czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 4

Parę dni później:
Dziś Austin wychodzi. Jego rana szybko się zagoiła, więc wszyscy nie mogą się doczekać, aż wszyscy będziemy razem. Nawet zaplanowaliśmy co dzisiaj będziemy robić. Gdy odbierzemy blondyna ze szpitala pójdziemy najpierw do jego domu, żeby chłopak mógł zostawić tam swoje rzeczy ze szpitala. Później pójdziemy na miasto coś zjeść, a potem na zakupy. To ostatnie wymyśliłyśmy ja i Trish, na przekór chłopakom. No cóż, ja tu sobie tak gadam, a trzeba wstać. Wywlekłam  się z łóżka około 8, odebrać brązowookiego mamy o 11. Poszłam się ubrać. Po ogarnięciu się w łazience zeszłam na dół. Tam spotkałam tatę i w końcu mogłam go spytać o tą rozmowę.
-Cześć tato-przywitałam się
-Witaj Ally, co tak wcześnie wstałaś?
-Dzisiaj idziemy odebrać Austina ze szpitala, a potem pójdziemy na miasto. Tato słuchaj muszę coś wiedzieć. Wtedy w szpitalu szybko skończyłeś naszą rozmowę telefoniczną. Coś przede mną ukrywasz?
-Cóż to miała być niespodzianka, ale widzę, że tego nie ukryję. Twoja mama ma przyjechać za kilka tygodni.
-Co? To super!
-No wiem. Daję ci dziś wolne. Idź się wyszaleć z przyjaciółmi.
Właśnie w tej chwili usłyszałam dzwonek od drzwi. To byli Dez i Trish. Razem ruszyliśmy do szpitala. Skierowaliśmy się do sali nr 2, a tam ujrzeliśmy blondyna, który najwyraźniej bardzo się nudził. Oczywiście był to Austin. Na nasz widok od razu się uśmiechnął.
-Cześć wam!-przywitał się z nami blondyn
-Cześć idziemy po ten wypis?-spytał Dez
-No jasne. Chodźcie-odpowiedział Austin
Gdy wyszliśmy ze szpitala od razu skierowaliśmy się do domu blondyna. To naprawdę duży budynek, z wielkim ogrodem i basenem. Gdy zostawił tam swoje bagaże, ruszyliśmy na miasto.
Weszliśmy do jakiegoś baru i każdy zamówił to na co miał ochotę. Ja i Trish wzięłyśmy sałatkę, a chłopcy frytki czekoladą... Ja ich nawet nie próbuję zrozumieć. Po zapłaceniu wszyscy poszliśmy do centrum handlowego. Ja i Trish naprawdę dużo kupiłyśmy. Dez i Austin nieśli nasze bagaże [ a było ich naprawdę sporo ] i cały czas narzekali, że zakupy z nami to horror. Jeszcze nie wiedzieli, że to były dla nas małe zakupy. ;] Po wszystkim każdy poszedł do swojego domu. Pełna wrażeń przebrałam się i poszłam spać szczęśliwa z udanego dnia i zakupów.


2 komentarze:

  1. Rozdział nawet spoko tylko te częste powtórki i czasem nie łączące się w całość zdania trochę zniechęcają do czytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, wiem, nie jestem dumna z mych pierwszych rozdziałów. Dopiero zaczynałam, dlatego nie miałam zielonego pojęcia o pisaniu. Dziękuję za te słowa.

    OdpowiedzUsuń