sobota, 22 marca 2014

Rozdział 98

Deszcz nadal padał i nie odpuszczał. Horyzont na chwilę się rozjaśnił, ale w końcu zasłoniły go ciemne chmury. Do moich uszu doszły także głośne pomruki i grzmoty.
-Idzie burza- pomyślałem- Ale żadna zła pogoda, nawet najgorsza mnie nie powstrzyma
Świat chyba się na mnie uwziął, bo z sekundy na sekundę deszcz stawał się coraz gorszy, teraz nie padało tylko lało. Dlatego byłem przemoczony do suchej nitki i marzłem coraz bardziej.
Pewnie sobie pomyślicie, ze powinienem wrócić do ciepłego hotelu, każdy normalny człowiek na pewno by tak zrobił. Ale nie ja. Jestem inny, bo jestem szalenie zakochany i w końcu to zrozumiałem. Chcę jak najszybciej wrócić do mojej ukochanej i nikt mi tego nie zabroni. Jutro na wyjaśnienia może być już za późno.
W połowie drogi spojrzałem na kwiaty, które niosłem w ręce. Nie wyglądały najlepiej. By dalej nie niszczały, schowałem je pod marynarką.
W końcu stanąłem pod drzwiami i energicznie w nie zapukałem. Chciałem już wejść do środka, bo nadal mokłem.
Oczami Ally
Obudził mnie grzmot z chmury burzowej. Spojrzałam przez okno, nadal było ciemno i lało niemiłosiernie.
Przeciągnęłam się i zeszłam na dół. Chciałam już wejść do kuchni po szklankę wody, kiedy usłyszałam pukanie. Na początku pomyślałam, że mi się zdawało, ale hałas nadal nie ustępował.
Podeszłam do drzwi trochę zdziwiona. Spojrzałam przez małe okienko w drzwiach.
-Austin?- powiedziałam do siebie- Co on tu robi?
Nie miałam ochoty go wpuszczać. Ostatnio nie najlepiej mnie potraktował, dlatego odwdzięczę się mu pięknym za nadobne. 
Wróciłam do swojego pokoju i próbowałam zasnąć. Jednak nie mogłam, moje myśli powracały ciągle do niego.
Powtórnie zeszłam na dół i podeszłam do drzwi. Chłopak nadal tam był i wpatrywał się gdzieś. Mókł coraz bardziej.
Zrobiło mi się go żal i zganiłam siebie w myślach, za to co wcześniej pomyślałam.
Otworzyłam drzwi i zaprosiłam zaskoczonego Austina do środka.
-Już myślałem, że mnie nie wpuścisz- powiedział i wyciągnął coś spod mokrej marynarki- To dla ciebie- podał mi kwiaty
Podziękowałam mu uśmiechem i wsadziłam je do wazonu, między nami zapadła niezręczna cisza, którą przerwałam:
-Austin, może zostaniesz na noc?- spytałam, gdy zobaczyłam jego minę, od razu dodałam- Nawet o tym nie myśl
-To może pójdę na kanapę?- zaproponował nieco zawiedziony- Jeśli pozwolisz, to ściągnę z siebie mokre ubranie, nie chcę narobić zbyt dużego bałaganu
-Oczywiście- odparłam i dopiero teraz zobaczyłam jego strój- Dlaczego ubrałeś ten garnitur? Podobno go nie lubisz?
-To prawda, nie przepadam za nim, ale ubrałem go, by pokazać najpiękniejszej istocie na świecie, że nadal mi na niej zależy
-A kimże jest ta szczęściara?- spytałam z lekką ironią w głosie
-Głuptasie- położył dłoń na moim policzku- Oczywiście, że ty- uśmiechnął się, a mnie mocniej zabiło serce



7 komentarzy:

  1. Piękny! *,*
    Już chcę następny!
    Jezuuuu taki romantyczny Austin <3
    Deszcz - ma to w dupie. Ally go nie wpuszcza - czeka. Jeszcze ta ostatnia linijka! w sensie że dwie ostatnie, bo ostatnia to jeden wyraz xD Ale mimo to piękny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny rozdział <3 Tylko szkoda , że taki krótki . Mam nadzieję , że następny będzie w miarę szybko . Jeśli masz czas i ochotę to zapraszam na mojego nowego bloga
    http://laura-i-r5-i-hate-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój poprzedni blog czytałam często, w ten także się zgłębię.
      Zresztą tak jak w każdy jaki mi polecacie.

      Usuń
  3. Cudowny!!! Poruszyłaś moje serduszko tym ostatnim zdaniem. Jak ja lubię takie emocje i takie uczucia. Kocham to jak piszesz i kocham ta historię.
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest! Nareszcie Happy End:)
    Rozdział jest mega fajny!
    Dawaj next!

    OdpowiedzUsuń