego?- spytał oschle Austin
-Nie do ciebie przyszliśmy, więc się odczep- odparł Diego, nawet na niego nie spojrzeli tylko podeszli do mnie
-Ally- niepewnie odezwała się Maia- Wiemy, że cię oszukaliśmy i bardzo nam za to przykro, ale nie po to tu przyszliśmy
-A więc po co?- powiedziałam nie wiedząc czego się spodziewać
-Pomyśleliśmy, że będziesz chciała o tym wiedzieć, ale wiedz, że niełatwo nam ci to przekazać- dodał Jack
-Ale o co chodzi?- nadal nie rozumiałam
Diego podał mi jakieś zdjęcie.
Spojrzałam na nie, a w mych oczach pojawiły się łzy.

Z nudów dodaję rozdział.
I czego się spodziewacie? Dowiecie się już niedługo.
( Tylko proszę, nie zabijcie mnie za to :) )
Pozdrawiam 


niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 82

Po krótkiej chwili znalazłem się w kuchni, gdzie szybko umyłem naczynia.
W końcu po długim czekaniu szatynka zeszła na dół.
-Co tak długo?- spytałem
-Dopiero wstałam- zauważyła- Co ty myślisz, że włosy same się naprostują?- spytała z uśmiechem
-Może- odparłem cicho- Deza i Trish oczywiście nie ma?- dodałem już trochę głośniej
-Chyba nie- odparła- To gdzie idziemy?- zmieniła temat
-Chodźmy na spacer. Odpoczniemy trochę od tych wrażeń przeżytych ostatnio- odparłem
Ally się zgodziła, dlatego już po chwili wyszliśmy z domu trzymając się za ręce.
Swe kroki skierowaliśmy do parku.
Usiedliśmy na soczystej trawie i już po chwili wpatrywaliśmy się w niebieskie niebo. Dzisiejszego dnia było puste, tak jak i moje serce od wszystkich trosk. Nie musiałem się już niczym martwić.
-Nie muszę się już niczym martwić- powtórzyłem sobie w myślach leżąc i żując źdźbło trawy
Ale zaraz obok nas pojawił się problem. A raczej trzy i to bardzo dobrze mi znane.
-Cześć Ally- odezwała się Maia- Co tu robisz?- spytała nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi
-Odpoczywamy sobie- odparła oschle- I już nie bądźcie tacy mili. Wiem, że mnie wykorzystywaliście. Koniec z tym, już więcej ode mnie nic nie wyłudzicie- powiedziała, a ja poczułem ulgę w sercu
Spojrzeli na siebie trochę zmieszani.
-Chodź stąd- szepnąłem do szatynki wstając
Bałem się, że z ogarniającej ich wściekłości mogliby coś zrobić Ally, dlatego szybko się stamtąd ulotniliśmy.

Oczami Diego

Byłem niewiarygodnie wściekły! Chciałem to wykrzyczeć całemu światu.
-I gdzie my teraz znajdziemy kolejnego kozła ofiarnego?- spytałem moich towarzyszy, gdy już się uspokoiłem
-Sam nie wiem- odparł Jack- Ale najpierw chcę się zemścić za to. I już nawet wiem jak- dodał
-Jaki masz plan?- powiedziałem
Jack nachylił się i zaczął szeptać do mojego ucha kolejne słowa.
Gdy skończył, na mojej twarzy zagościł uśmiech.
-Genialny plan, Jack!- krzyknąłem zadowolony- Sprawimy, że oboje będą cierpieć!
Szczęśliwi ruszyliśmy do naszych domów.
Już niedługo wcielimy nasz plan w życie...

Witajcie. I jak wam mijają ferie? 
Według mnie za spokojnie i trochę nudnawo, ale do szkoły jeszcze mnie nie śpieszno ;)




środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 81

Biegłem najszybciej jak potrafiłem i już po kilku minutach stałem pod drzwiami domu.
Z drżącym sercem powoli otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.
Widok jaki zastałem sprawił, że coś ścisnęło mnie w środku.
Na kanapie siedziała płacząca Ally, Dez i Trish ją pocieszali.
-Gdzie są Jack, Maia i Diego?- spytałem oschle
-Wyszli- odparł rudzielec i spojrzał na mnie- Coś ty zrobił, Austin?
-Powiedziałem Ally prawdę- usiadłem obok szatynki i objąłem ją ramieniem, o dziwo dziewczyna nie protestowała
Dez i Trish wyszli zostawiając nas samych.
-Przepraszam, że ci to powiedziałem, ale musiałem- wyznałem
-Czy to prawda?- spojrzała na mnie
-Tak. Kilka dni temu usłyszałem ich rozmowę. Mówili, że wykorzystują twoje dobre serce. Przepraszam, że przeze mnie płakałaś.- spuściłem głowę czekając na odpowiedź Ally
-Dziękuję- wtuliła się we mnie- Ale zastanawia mnie jedno: znam ich od dawna, a to znaczy, że od początku naszej znajomości musieli mnie wykorzystywać. Cieszę się, ze spotkałam tych prawdziwych przyjaciół- uśmiechnęła się lekko
Szczęśliwy wziąłem ją na kolana, wtedy dziewczyna wtuliła się we mnie jeszcze mocniej. Po chwili zasnęła.
Powoli ją podniosłem i zaniosłem do jej pokoju. Delikatnie, by jej nie zbudzić położyłem ją na łóżku.
Poszedłem do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic. Trochę odświeżony wróciłem do pokoju.
Rozebrawszy się położyłem się obok Ally. Już po chwili zasnąłem.

Następnego dnia:

Promienie słońca wdzierające się do środka szybko mnie zbudziły.Spojrzałem na szatynkę. Nadal spała.
Powoli wstałem, tak by jej nie zbudzić. Ubrałem się i zszedłem na dół, do kuchni.
Powoli wkradłem się do środka, by nie narobić hałasu. Pomyślałem, że zrobię Ally śniadanie do łóżka, dlatego wziąłem się za robienie naleśników. Już po chwili były gotowe. Ozdobiłem je bitą śmietaną oraz owocami.
Dodatkowo nalałem soku do szklanki. Wziąłem do ręki jedną z róż i wszystko umieściłem na tacy.
Udałem się ze wszystkim na górę. W końcu doszedłem.do pokoju i pewnym krokiem wszedłem do środka.
-Ally- mruknąłem cicho nad jej uchem
Dziewczyna powoli otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
-Kochanie, śniadanie- powiedziałem przymilnym głosem i usiadłem obok szatynki
-A z jakiej to okazji to śniadanie do łóżka?- spytała a na jej twarzy pojawił się uśmiech
-Jakoś mnie tak naszło, bo chciałem ci się przymilić- zażartowałem- Albo po prostu jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i staram ci się to okazać
-Słodki jesteś, dziękuję- odparła i zaczęła jeść przygotowane przeze mnie naleśniki
Gdy skończyła wziąłem od niej brudne naczynia i zaniosłem je na dół. Ally została na górze.

Witajcie. Rozdział bez sensu, ale jest. I nie cieszcie się na zapas, bo Jack, Maia i Diego jeszcze namieszają w życiu naszych bohaterów. Pozdrawiam.
A tu macie obiecany przeze mnie fragment prologu mojego następnego opowiadania.
''Trwa wojna, chociaż nikt nie chce tego przyznać. Nazywam się Ally Dawson, mieszkam w Miami od urodzenia. Przyjaźnię się z Dezem i Trish. Ciężko mi to przyznać, ale należę 
(podobnie jak moja dwójka przyjaciół) do rodu wampirów. Mój klan od niepamiętnych czasów walczy z wrogim klanem wilkołaków. Niestety, ale wszyscy musimy ukrywać się wśród ludzi...''
I jak? Napiszcie, czy wam się podoba.









niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 80

Moi niezbyt dobrzy znajomi szeptali coś między sobą i co chwilę patrzyli w moją stronę.
Udawałem, że ich nie widzę.
-Jak można się z kimś takim przyjaźnić?- spytałem sam siebie w myślach, jednak nie znałem odpowiedzi na to pytanie
Nie myśląc o nich spojrzałem ukradkiem w stronę Ally, ona także popatrzyła na mnie, a na jej pięknej twarzy pojawiły się urocze rumieńce. Szybko odwróciła wzrok, ale nadal się uśmiechała.
-Ta dziewczyna nadal jest dla mnie zagadką- pomyślałem- Miałem wielkie szczęście, że ją spotkałem. To ciekawe, że jedno, z pozoru małe wydarzenie ciągnie za sobą inne zdarzenia. Dzięki Ally zostałem na przykład '' tatą '' Jessie.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Ally, która informowała, że już dotarliśmy.
-Czas wcielić swój plan w życie- pomyślałem z chytrym uśmieszkiem- Niech się nauczą, że nas się nie wykorzystuje.
Z tą myślą wszedłem do środka wraz z innymi. Najpierw skierowaliśmy się do sklepu z markową odzieżą.
Tamci oglądali jakieś ubrania, ja z Ally postąpiliśmy podobnie.
-Podoba ci się ta bluzka?- spytałem- A może ta?
-Nie za bardzo. Szukajmy dalej- odparła i zaczęła przeglądać inne rzeczy
Po krótkich poszukiwaniach mój wzrok padł na długą, czarną suknię na jednym ramieniu.
Powinna pasować na szatynkę.
Podszedłem do niej z tą sukienką i spytałem:
-A może ta?
-Jest idealna!- krzyknęła
Zadowolona dziewczyna wzięła ją i poszła do przebieralni, a ja mogłem chwilę odetchnąć.
Właśnie mi się przypomniało, dlaczego nie lubię chodzić na zakupy...
Tamci gdzieś zniknęli, ale mało mnie to obchodziło.
W końcu Ally wyszła, a mnie wręcz opadła kopara. Wyglądała pięknie.
-Wow- szepnąłem cicho
-Podoba ci się?- spytała
-To za mało powiedziane- odparłem- Wyglądasz jak motyl uosabiający piękno, który po chwili jednak znika w płomieniach słońca. Teraz dopiero uświadomiłem sobie, że jesteś dla mnie jak światło na końcu drogi szczęścia, które przyciąga mój wzrok i pokazuje jak wiele pracy nad samym sobą czeka mnie bym dotarł do mej ukochanej mety.
-Ooo, to było słodkie, Austin. Dziękuję
Wdzięczna dziewczyna poszła do przebieralni, skąd wróciła zaraz z sukienką w ręce.
Podeszliśmy do kasy, by zapłacić za nią.
Gdy miała nadejść nasza kolej Jack, Maia i Diego podeszli do nas. Każdy z nich trzymał po kilka ubrań.
-Ally- odezwał się Diego- Znowu nie mamy pieniędzy, ale już po raz ostatni i...- dziewczyna przerwała mu
-Wybacz Diego, ale dziś nie wzięłam pieniędzy. Zamiast mnie Austin wziął trochę dolarów. Austin- zwróciła się do mnie- Może ty kupisz im te ubrania? Obiecuję, że, gdy wrócimy to oddam ci co do centa.
-Przykro mi, ale nie mam zamiaru nic fundować tym skąpcom i dusigroszom!- nie wytrzymałem i wybuchłem- Wybacz Ally, ale taka jest prawda. Ci tak zwani przyjaciele wykorzystują cię i żerują na twojej dobroci. Udają, że są tacy zapominalscy, ale to nieprawda! Robią to specjalnie, a później sprzedają markowe ubrania na których zbijają grubą kasę. Ally, nie mogłem temu dłużej się przyglądać. Wybacz, że to ci mówię- powiedziałem na jednym tchu i czekałem na jej reakcję
Spodziewałem się, że przyzna mi rację, ale jej zachowanie mnie zaskoczyło.
Dziewczyna spojrzała na mnie ze łzami w oczach i wybiegła ze sklepu szlochając, a jej znajomi razem z nią.
Diego przed wyjściem zdążył posłać mi triumfujące spojrzenie. Stałem tam gdzie stałem zszokowany.
Po chwili jednak otrząsnąłem się, zapłaciłem za sukienkę, którą Ally zostawiła na ladzie i wybiegłem za płaczącą szatynką.

I jak wam się podoba? Rozdział trochę pesymistyczny, wiem. Ale kiedyś musiało to nastąpić. 
Ps. Jeśli będziecie chcieli to pod następnym rozdziałem wstawię wam fragment prologu opowiadania, o którym wspominałam wam pod poprzednim rozdziałem. 




















środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 79

-Kogo ja chcę oszukać?- pomyślałem, gdy byłem już w środku- Przecież Ally mi nie uwierzy, ale warto spróbować.
Zacząłem ją szukać, w końcu ją znalazłem. Nie tak łatwo znaleźć człowieka w tym wielkim domu. Ale w końcu się udało. Podszedłem do niej z duszą na ramieniu. Nie wiedziałem jaka będzie jej reakcja.
-Ally- zacząłem niepewnie- Muszę ci coś powiedzieć. Chodzi o twoich '' przyjaciół ''- w moim głosie można było wyczuć lekki sarkazm
-Też muszę ci coś powiedzieć- odparła wstając- Wiem, że ostatnio cię zaniedbywałam. Chcę ci to wynagrodzić. Co ty na to żebyś wyszedł jutro z nami na miasto?- spytała
Chciałem coś powiedzieć, ale popatrzyła na mnie takim wzrokiem , że nie potrafiłem jej odmówić.
-No, dobrze- w końcu się zgodziłem, a szatynka pocałowała mnie w policzek
-Cieszę się- powiedziała i poszła na górę a ja wraz z nią.
Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się i czekając na Ally rozmyślałem.
-W co ja się wpakowałem?- myślałem zły- No, ale przynajmniej zobaczę co oni tam robią
W końcu Ally wróciła i wtuleni w siebie szybko zasnęliśmy.

Następnego dnia, w południe:

Siedzieliśmy na kanapie przytuleni do siebie, Deza i Trish oczywiście nie było.
-Może ten dzień nie będzie taki zły?- uśmiechnąłem się do siebie
Miałem w zanadrzu chytry plan...
-Ally- zwróciłem się do brunetki- Nie bierz pieniędzy, dobrze? Chciałbym ci podziękować za to, że bierzesz mnie dziś ze sobą i z miłą chęcią kupię coś mojej księżniczce- powiedziałem
-Dobrze- dziewczyna spojrzała na mnie, zaczęliśmy się do siebie zbliżać, ale przerwał nam dzwonek od drzwi
Ally podeszła do drzwi, oczywiście wiadomo kto za nimi stał.
Bez słowa weszli do środka. Pierwsza odezwała się szatynka.
-Gdzie dziś idziemy?- spytała
-Może do centrum handlowego?- odezwała się Maia
-Świetny pomysł!- odparł Jack- To co, idziemy Ally?
-Austin też z nami idzie- powiedziała moja dziewczyna
-Co?- szepnął Diego spoglądając na mnie z lekkim strachem o oczach, jednak starał się nie dać poznać tego po sobie
-No dobrze- powiedział po chwili- Chodźcie, ściemnia się- dodał
Po chwili wyszliśmy, do centrum handlowego mieliśmy jakieś dziesięć minut drogi, byłem ciekaw co też wymyślą Jack, Maia i Diego.

Witajcie. I jak, podoba się? Muszę wam powiedzieć, że wena mnie ostatnio nie opuszcza i to dzięki waszym komentarzom.
Mam też pomysł na nowe opowiadanie. Fantastyczne, ale oczywiście z naszymi bohaterami. Napiszcie, czy podoba wam się ten pomysł.













niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 78

Oczami Ally

-Cieszę się, że znów jesteśmy razem- powiedziałam do moich przyjaciół- Tęskniłam za wami
-Tak, my za tobą też- odparli razem
Byliśmy już niedaleko, kiedy moi znajomi zaczęli między sobą coś szeptać.
-Ally...- zaczął niepewnie Diego- Nie wzięliśmy ze sobą pieniędzy, a trochę głupio teraz wracać i...- przerwałam mu
-Znowu?- uśmiechnęłam się- No dobrze, ja dziś płacę, ale nie zapominajcie, że zawsze kiedy wychodzimy wy nie macie pieniędzy- pogroziłam im palcem dla żartu
-Wiem i przepraszamy. Jesteśmy strasznie zapominalscy- powiedziała Maia
Weszliśmy do środka, gdzie było pełno sklepów.

