środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 77

Trochę zaspany otworzyłem oczy j ujrzałem Ally przytuloną do mojego torsu. Spojrzałem na nią.
-Ale ona ślicznie wygląda kiedy śpi- przyznałem w myślach
Nie chciałem jej budzić, niech dziewczyna trochę się wyśpi. Jednak po kilkunastu minutach było mi coraz mniej wygodniej.
Zacząłem się trochę wiercić co sprawiło, że już po chwili brunetka wpatrywała się we mnie swoimi oczami, którym wprost nie potrafiłem się oprzeć.
-Dzień dobry- powiedziała z uśmiechem i pocałowała mnie w policzek
-Dzień dobry- odparłem- Co dziś porobimy? Może pójdziemy się przejść?- spytałem układając w myślach plan na dzisiaj
-Wieeesz- przeciągła- Przepraszam Austin, ale Jack, Maia i Diego mają po mnie dziś przyjść i razem wybierzemy się do centrum handlowego. Wybacz, że ci nie powiedziałam.
-Nic się nie stało, wiem, że stęskniłaś się za nimi. Tylko nie zapominaj o nas- zażartowałem
-Nigdy w życiu- odparła i przytuliła mnie- Dzięki, że zrozumiałeś
Dziewczyna poszła się odświeżyć do łazienki, a ja usiadłem na łóżku trochę zły.
Oczywiście Ally ma prawo się z nimi spotykać, ale chyba powinna mnie o tym uprzedzić.
Ci jej '' przyjaciele '' mają w sobie to coś, co sprawiło, ze nie polubiłem ich.
Przebrałem się i czekając na Ally po cichu sobie podśpiewywałem.
Po chwili razem zeszliśmy na dół i poczuliśmy coś jakby swąd spalenizny. Szybko pobiegliśmy do kuchni.
- Co się dzieje?-spytała Ally, gdy już dotarliśmy
-Eee... ja i Trish próbowaliśmy zrobić naleśniki, ale niezbyt nam się to udało- przyznał rudzielec
Spojrzałem na zawartość patelni.
-Wyrzućcie to, a ja zaraz przygotuję prawdziwe naleśniki- powiedziałem a przyjaciele posłusznie wykonali moje polecenie
Po chwili zajadaliśmy się śniadaniem.
-Stary, jak to się dzieje, ze twoje jedzenie jest aż tak dobre?- spytał Dez
-Po prostu je robię, a reszta sama wychodzi- odparłem
Szybko zjedliśmy i wysprzątaliśmy kuchnię, kiedy to zrobiliśmy rozległ się dźwięk dzwonka od drzwi.
-Cześć wam- brunetka pożegnała się z nami i szybko wyszła
-A ona gdzie poszła?- Trish była zdziwiona
-Wyszła ze swoimi starymi znajomymi- odparłem i usiadłem na kanapie
-Ooo, ktoś tu chyba jest zazdrosny- powiedzieli razem jak jeden mąż moi przyjaciele
-Ja? A to niby czemu?- odparłem
-Ally po raz pierwszy wyszła gdzieś bez ciebie, to oczywiste, że czujesz się trochę zazdrosny.
-Nie, wcale nie. Wiecie co, wyjdę chwilę pobiegać- powiedziałem i nie czekając na odpowiedź wyszedłem z domu. Ruszyłem przed siebie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz