środa, 5 marca 2014

Rozdział 93

Wparowałam do pokoju Trish bez pukania i zaczęłam nią lekko potrząsać. Niewiele to pomogło. Z każdą chwilą potrząsałam nią coraz bardziej. Znowu nic, usłyszałam tylko trochę głośniejsze chrapanie
wydobywające się z jej gardła. Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam po Deza, by pomógł mi ją zbudzić, zanim wykonam kolejny, drastyczny krok, mianowicie oblanie dziewczyny wodą.
Kilka minut później:
-Wow- szepnął- nie wiedziałem, że ktoś potrafi tak głośno chrapać-przyznał
-A jednak. To co teraz zrobimy?
-A po co chcesz ją zbudzić? I dlaczego wyrwałaś mnie z mojego słodkiego snu?- spytał próbując zdobyć się na trochę udawanej złości, jednak gdy zobaczyłam wyraz jego twarzy od razu wybuchnęłam gromkim śmiechem.
Po chwili rudzielec dołączył do mnie.
Zanim zrozumieliśmy co zrobiliśmy, Trish już wpatrywała się w nas zdziwiona.
Gdy przetarła swe oczy, pomyślałam, że się na mnie zaraz rzuci. Tak przynajmniej mówiła jej mimika twarzy.
-Dobra Ally, mów co masz powiedzieć, bo moje okna na ,,świat same się zamykają''- zaczął Dez
Wyjaśniłam im powoli mój pomysł, na to by Austin nam przebaczył.
Skończywszy, czekałam na ich reakcje.
-Świetny plan, tak więc od jutra zaczynamy operację ,,Śpiew Anioła''- powiedział Dez
-A ty znowu z tymi operacjami?- westchnęłam
-W sumie ładna nazwa- odparła Trish- Tak więc, do jutra moi mili, bo brak snu szkodzi prawdziwej urodzie. Dobranoc- przewróciła się na drugi bok
W takim razie rozeszliśmy się do pokoi. Położyłam się na łóżku i dziwnym trafem szybko zasnęłam.
Następnego dnia:
Promienie słońca powoli wdzierały się do pokoju.
W miarę wypoczęta wyskoczyłam z łóżka i udałam się do łazienki. Gotowa zeszłam na dół, do kuchni, gdzie czekali już na mnie przyjaciele. W ciszy zjedliśmy śniadanie zrobione tym razem przez Trish i wzięliśmy się porządnie do roboty.
Zaczęliśmy ozdabiać pomieszczenia mojego domu i przygotowywać prowizoryczną scenę z całym sprzętem.
-Ally, powtórzysz jeszcze raz nasz plan?- spytał Dez
-No dobrze- odparłam- Najpierw urządzamy małe przyjęcie, później dzwonimy po Austina, następnie śpiewam piosenkę i razem prosimy go o wybaczenie, jasne?
-Jak słońce- uśmiechnął się
Uwinęliśmy się z tym w dwie godziny, ale było warto. Efekt był zadowalający. Spojrzałam na resztę. Trish trochę zła odganiała Deza od przekąsek.
Zostawiłam ich samych i wybrałam numer blondyna.
Ponawiałam próby kilkukrotnie, jednak nic to nie dawało.
Chłopak nie odbierał, miałam złe przeczucia.






5 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, ze plan wypali:) Trzymam kciuki, hehe
    Rozdział bardzo fajny!
    Czekam na next'a!

    OdpowiedzUsuń
  2. Co się stało dalej???!!!! Czy coś się stało Austinowi????? Wiesz, że ja teraz przez ciebie nie zasnę? Bdę sią martwiła. Ale rozdział genialny i boski. czekam na next z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  3. Super roździał właśnie niedawno dowiedziałam się o twoim blogu :-) Piszesz świetnie masz bardzo ciekawe opowiadanie dla mnie to jedno z najleprzych blogów :-*
    Gabi:-*
    PS Kiedy next bo niewytrzymam:-P

    OdpowiedzUsuń