wtorek, 24 grudnia 2013

Christmas is coming....

Kilka lat później...
To już dziś, święta.
Magiczny czas, na który czekamy z niecierpliwością każdego roku.
Ale dla mnie dzisiejszy dzień to coś więcej niż tylko święta, dziś w końcu przyjeżdża Austin.
No właśnie: co ze mną i Austinem?
Pamiętam ten dzień jakby to było dzisiaj. Mieliśmy po 21 lat. Słońce mocno przygrzewało, niebo było błękitne, jednak wtedy nie było na nim ani jednej chmurki. Śpiew ptaków towarzyszył nam od rana, co zdarzało się niemal codziennie.
Jessie często bywała u rodziców, których traktowała jak swoich dziadków. Także i tego dnia nie było jej w naszym domu. Blondyn wykorzystał okazję i zabrał mnie na spacer. Nie przeczuwając niczego wyszłam razem z nim.
W pewnej chwili chłopak zakrył mi oczy prosząc bym nie podglądała. Posłusznie nie otwierałam oczu i dałam mu się prowadzić.
W końcu, gdy się zatrzymaliśmy otworzyłam oczy. Moim oczom ukazał się piękny widok.
Zielona polana, obok której rósł las i płynął strumień.
-Czy to nie tutaj zostaliśmy parą?- spytałam uśmiechnięta
-To właśnie tutaj.- odparł i razem usiedliśmy na trawie
Słuchałam śpiewu ptaków, gdy jeden z nich zleciał do nas i usiadł na ramieniu chłopaka. Ten tylko się uśmiechnął. Po chwili ptak odleciał w stronę lasu i zniknął w jego ciemnościach.
Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w szum liści. Po chwili jednak otworzyłam oczy i spojrzałam na blondyna, który miał dziwny wyraz twarzy.
Po krótkiej chwili Austin klęknął przede mną, chciał coś powiedzieć, ale nie mógł wydobyć z siebie głosu.
Drżącymi rękami wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko, w którym był piękny pierścionek, otworzył je i spytał niepewnie:
-Ally, czy zostaniesz moją żoną?
Mój krzyk radości było chyba słychać nawet w Miami. Od razu rzuciłam się w ramiona chłopaka i wzruszona wyszeptałam:
-Tak
Nasz ślub był piękny. Nie będę się tutaj o nim rozpisywać, ale wiedzcie, że wszyscy byli wzruszeni. Mama cały czas ocierała łzy chusteczką, a tata był bardzo dumny. Przyjaciele bardzo cieszyli się z naszego szczęścia.
Niecały rok później urodziłam syna: Ellingtona. Na początku bałam się trochę reakcji Austina, nie wiedziałam jak zareaguje na wieść, że zostanie ojcem, niepotrzebnie. Blondyn wręcz skakał z radości. Nasz syn jest żywym srebrem.
Moją siostrę Jessie wychowujemy jak własne dziecko.
W skrócie: moje życie jest bardzo udane. Mam dwójkę wspaniałych dzieci i kochającego męża.
Kilka miesięcy przed świętami urząd przestał wypłacać nam pieniądze, dlatego blondyn musiał znaleźć pracę. Był zmuszony na trochę wyjechać, ale dzisiejszego dnia wraca do nas. Nie wiem czy na stałe, czy tylko na chwilę...
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek od drzwi.
Podeszłam by je otworzyć. Byli za nimi Dez i Trish.
Moi przyjaciele niedawno zrozumieli, że są w sobie zakochani, od kilku tygodni są parą.
Wpuściłam ich z uśmiechem na ustach.
-Ciocia, Wujek!- krzyk Ellingtona i Jessie rozniósł się po całym domu
-Cześć maluchy!- odparli swoim '' siostrzeńcom ''- Witaj Ally, piękne zapachy- zwrócili się do mnie
-Cześć wam. Jak ja was dawno nie widziałam- powiedziałam i przytuliłam ich
-Nie tak znowu dawno- uśmiechnęli się ale zaraz spoważnieli- To dziś przyjeżdża Austin?
Kiwnęłam głową.
Naszą rozmowę przerwał kolejny dzwonek od drzwi. Stali za nimi moi rodzice.
Szczęśliwa przywitałam się z nimi.
Zaczynało się ściemniać, a ja coraz bardziej zamartwiałam się, że mój mąż jednak nie przyjedzie.
Nie dawałam jednak po sobie poznać, że się smucę. Dzieci akurat skończyły ubierać choinkę, dlatego poszliśmy ją zobaczyć.
-Mamo, kiedy w końcu przyjedzie tata?- spytał Ellington
-Już niedługo, zobaczysz- odparłam i pogłaskałam go po główce
Włączyłam lampki od choinki. Zostałam sama w pokoju, bo reszta wyszła do jadalni porozmawiać w spokoju. W pewnej chwili usłyszałam ciche kroki i poczułam, że ktoś przytulił mnie od tyłu.
Myśląc, ze to jakiś żart ze strony dzieci odwróciłam się i zaniemówiłam.
-Austin- wyszeptałam i rzuciłam się w jego silne ramiona
-Alluś, tak tęskniłem- odparł i lekko musnął ustami mój policzek
Wtuliłam się w niego mocniej. Poczułam zapach jego wody kolońskiej i zakręciło mi się głowie
-Tata!- usłyszałam krzyk dzieci, które od razu rzuciły się na blondyna
-Hej dzieciaki!- wziął ich na ręce i podrzucił do góry- Mam coś dla was- podał im dwie torby z zabawkami i słodyczami
Gdy każdy przywitał się z Austinem zasiedliśmy w końcu do stołu. Podzieliliśmy się opłatkiem i już po chwili jedliśmy pyszne świąteczne dania. Ja jednak nie mogłam się skupić, bo cały czas spoglądałam ukradkiem na blondyna. W końcu odeszliśmy od stołu i weszliśmy do salonu. Dzieciaki zajęły się rozpakowywaniem prezentów.
-Austin, Ally, może coś zaśpiewacie? Dawno nie słyszeliśmy waszych głosów- powiedziała mama, a reszta przyznała jej rację
Zasiedliśmy przy pianinie. Niepewnym głosem zaczęłam śpiewać '' I Love Christmas ''. Jednak po chwili poczułam się pewniej i razem z moim mężem dokończyliśmy śpiewać świąteczną piosenkę, po czym rozległy się gromkie brawa.
Niestety po kilku godzinach wspólnej zabawy nasi przyjaciele i rodzice musieli już wyjść.
Ellington i Jessie poszli spać w swoich pokojach, a nas czekała wspólna rozmowa. Zasiedliśmy w salonie przy świecącej się choince.
-Austin, ja...- zaczęłam niepewnie- Na ile przyjechałeś?
- No właśnie, o tym chciałem porozmawiać. Zostaję w Miami.- powiedział
-Naprawdę? To wspaniale!
-Wiem, znalazłem pracę w Miami. Dobrze płatną i nie zajmuje wiele czasu.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę o niczym.
Wstaliśmy, w pewnej chwili zakręciło mi się w głowie. Austin w ostatniej chwili mnie złapał.
Staliśmy blisko siebie. Po chwili lekko się pocałowaliśmy, z każdą chwilą coraz mocniej.
-Tęskniłam za tobą- szepnęłam

Witajcie. I jak wam się podoba? Jest dość długi, mam nadzieję, ze was to ucieszy. Życzę wam zdrowych, wesołych i szczęśliwych świąt!
Pozdrawiam










7 komentarzy:

  1. Awwww <3 Ja tu się strasznie rozczulam! Dobrze, że Austin zostaje.
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Może w sobotę, ale nie jestem pewna czy będę mieć czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIETNY kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie jest epilog... Prawda?
    Mi to on się średnio podobał. Jakiś troszeczkę nudnawy. Ale super. I tak kocham twojego bloga :).

    austin-i-ally-moje-opowiadanie.blogspot.com - liczę na wasze szczere komentarze i udziały w ankietach ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to nie jest epilog, to świąteczny rozdział.
      Wiem, dla mnie też jest troszkę nudny, ale w święta nie nie dzieje się zbyt wiele, prawda? :]

      Usuń