niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 80

Moi niezbyt dobrzy znajomi szeptali coś między sobą i co chwilę patrzyli w moją stronę.
Udawałem, że ich nie widzę.
-Jak można się z kimś takim przyjaźnić?- spytałem sam siebie w myślach, jednak nie znałem odpowiedzi na to pytanie
Nie myśląc o nich spojrzałem ukradkiem w stronę Ally, ona także popatrzyła na mnie, a na jej pięknej twarzy pojawiły się urocze rumieńce. Szybko odwróciła wzrok, ale nadal się uśmiechała.
-Ta dziewczyna nadal jest dla mnie zagadką- pomyślałem- Miałem wielkie szczęście, że ją spotkałem. To ciekawe, że jedno, z pozoru małe wydarzenie ciągnie za sobą inne zdarzenia. Dzięki Ally zostałem na przykład '' tatą '' Jessie.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Ally, która informowała, że już dotarliśmy.
-Czas wcielić swój plan w życie- pomyślałem z chytrym uśmieszkiem- Niech się nauczą, że nas się nie wykorzystuje.
Z tą myślą wszedłem do środka wraz z innymi. Najpierw skierowaliśmy się do sklepu z markową odzieżą.
Tamci oglądali jakieś ubrania, ja z Ally postąpiliśmy podobnie.
-Podoba ci się ta bluzka?- spytałem- A może ta?
-Nie za bardzo. Szukajmy dalej- odparła i zaczęła przeglądać inne rzeczy
Po krótkich poszukiwaniach mój wzrok padł na długą, czarną suknię na jednym ramieniu.
Powinna pasować na szatynkę.
Podszedłem do niej z tą sukienką i spytałem:
-A może ta?
-Jest idealna!- krzyknęła
Zadowolona dziewczyna wzięła ją i poszła do przebieralni, a ja mogłem chwilę odetchnąć.
Właśnie mi się przypomniało, dlaczego nie lubię chodzić na zakupy...
Tamci gdzieś zniknęli, ale mało mnie to obchodziło.
W końcu Ally wyszła, a mnie wręcz opadła kopara. Wyglądała pięknie.
-Wow- szepnąłem cicho
-Podoba ci się?- spytała
-To za mało powiedziane- odparłem- Wyglądasz jak motyl uosabiający piękno, który po chwili jednak znika w płomieniach słońca. Teraz dopiero uświadomiłem sobie, że jesteś dla mnie jak światło na końcu drogi szczęścia, które przyciąga mój wzrok i pokazuje jak wiele pracy nad samym sobą czeka mnie bym dotarł do mej ukochanej mety.
-Ooo, to było słodkie, Austin. Dziękuję
Wdzięczna dziewczyna poszła do przebieralni, skąd wróciła zaraz z sukienką w ręce.
Podeszliśmy do kasy, by zapłacić za nią.
Gdy miała nadejść nasza kolej Jack, Maia i Diego podeszli do nas. Każdy z nich trzymał po kilka ubrań.
-Ally- odezwał się Diego- Znowu nie mamy pieniędzy, ale już po raz ostatni i...- dziewczyna przerwała mu
-Wybacz Diego, ale dziś nie wzięłam pieniędzy. Zamiast mnie Austin wziął trochę dolarów. Austin- zwróciła się do mnie- Może ty kupisz im te ubrania? Obiecuję, że, gdy wrócimy to oddam ci co do centa.
-Przykro mi, ale nie mam zamiaru nic fundować tym skąpcom i dusigroszom!- nie wytrzymałem i wybuchłem- Wybacz Ally, ale taka jest prawda. Ci tak zwani przyjaciele wykorzystują cię i żerują na twojej dobroci. Udają, że są tacy zapominalscy, ale to nieprawda! Robią to specjalnie, a później sprzedają markowe ubrania na których zbijają grubą kasę. Ally, nie mogłem temu dłużej się przyglądać. Wybacz, że to ci mówię- powiedziałem na jednym tchu i czekałem na jej reakcję
Spodziewałem się, że przyzna mi rację, ale jej zachowanie mnie zaskoczyło.
Dziewczyna spojrzała na mnie ze łzami w oczach i wybiegła ze sklepu szlochając, a jej znajomi razem z nią.
Diego przed wyjściem zdążył posłać mi triumfujące spojrzenie. Stałem tam gdzie stałem zszokowany.
Po chwili jednak otrząsnąłem się, zapłaciłem za sukienkę, którą Ally zostawiła na ladzie i wybiegłem za płaczącą szatynką.

I jak wam się podoba? Rozdział trochę pesymistyczny, wiem. Ale kiedyś musiało to nastąpić. 
Ps. Jeśli będziecie chcieli to pod następnym rozdziałem wstawię wam fragment prologu opowiadania, o którym wspominałam wam pod poprzednim rozdziałem. 




















4 komentarze:

  1. nie tylko nie to nie rozwalaj mi tu auslly :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo, boskie, Zarąbisty :D czekam na next. Proszę, cię, alby Ally zrozumiała, że Austin od razu mówił prawdę i żeby wyszło na to, że nie wierzy swoim przyjaciołom

    OdpowiedzUsuń