Kilka dni później:
Oczami Austina

Mam tego serdecznie dość! Ally od kilku dni w ogóle nie ma dla mnie czasu.
Codziennie wychodzi z tymi '' przyjaciółmi '' i przez to spędzamy ze sobą coraz mniej czasu.
Najgorsze jest to, że za każdym razem kiedy oni przychodzą jakimś cudem zawsze nie mają przy sobie pieniędzy. Ally jest zmuszona za nich płacić, jednak jej to chyba nie przeszkadza, bo przyjmuje to z pokorą.
Dość często wychodzę pobiegać, albo pospacerować, ale samemu to nie to samo co kiedyś...
Dez i Trish większość czasu spędzają poza domem, dlatego cały czas jestem sam.
Wczoraj z nudów wziąłem gitarę, na której coś pobrzdąkiwałem. Wyszła z tego piosenka '' I Think About You '', jednak kartka z jej tekstem gdzieś mi się zapodziała.
Po kilku godzinach siedzenia w samotności usłyszałem dobrze znane mi śmiechy.
Ally śmiejąc się wraz ze swoimi znajomymi weszła do środka. Nawet mnie nie zauważyła.
Żeby im nie przeszkadzać wyszedłem na dwór. Było już dość ciemno.
Po jakiejś godzinie snucia się bez celu w końcu usłyszałem trzask zamykanych drzwi i rozmowę tych ludzi.
-Ale ona głupia!- krzyknął Jack- Nadal wierzy w tą bajeczkę o tym, że ciągle zapominamy pieniędzy.
-No, ona kupuje nam markowe rzeczy, które później sprzedajemy i zbijamy na tym grubą kasę- powiedział Diego
-Na dodatek ta Ally wierzy, że się z nią przyjaźnimy- uśmiechnęła się Maia
Słuchałem ich z ukrycia, jednak nie wytrzymałem i wyskoczyłem w ich stronę.
-Hej!- krzyknąłem- A co wy sobie myślicie, co? Myśleliście, że ujdzie wam to na sucho?! Niedoczekanie, już ja jej powiem co robicie!- powiedziałem porządnie wkurzony
-Próbuj, tylko komu uwierzy: nam, jej dobrym przyjaciołom, czy swojemu chłopakowi, który ostatnio ją zaniedbuje?- Diego wyszczerzył zęby
-Dość tego!- przycisnąłem go do ściany- Nikt nie ma prawa obrażać Ally, słyszysz? Nikt!- krzyknąłem i puściłem go- Mam nadzieję, ze to was czegoś nauczy- powiedziałem i zacząłem iść w stronę domu



środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 77

Trochę zaspany otworzyłem oczy j ujrzałem Ally przytuloną do mojego torsu. Spojrzałem na nią.
-Ale ona ślicznie wygląda kiedy śpi- przyznałem w myślach
Nie chciałem jej budzić, niech dziewczyna trochę się wyśpi. Jednak po kilkunastu minutach było mi coraz mniej wygodniej.
Zacząłem się trochę wiercić co sprawiło, że już po chwili brunetka wpatrywała się we mnie swoimi oczami, którym wprost nie potrafiłem się oprzeć.
-Dzień dobry- powiedziała z uśmiechem i pocałowała mnie w policzek
-Dzień dobry- odparłem- Co dziś porobimy? Może pójdziemy się przejść?- spytałem układając w myślach plan na dzisiaj
-Wieeesz- przeciągła- Przepraszam Austin, ale Jack, Maia i Diego mają po mnie dziś przyjść i razem wybierzemy się do centrum handlowego. Wybacz, że ci nie powiedziałam.
-Nic się nie stało, wiem, że stęskniłaś się za nimi. Tylko nie zapominaj o nas- zażartowałem
-Nigdy w życiu- odparła i przytuliła mnie- Dzięki, że zrozumiałeś
Dziewczyna poszła się odświeżyć do łazienki, a ja usiadłem na łóżku trochę zły.
Oczywiście Ally ma prawo się z nimi spotykać, ale chyba powinna mnie o tym uprzedzić.
Ci jej '' przyjaciele '' mają w sobie to coś, co sprawiło, ze nie polubiłem ich.
Przebrałem się i czekając na Ally po cichu sobie podśpiewywałem.
Po chwili razem zeszliśmy na dół i poczuliśmy coś jakby swąd spalenizny. Szybko pobiegliśmy do kuchni.
- Co się dzieje?-spytała Ally, gdy już dotarliśmy
-Eee... ja i Trish próbowaliśmy zrobić naleśniki, ale niezbyt nam się to udało- przyznał rudzielec
Spojrzałem na zawartość patelni.
-Wyrzućcie to, a ja zaraz przygotuję prawdziwe naleśniki- powiedziałem a przyjaciele posłusznie wykonali moje polecenie
Po chwili zajadaliśmy się śniadaniem.
-Stary, jak to się dzieje, ze twoje jedzenie jest aż tak dobre?- spytał Dez
-Po prostu je robię, a reszta sama wychodzi- odparłem
Szybko zjedliśmy i wysprzątaliśmy kuchnię, kiedy to zrobiliśmy rozległ się dźwięk dzwonka od drzwi.
-Cześć wam- brunetka pożegnała się z nami i szybko wyszła
-A ona gdzie poszła?- Trish była zdziwiona
-Wyszła ze swoimi starymi znajomymi- odparłem i usiadłem na kanapie
-Ooo, ktoś tu chyba jest zazdrosny- powiedzieli razem jak jeden mąż moi przyjaciele
-Ja? A to niby czemu?- odparłem
-Ally po raz pierwszy wyszła gdzieś bez ciebie, to oczywiste, że czujesz się trochę zazdrosny.
-Nie, wcale nie. Wiecie co, wyjdę chwilę pobiegać- powiedziałem i nie czekając na odpowiedź wyszedłem z domu. Ruszyłem przed siebie.




niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 76

... Jacka, Maię i Diego, moich starych przyjaciół.
-Cześć wam- przywitałam się z nimi szeroko się uśmiechając
-Cześć Ally, co tu robisz? Podobno wyjechałaś do tego... eee... Miami- powiedział Jack
-Wiem, przepraszam, że nie powiedziałam wam o tym, ale nie miałam czasu. Zrobiłam sobie małe wakacje z moimi przyjaciółmi- dodałam

Oczami Austina

Spojrzałem na dawnych przyjaciół Ally bacznie im się przyglądając.
Dziewczyna najwyraźniej ucieszyła się na ich widok, jednak mnie nie przypadli za bardzo do gustu. Sam nie wiem dlaczego, tak po prostu. Po chwili przedstawiła nas.
-To są Trish, Dez i Austin, mój chłopak- powiedziała
-Chłopak?- słyszałem jak jeden z tych chłopaków szepnął do drugiego, chyba tylko ja ich słyszałem- Mało prawdopodobne, że mogła znaleźć nowych przyjaciół. A co dopiero chłopaka. I to jeszcze takiego- spojrzeli na mnie, a ja udawałem, że ich nie słyszałem
-Też mi przyjaciele- pomyślałem trochę wkurzony
Po kilkunastu minutach, które bardzo mi się dłużyły nasi goście w końcu pożegnali się się z szatynką i wyszli.
Wszyscy usiedliśmy na kanapie, a ja mogłem w końcu odetchnąć.
-Całkiem mili- zaczął Dez
-Muszę przyznać ci rację, zrobili na mnie dobre wrażenie- powiedziała Trish- Skąd ich znasz, Ally?- zwróciła się do dziewczyny
-Poznałam ich w szkole, gdy mieszkałam jeszcze w Los Angeles. Nie miałam wtedy znajomych, a dzięki nim w końcu zyskałam prawdziwych przyjaciół.
-Może oni nie są tacy źli?- pomyślałem
Po chwili poszliśmy do kuchni, gdzie wspólnie przygotowaliśmy kolację. Szybką ją zjedliśmy.Udałem się do łazienki, a tam wziąłem szybki prysznic.
Reszta została na dole, gdzie oglądali telewizję.
Po wykonaniu tej czynności odświeżony zszedłem na dół, po chwili usłyszałem śmiechy moich przyjaciół.
Usiadłem na kanapie i objąłem ramieniem moją Ally.
-Wow, niesamowita jakość. Ten telewizor musiał pewnie kosztować fortunę- przyznałem zszokowany jakością wyświetlanego obrazu
-Nie tak znowu dużo. Mój tata ma dar do wyłapywania zniżek- uśmiechnęła się
W końcu szatynka wygoniła nas do spania. Niechętnie na to przystaliśmy.
Każdy udał się do swojego pokoju. Po długich poszukiwaniach w końcu trafiłem do właściwego pomieszczenia. Usiadłem na łóżku i czekając na Ally rozmyślałem o dzisiejszym dniu. Po chwili szatynka wróciła i już po chwili leżeliśmy przytuleni do siebie, dzięki czemu szybko zasnęliśmy.

