środa, 19 marca 2014

Rozdział 97

Stałem w jakimś pomieszczeniu, zaraz to nie był pokój tylko ciemna uliczka. Taka sama, w której po raz pierwszy ujrzałem moją Ally.
Pamiętam to wydarzenie jakby to było wczoraj: dziewczyna zamyślona idzie przed siebie, nie zauważa bruneta czającego się na nią. Zamaskowany oprawca napada na nią, ja ratuję ją w ostatniej chwili, wtedy też chłopak wbił mi nóż w brzuch. Gdy czekaliśmy na karetkę przyjrzałem się dziewczynie. W jej oczach widziałem troskę. Było mi trochę żal Ally, że musiała patrzeć na mój ból.
Była to pewnego rodzaju retrospekcja.
-Widzisz jak cię kochała?- usłyszałem damski głos, który skądś kojarzyłem- I nadal kocha
-Akurat- prychnąłem- Gdyby tak rzeczywiście było, to uwierzyłaby mnie, a nie tamtym
-A ty nadal o tym? No dobrze- odparła i od razu zmieniłem miejsce pobytu.
Stałem teraz na dębowej podłodze, w restauracji, do której zabrałem Ally na randkę.
-Popatrz tam- tajemniczy głos nadal nie odpuszczał
Posłusznie rozejrzałem się dookoła, mój wzrok spoczął na parze, razem sunęli powoli po scenie wtuleni w siebie i najwyraźniej zakochani. To byłem ja i Ally. Na ten widok coś ukuło mnie w sercu.
-Teraz rozumiesz? Nadal ją kochasz i nigdy nie przestaniesz. Daj jej jeszcze jedną szansę
-A co z naszą kłótnią? Mam po prostu ot tak zapomnieć?- spytałem
-Czyli nic się nie zmieniłeś? Nadal jesteś tak samo uparty, jak twój ojciec, prawda złotku?
Na słowo ,,złotek'' zdębiałem.Przecież tak kiedyś mówiła do mnie...
-Mamo, to naprawdę ty?- byłem wzruszony
-Tak to ja, skarbie. Miło, że jeszcze o mnie pamiętasz.
-Przecież nigdy bym o tobie nie zapomniał. Ani o moim bracie i tacie
-Cieszę się. Proszę, Austinku zapamiętaj sobie, że Ally jest teraz twoją jedyną rodziną. Naprawdę cię kocha. Wróć do niej- powiedziała
-Tak, masz rację. Dziękuję- szepnąłem- Mamo- zwróciłem się bezpośrednio do niej, chociaż jej nie widziałem- Co naprawdę się z wami stało?- spytałem- Nie wierzę w to, że zginęliście w wypadku samochodowym, musi być w tym coś jeszcze
-Musisz wiedzieć, że to wszystko przez twojego ojca, który...- przerwała
-Co dalej? Muszę się dowiedzieć!- krzyknąłem, miałem wrażenie, że zacząłem się od niej oddalać, coraz słabiej słyszałem jej głos

Obudziłem się zlany potem. Zerwałem się z łóżka i rozejrzałem się dookoła.
- Jednak to był tylko sen- westchnąłem- A może nie? Wyglądał tak realistycznie
Postanowiłem posłuchać rady mojej mamy, chociaż nadal zastanawiały mnie jej słowa ,, to wszystko przez twojego ojca'', może to wkrótce się wyjaśni? Spojrzałem przez okno, ściemniło się.
Po chwili wszedłem do łazienki, gdzie wziąłem długi prysznic. Ubrałem się w dość ciasny garnitur, którego nie lubiłem, podobał się natomiast Ally, która sama mi go kupiła.
Biegiem wyszedłem z hotelu i poszedłem w stronę domu, po drodze kupiłem kwiaty i nie zważając na deszcz, który zaczął padać ruszyłem w dalszą drogę.

Witajcie. Zgodnie z waszą prośbą kontynuuję tego bloga, jednak nie zapomnę o tym fantastycznym, na pewno kiedyś go założę.
Pozdrawiam



7 komentarzy:

  1. Oooooo jak bosko!!!! <3 super, że wybaczy Ally, będzie tak pięknie :D słodziak, misiek i git :D Super, że będziesz kontynuowała bloga :* czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski,czekam na nexta . Fajnie że kontynuujesz bloga

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest bosko! <3<3
    Dawaj szybko next!
    Zapraszam do mnie:
    http://na-zawsze-razem-tak.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwwwwwwwww

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział.
    Fajnie, że kontunujesz tego...
    Czekam Niecierpliwie Na Nxt.
    <3 <3 Karcia 546 <3 <3

    OdpowiedzUsuń