niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 82

Po krótkiej chwili znalazłem się w kuchni, gdzie szybko umyłem naczynia.
W końcu po długim czekaniu szatynka zeszła na dół.
-Co tak długo?- spytałem
-Dopiero wstałam- zauważyła- Co ty myślisz, że włosy same się naprostują?- spytała z uśmiechem
-Może- odparłem cicho- Deza i Trish oczywiście nie ma?- dodałem już trochę głośniej
-Chyba nie- odparła- To gdzie idziemy?- zmieniła temat
-Chodźmy na spacer. Odpoczniemy trochę od tych wrażeń przeżytych ostatnio- odparłem
Ally się zgodziła, dlatego już po chwili wyszliśmy z domu trzymając się za ręce.
Swe kroki skierowaliśmy do parku.
Usiedliśmy na soczystej trawie i już po chwili wpatrywaliśmy się w niebieskie niebo. Dzisiejszego dnia było puste, tak jak i moje serce od wszystkich trosk. Nie musiałem się już niczym martwić.
-Nie muszę się już niczym martwić- powtórzyłem sobie w myślach leżąc i żując źdźbło trawy
Ale zaraz obok nas pojawił się problem. A raczej trzy i to bardzo dobrze mi znane.
-Cześć Ally- odezwała się Maia- Co tu robisz?- spytała nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi
-Odpoczywamy sobie- odparła oschle- I już nie bądźcie tacy mili. Wiem, że mnie wykorzystywaliście. Koniec z tym, już więcej ode mnie nic nie wyłudzicie- powiedziała, a ja poczułem ulgę w sercu
Spojrzeli na siebie trochę zmieszani.
-Chodź stąd- szepnąłem do szatynki wstając
Bałem się, że z ogarniającej ich wściekłości mogliby coś zrobić Ally, dlatego szybko się stamtąd ulotniliśmy.

Oczami Diego

Byłem niewiarygodnie wściekły! Chciałem to wykrzyczeć całemu światu.
-I gdzie my teraz znajdziemy kolejnego kozła ofiarnego?- spytałem moich towarzyszy, gdy już się uspokoiłem
-Sam nie wiem- odparł Jack- Ale najpierw chcę się zemścić za to. I już nawet wiem jak- dodał
-Jaki masz plan?- powiedziałem
Jack nachylił się i zaczął szeptać do mojego ucha kolejne słowa.
Gdy skończył, na mojej twarzy zagościł uśmiech.
-Genialny plan, Jack!- krzyknąłem zadowolony- Sprawimy, że oboje będą cierpieć!
Szczęśliwi ruszyliśmy do naszych domów.
Już niedługo wcielimy nasz plan w życie...

Witajcie. I jak wam mijają ferie? 
Według mnie za spokojnie i trochę nudnawo, ale do szkoły jeszcze mnie nie śpieszno ;)




2 komentarze:

  1. Boże... Na serio się boję...

    austinially-titanic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo jak zawsze, ale jest dreszczyk strachu. Tylko ich poważnie nie uszkodź.czekam na next

    OdpowiedzUsuń