niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 76

... Jacka, Maię i Diego, moich starych przyjaciół.
-Cześć wam- przywitałam się z nimi szeroko się uśmiechając
-Cześć Ally, co tu robisz? Podobno wyjechałaś do tego... eee... Miami- powiedział Jack
-Wiem, przepraszam, że nie powiedziałam wam o tym, ale nie miałam czasu. Zrobiłam sobie małe wakacje z moimi przyjaciółmi- dodałam

Oczami Austina

Spojrzałem na dawnych przyjaciół Ally bacznie im się przyglądając.
Dziewczyna najwyraźniej ucieszyła się na ich widok, jednak mnie nie przypadli za bardzo do gustu. Sam nie wiem dlaczego, tak po prostu. Po chwili przedstawiła nas.
-To są Trish, Dez i Austin, mój chłopak- powiedziała
-Chłopak?- słyszałem jak jeden z tych chłopaków szepnął do drugiego, chyba tylko ja ich słyszałem- Mało prawdopodobne, że mogła znaleźć nowych przyjaciół. A co dopiero chłopaka. I to jeszcze takiego- spojrzeli na mnie, a ja udawałem, że ich nie słyszałem
-Też mi przyjaciele- pomyślałem trochę wkurzony
Po kilkunastu minutach, które bardzo mi się dłużyły nasi goście w końcu pożegnali się się z szatynką i wyszli.
Wszyscy usiedliśmy na kanapie, a ja mogłem w końcu odetchnąć.
-Całkiem mili- zaczął Dez
-Muszę przyznać ci rację, zrobili na mnie dobre wrażenie- powiedziała Trish- Skąd ich znasz, Ally?- zwróciła się do dziewczyny
-Poznałam ich w szkole, gdy mieszkałam jeszcze w Los Angeles. Nie miałam wtedy znajomych, a dzięki nim w końcu zyskałam prawdziwych przyjaciół.
-Może oni nie są tacy źli?- pomyślałem
Po chwili poszliśmy do kuchni, gdzie wspólnie przygotowaliśmy kolację. Szybką ją zjedliśmy.Udałem się do łazienki, a tam wziąłem szybki prysznic.
Reszta została na dole, gdzie oglądali telewizję.
Po wykonaniu tej czynności odświeżony zszedłem na dół, po chwili usłyszałem śmiechy moich przyjaciół.
Usiadłem na kanapie i objąłem ramieniem moją Ally.
-Wow, niesamowita jakość. Ten telewizor musiał pewnie kosztować fortunę- przyznałem zszokowany jakością wyświetlanego obrazu
-Nie tak znowu dużo. Mój tata ma dar do wyłapywania zniżek- uśmiechnęła się
W końcu szatynka wygoniła nas do spania. Niechętnie na to przystaliśmy.
Każdy udał się do swojego pokoju. Po długich poszukiwaniach w końcu trafiłem do właściwego pomieszczenia. Usiadłem na łóżku i czekając na Ally rozmyślałem o dzisiejszym dniu. Po chwili szatynka wróciła i już po chwili leżeliśmy przytuleni do siebie, dzięki czemu szybko zasnęliśmy.

Witajcie. Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?
Pod ostatnim postem została wywołana dość duża dyskusja, jeśli nie burza. A poszło o cover R5 :). Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Pozdrawiam













2 komentarze:

  1. burza była, ale to tka mała sprzeczka. Nawiązując do tej ich ostatniej piosenki, mówiąc szczerze podobała mi się, ale troszkę Ross śpiewał za wysoko jak na mój gust, ale teraz już nie o tym.....Kocham twojego bloga jestem z tobą od kąt go założyłaś, ale jakoś nie komentowałam. Ubóstwiam twoje opowiadania. Zawsze z niecierpliwością czekam na next. Zawsze cie podziwiałam i do dnia dzisiejszego podziwiam, że piszesz tak często i tak ciekawie. Dziwię się jednemu: czy tobie nigdy się nie kończą pomysły? naprawdę pełny szacun bo masz swoje orginalne pomysły i to jeszcze takie ciekawe. podziwiam cię naprawdę za wszystko :D czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale nie spodziewałam się usłyszeć tak miłych słów.
      Moje opowiadanie jest takie jakie jest dzięki komentarzom, a twój komentarz bardzo mnie zmotywował. Dziękuję ci, za te słowa i pozdrawiam.

      Usuń