niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 89

Po kilku kolejnych porcjach pysznego sernika w końcu miałem dość.
-Będę musiał jutro spalić te kalorie- pomyślałem- Ale było warto- uśmiechnąłem się zadowolony
-Nie sądziłam, że ktoś zdołałby zjeść tego tyle- powiedziała Maddie- Chciałbyś dostać przepis?- spytała
-Oczywiście, ale skąd go wytrzaśniesz?
-Moja koleżanka tutaj pracuje- odparła i pomachała brunetce zza lady- Jest mi winna przysługę- wyjaśniła
-Aha- pokiwałem głową
-Ciekawe co Ally teraz robi?- pomyślałem, a mój smutek powrócił
-To skoczę teraz po ten przepis, a ty się nigdzie nie ruszaj, przystojniaku- wyszła na chwilę
Westchnąłem cicho i po raz kolejny zatopiłem się w serii wspomnień. Nie chciałem tego, ale samo jakoś tak wyszło...
Szybko odtrąciłem te myśli ode mnie, bo w tej chwili blondynka wróciła do mnie.
Podała mi kartkę, na której był przepis na sernik.
-Dzięki- powiedziałem i schowałem ją do kieszeni- Lubię próbować nowe smaki- przyznałem
-Nie ma za co- odparła
Akurat w tej chwili podszedł do nas średniej budowy brunet. Po jego minie widać było, że jest zaskoczony.
-Maddie? A kto to jest?- wskazał na mnie
-To mój... znajomy- odparła - Spokojnie, nic nas nie łączy- podeszła do niego i go przytuliła
Po chwili podszedł do mnie i podał mi dłoń. Uścisnąłem ją.
-John- powiedział- Miło cię poznać...
-Austin Moon i wzajemnie- odparłem
-Zaraz, Austin Moon, tak jak ten piosenkarz z Miami? Moja Maddie za tobą szaleje- uśmiechnął się- Co cię tu sprowadza?
-Wakacje z byłymi przyjaciółmi- przyznałem ponuro
Usiedliśmy w trójkę przy stoliku. Muszę przyznać, że świetnie mi się z nimi gadało. Zleciało nam tak kilka godzin. Kiedy ogarnęło nas znużenie było po trzeciej.
W końcu pożegnałem się z nimi i każdy poszedł w swoją drogę.
W moich myślach nadal brzmiały słowa Maddie: nie codziennie zdarza się miłość taka jak wasza... powinieneś jej przebaczyć...
Co jeśli blondynka ma rację? Cóż, w tej chwili ciężko podjąć mi jakąkolwiek decyzję. Z jednej strony tęsknię za Ally, a z drugiej... sam nie wiem.
Najlepszym wyjściem jest, by to ona wykonała pierwszy krok, potem się zobaczy.
Po kilkunastu minutach w końcu odnalazłem hotel. Wszedłem do mojego pokoju. Zręcznym ruchem przekręciłem kluczyk w pokoju i tak oto zostałem sam na sam z samotnością, która mnie czekała.
Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było przebranie się i wzięcie szybkiego prysznica.
Następnym krokiem było położenie się na łóżku. Próbowałem usnąć, ale przychodziło mi tu z trudnością.
Jednak po kilku godzinach w końcu osiągnąłem mój cel.



5 komentarzy:

  1. Cudowny i boski!!! Kochana plissss, złącz ich w końcu bo ja już nie wytrzymuję emocjonalnie jego smutku. On tak cierpi :( Ale rozdział genialny i świetnie opisujesz uczucia. czekam na next z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Elcią. On tak strasznie cierpi...

    austin-i-ally-tragiczna-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ;3
    Zapraszam na mojego bloga: auslly-better-together.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!!!
    Czekam na next i Auslly!

    OdpowiedzUsuń
  5. super http://zkoppyta.blog.pl/ zobaczysz

    OdpowiedzUsuń