czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 84

-Nie, nie wierzę w to- szepnęłam bliska płaczu
-Przykro mi, ale taka jest prawda- powiedział Diego- Uznaliśmy, ze będziesz chciała wiedzieć
-Dziękuję- odparłam- Możecie wyjść? Chcę to wyjaśnić z...- zwróciłam się do nich

Oczami Austina

-Oczywiście- odparli Ally i już ich nie było
Nadal nie rozumiejąc dlaczego szatynka płacze podszedłem do niej nie przeczuwając niczego złego.
-Alluś, co się dzieje?- spytałem i chciałem ją przytulić, ale dziewczyna mnie odepchnęła- Co się stało?
-Ty masz się jeszcze czelność pytać?!- wybuchnęła, a ja stanąłem jak wryty
-Ale o co ci chodzi?- nadal nie rozumiałem, nasi przyjaciele byli nie mniej zaskoczeni niż ja
- O to chodzi!- krzyknęła i rzuciła we mnie jakimś zdjęciem
Podniosłem je i spojrzałem. Byłem zaskoczony tym co ujrzałem.
Na zdjęciu byłem ja i jakaś blondyna. Całowaliśmy się, co oczywiście było kłamstwem. Nigdy w życiu nie zdradziłem Ally i to z nią miałem swój pierwszy pocałunek. To zdjęcie wyglądało mi na przeróbkę oryginału, ale dziewczyna najwyraźniej uwierzyła w to co zobaczyła. Rzuciłem wściekły zdjęcie na podłogę i zwróciłem się do Ally. nasi przyjaciele podnieśli je i popatrzyli na mnie z niedowierzaniem.
-Ally- zacząłem- Musisz mi uwierzyć, że to nie prawda. Uwierz mi, że to zdjęcie jest fałszywe, nigdy cię nie zdradziłem i...- przerwała mi
-Wybacz, ale nie wierzę ci!- krzyknęła- Mam tu twardy dowód, mieliśmy tyle ciężkich przeżyć, tyle cudownych momentów, chwil, a teraz po tym wszystkim okazuje się, że mnie zdradziłeś i to może nie pierwszy raz- w jej oczach pojawiły się łzy
-Ally, proszę, ja...
-Proszę... wyjdź- szepnęła- Nie będę ci mogła po tym wszystkim zaufać- zaniosła się płaczem i pobiegła do kuchni
Dez i Trish spojrzeli na mnie gniewnie, po chwili pobiegli za szatynką. Po tym wszystkim nie będą chcieli mnie znać...
- I znowu zostałem sam- szepnąłem sam do siebie i od razu się zasmuciłem
Poszedłem na górę. Wszedłem do naszego pokoju i szybko się spakowałem.
Zszedłem na dół i opuściłem dom Ally. Nie miałem już tu czego szukać.
Skierowałem się do najbliższego hotelu, nie zaszedłem jednak daleko, gdy spotkałem sprawców mojego nieszczęścia. Próbowałem ich wyminąć, ale nie pozwolili mi na to.
-No, to teraz się zabawimy- powiedział Diego i zaczął się do mnie zbliżać

Witajcie. I jak się podoba? Niestety, kiedyś musiało to w końcu nastąpić. ale nie smućcie się na zapas, bo to jeszcze nie koniec.
Ps. Dostałam nową nominację, za którą bardzo dziękuję.
http://auslly-dziennik.blogspot.com/2013/09/liebster-awards_5250.html





5 komentarzy:

  1. ,,-No, to teraz się zabawimy- powiedział Diego i zaczął się do mnie zbliżać."
    Moja myśl w pierwszej chwili: ,,Chce go zgwałcić?". Ha, idiotka ze mnie. Poland Indiot...
    ,,Witajcie. I jak się podoba? Niestety, kiedyś musiało to w końcu nastąpić. ale nie smućcie się na zapas, bo to jeszcze nie koniec."
    No i jak my się mamy nie smucić?! Jak to nie koniec?! Ahh, nie koniec opowiadania... Myślałam, że nie koniec dramatu...
    Zawsze uznawałam Ally za idiotkę i kochałam Austina. I tutaj to wychodzi. Ale dlaczego kibicuję Auslly? Hm...
    Rozdział... 9/10. Dałabym Ci 10, ale Auslly rozwaliłaś, więc..
    Dlaczego Dez nie obronił Austina?
    Oh, rozpisałam się chyba... No nic, kocham Cię i nienawidzę,

    austinially-titanic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwyczaiłam się, że ludzie mnie nienawidzą. :)
      Dziękuję Ci za szczerą wypowiedź i za wysoką ocenę, chociaż wiem, że na nią nie zasługuję.

      Usuń
  2. O. Mój. Boże! Jak ty to robisz, że piszesz takie zarąbiste rozdziały? Też chcę! Szkoda, że rozwaliłaś Auslly. Ale tak to rozdział super! "No to teraz się zabawimy". Pierwsza reakcja: Zgwałcą go? Druga reakcja: pewnie go tylko pobiją... czekaj... tylko???
    Oto mój sposób rozumowania xD

    OdpowiedzUsuń
  3. piszesz jak zawsze czyli zajebiście. Niby krótki, ale taki wspaniały. lofciam. lofciam. lofciam. czekam na next. Jak mogłaś urwać w takiem momencie??!!!!! ja się pytam

    OdpowiedzUsuń