Witajcie. Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?
Pod ostatnim postem została wywołana dość duża dyskusja, jeśli nie burza. A poszło o cover R5 :). Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Pozdrawiam













środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 75

Nasi przyjaciele siedzieli za nami, dlatego słyszeliśmy co robią. Cały czas szeptali do siebie i przytulali się.
Zdziwiona tym wszystkim spojrzałam na blondyna.
-Tobie też to wydaje się dziwne?- spytałam
-Co takiego?- nie rozumiał
-Chodzi mi o to co nasi przyjaciele tam robią. Nie wydaje ci się to podejrzane?
-No, może trochę. Znam ich od małego i mogę cię zapewnić, że zawsze żyli jak pies z kotem. Dla mnie to też jest dziwne, może coś się między nimi zmieniło- zauważył
-Może- odparłam i wtuliłam się w chłopaka
Szybko zasnęłam w jego ramionach.

-Ally, Ally wstawaj- obudził mnie czyjś głos
-Coś się stało?- spytałam zaspana
-Lądujemy- odparł Austin
Po kilkudziesięciu minutach wyszliśmy w końcu z lotniska.
Wsiedliśmy do zamówionej taksówki i pojechaliśmy do mojego starego domu.
Nie minęło nawet pół godziny, gdy wysiedliśmy z pojazdu. Zapłaciłam kierowcy i skierowaliśmy się do naszego obecnego miejsca pobytu. Zaczęłam szukać kluczyków do budynku, co nie było takie proste, bo znajdowały się na samym dole mojego bagażu.
-I co, Dez? Lot nie był taki straszny?- spytał blondyn w międzyczasie
-Stary, teraz będziesz mi prawić kazanie przez pół godziny?- rudzielec się uśmiechnął- A co do latania to chyba się przekonałem- odparł
-Cieszę się- powiedziała Trish
-Znalazłam!- krzyknęłam głośno, ludzie przechodzący obok dziwnie się na mnie popatrzyli
Troszkę zawstydzona spojrzałam na moich przyjaciół, po chwili wybuchnęliśmy śmiechem.
W końcu weszliśmy do środka. Wszyscy oniemieli na widok wnętrza domu.
-Wow- szepnęli
-To dopiero hol, idziemy?- spytałam
Reszta mi przytaknęła. Poszliśmy zwiedzać dom, co zajęło nam ponad godzinę.
-Nic tu się nie zmieniło- westchnęłam
-Ally, ten dom jest niesamowity!- krzyknęła czarnowłosa
-No, większego w życiu nie widziałem- dodał Dez
-Chodźcie, pokażę wam wasze pokoje- powiedziałam, gdy moi przyjaciele trochę się uspokoili
Wszyscy weszliśmy na górę. Trish weszła do swojego pokoju, na jego widok oniemiała, chyba jej się podobał. Następne pomieszczenie należało do Deza.
-Wow Ally. Dzięki- szepnął, gdy tylko ujrzał swój pokój- Jest naprawdę ładny
-Nie ma za co- odparłam i wyszłam razem z blondynem
We dwójkę skierowaliśmy się do następnego pokoju
Po chwili byliśmy już na miejscu.
-Nic się tu nie zmieniło- szepnęłam
Na środku pokoju znajdowało się duże, podwójne łóżko. Obok stało pianino i leżały różne instrumenty.
Reszta mebli i rzeczy były na swoich miejscach. Tak jak je zapamiętałam.
-To mój stary pokój- powiedziałam przerywając ciszę
-Na pewno tęskniłaś za tym miejscem- Austin spojrzał na mnie
-Gdy przyjechałam do Miami tęskniłam za Los Angeles, za moim pokojem, przyjaciółmi. Ale potem poznałam ciebie, Deza i Trish. To było najlepsze co mnie spotkało- wtuliłam się w niego
-Cieszę się- odparł
W tej chwili rozległ się dzwonek od drzwi. Wraz z Austinem poszłam je otworzyć.
Jakież było moje zdziwienie, gdy za nimi ujrzałam...

Witajcie. I jak wam się podoba? Dla mnie może być. I kto stoi za tymi drzwiami? Chyba nie zgadniecie. Pod tym rozdziałem wstawiam nowy cover R5 '' Love Me Again ''. Rock w wykonaniu Rossa przebija wszystko.
Pozdrawiam