sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 121

Zostałam oślepiona przez intensywne światło. Przymknęłam szybko oczy i kiedy w końcu przyzwyczaiły się do oświetlenia rozejrzałam się dookoła.
Wnętrze, jak się spodziewałam nie było super wypasione, ale za to miłe i przytulne. Przy ścianie znajdował się kominek, który paląc się dawał miłe poczucie ciepełka. Oprócz kilku krzesełek, stolika i kuferka oraz podwójnego łóżka i wspomnianego kominka było w tym pomieszczeniu niewiele rzeczy.
Chatka była pusta, dlatego odwiedziłyśmy jeszcze dwa pozostałe pomieszczenia, które nie były super przebogato wystrojone, ale na zwykłe życie w zupełności wystarczyło. A mianowicie dwa łóżka, niezbyt luksusowa łazienka, jakieś szafy i tyle, żadnej elektroniki, po prostu nic, jakby ktoś się chciał od tego odciąć, dziwne.
Zmęczona Jessie usiadła na jednym z krzeseł i głośno westchnęła, spojrzała na mnie sennym wzrokiem i lekko przymknęła oczy. Ja także nie byłam super rześka i już, już miałam zapaść w długo wyczekiwany sen, kiedy usłyszałam skrzypnięcie drzwi. Po chwili moim oczom ukazały się dwie postacie.
Pierwsza weszła dosyć wysoka i smukła blondynka o wesołych oczach. Ubrana była zwyczajnie.
Tuż za nią pojawił się chłopak, także blondyn. W pewnej chwili chciałam do niego podbiec, bo na pierwszy rzut oka przypominał Austina, różnił się od niego tylko tym, że był od niego niższy, młodszy i miał trochę inną fryzurę.
Kiedy nas zobaczyli stanęli jak wryci i nerwowo spojrzeli w naszą stronę. Kobieta chciała coś rzec, ale wyprzedziłam ją:
-Przepraszam za to niespodziewane wtargnięcie, ale potrzebujemy pomocy. Od dłuższej chwili błąkamy się po tym lesie głodne, a nasz bliski przyjaciel zagubił się lesie- wyrzuciłam z siebie
-Yhm- mruknęła starsza blondynka, miała na oko może trzydzieści pięć do czterdziestu lat- Oczywiście pomożemy wam, ale musimy was prosić o przysługę. Nie mówcie nikomu o tym, że mieszkamy w tym lesie, dobrze? Pewna osoba nie może się o tym dowiedzieć i bardzo nam na tym zależy, by tak pozostało
-Oczywiście... i dziękuję- szepnęłam zaskoczona
-To macie może ochotę na potrawkę z dzika? Jest świeża i pożywna- zapytał chłopak i kiwnęłyśmy głowami na wznak
Zasiedliśmy w czwórkę do posiłku i chociaż potrawka z dzika nie była szczytem moich marzeń, to musiałam przed sobą przyznać, że nie była zła.
W pewnym momencie za oknem dało się słyszeć wycie, chyba wilków.
-Zbliża się sezon godowy tych zwierząt- odezwała się kobieta jakby czytając mi w myślach- Wasz przyjaciel nie jest w zbyt komfortowej sytuacji
-Austin- szepnęłam cicho i łza, która zwiastowała nadchodzący deszcz spłynęła bez echa po moim policzku
I faktycznie dało się słyszeń deszcz, który uderzał o szyby.
Siedzieliśmy tak w milczeniu, kiedy Jessie przerwała nieznośną ciszę:
-Kiedy poszukamy taty?
-Jutro- odparłam smutno
-Zaraz, taty?- spytał chłopak
-Tak, to mój ukochany i przyszywany ojciec dziewczynki
-No to nie ma na co czekać- starsza blondynka zerwała się z krzesła- A jak ma na imię poszukiwany?
-Austin
-Austin?- nasi nowi znajomy byli, że tak powiem, zaskoczeni- Czyli to możliwe, że on... żyje?- kobieta wzruszyła się
-Zaraz, co?- powiedziałam zaskoczona natłokiem nowych informacji

Ostatni rozdział przed moim wyjazdem. W sanatorium dodam pewnie może ze dwa rozdziały, dlatego od czasu do czasu zaglądnijcie, by nic was nie ominęło.
Do zobaczenia 


6 komentarzy:

  1. No super! Ale wiem, Ci ludzie to będzie mama i brat Austin'a na bank, wiedziałam to od początku gdy tylko powiedzieli, że pewna osoba nie może się dowiedzieć, że tu mieszkają, to ojciec Austin'a nie może się dowiedzieć!
    Aaaaaa nie wytrzymam tak długo. Dodaj 2 rozdziały, ale chociaż takie mega długie, błagam!
    I szybkiego powrotu do zdrowia Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieje się, oj dzieje się!
    Jest naprawdę super:-)
    Oczywiście czekam na Auslly i na rozdział.
    Życzę też miłego pobytu w sanatorium!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się ciesze, że dodałaś. :)
    Też mi się wydaje, że to mama i brat Austina.
    Jak ja wytrzymam bez twoich rozdziałów? Nwm, ale muszę. :)
    Rozdział super-świetny.
    Czekam na next.
    P.S. Życzę powrotu do zdrowia i miłego pobytu w sanatorium. :)
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny. Czekam na next Klaudia K.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze cudowny rozdział. Ilekroć go czytam urzeka mnie co raz mocniej. Pozdrowienia Klaudia K.

    OdpowiedzUsuń