środa, 16 lipca 2014

Rozdział 126

-Ależ słodko wyglądają razem- usłyszałam jakiś głos i wtuliłam się mocniej w mojego chłopaka, próbowałam znów zasnąć, ale na niewiele się to zdało
Słowa stawały się coraz głośniejsze i daremne było dalsze spanie. Prze to otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie.
Oczywiście obok łóżka stali moi nowi znajomi oraz Jessie. Uśmiechnęli się na mój widok, co odwzajemniłam.
-Ładnie to tak podglądać?- zagadnęłam podnosząc się
-Wieesz...- Riker przeciągnął ten wyraz- Ciężko nie spojrzeć, prawda?- a reszta mu przytaknęła
Pani Mimi wskazała gestem dłoni bym odwróciła się, co też szybko uczyniłam.
Austin nerwowo wbił w nas wzrok co chwila wycierając oczy ze zdumienia.
-Widzę duchy?- zapytał przestraszony
-Nie, mój drogi, to my-  mama podeszła do niego i przygładziła jego sterczącą czuprynę
 -Naprawdę? Nie zginęliście?- oczy mu się zaszkliły- A wiec to znaczy, że mam... rodzinę- szepnął wzruszony
-Oj, nie rozklejaj się, Austin- tym razem brat się odezwał- A tak swoja drogą, niezła klata- przyznał ze śmiechem
-Dobrze cię, widzieć, młody- odparł- A ile tym masz w ogóle lat?
-Czternaście, ale jestem prawie dorosły- mruknął
-Pięknie wyrosłeś, złotku. Pewnie jesteś już pełnoletni?- pani Mimi uśmiechnęła się z dumą przerywając młodszemu synowi- Wilki nie dały ci rady, ojciec także. Przemyłaś mu rany?- zwróciła się do mnie, kiwnęłam twierdząco głową i usiadłam na łóżku
-Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę- Austin znów się odezwał- Ale nadal jest coś co nie daje mi spokoju. Co działo się z wami przez te lata?
-Twój ojciec, a mój mąż- przełknęła głośno ślinę- Upozorował nasz wypadek. Ciebie nie dotyczył, bo przebywałeś akurat poza domem. Zmusił nas do ukrycia się poza Miami. Szantażował nas, byśmy nigdy, ale to przenigdy nie pokazywali się tobie na oczy...
-Dlaczego? -przerwałam jej
-...gdybyśmy jednak nie posłuchali to... nie byłoby teraz tego spotkania- dokończyła
-Ale co chciał przez to osiągnąć?
-Nie wiem. Pewnie chodziło mu o szkatułkę skrzętnie ukrywaną przeze mnie.
-A właśnie. Co w niej takiego cennego?- spytał starszy blondyn
-Sama w sobie nie była drogocenna, ale jej zawartość tak. Były tam nasze oszczędności, pieniądze na czarną godzinę, zdjęcia i inne mało wartościowe rzeczy. Ale najważniejszy był diament.
-Diament?
-Przechadzając się kiedyś w dwójkę znaleźliśmy go w piasku i z pomocą zaprzyjaźnionego jubilera wyceniliśmy go na ponad pół miliona dolarów.
-Aż tyle?- oczy mi się zaświeciły
-Tak- przytaknęła matka Austina- Razem z mężem schowaliśmy go i przyrzekliśmy, że w trudnych chwilach pomoże nam uporać z problemami finansowymi, jeśli takowe nadejdą. Ale nie nadeszły. Przyszła jednak pycha i gniew.
-To smutna historia. Ale w końcu jesteście razem- przyznałam- A to wystarczy, by stawić mu czoła i wymierzyć sprawiedliwość
-Nie, Ally- Austin położył swoja dłoń na mojej- Zrobimy to razem!

6 komentarzy:

  1. :)Austin w końcu znalazł rodzinę

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! Austin i Ally oraz rodzina w komplecie :-)
    Dawaj szybko next, a ten był zarąbisty!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. To teraz pokonać ojca, Auslly bierze ślub i chce małe Ausllątka! Now hahaha :D
    Czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :*
    Aww... Austin znalazł mamę i brata <3
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ! <33 Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodka rodzinka, aww <3
    falling4youbabe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń