niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 62

Do budynku miałem jakieś 5 kilometrów.
-Spokojnie dojdę tam w 20 minut.- pomyślałem
Robiło się dość chłodno, jednak nie miałem zamiaru teraz wracać.
Akurat gdy przechodziłem obok jakiegoś budynku moją uwagę przykuł dość duży plakat z napisem ''poszukiwany''.
Zaciekawiony podszedłem do niego. Z jego treści wynikało, że jakiś mężczyzna jest poszukiwany za napaść. Spojrzałem na zdjęcie. To był ten sam mężczyzna, który próbował skrzywdzić Ally. Na pamiątkę tego zdarzenia został mi dość duży siniak na lewej nodze, najpewniej zostanie mi po tym blizna.
Bardzo się ucieszyłem, że ktoś szuka tego mężczyznę. Mam nadzieję, że szybko go znajdą i nikogo już więcej nie skrzywdzi.
Po chwili ruszyłem w dalszą drogę. Po 15 minutach byłem na miejscu.
Wszedłem do sklepu jubilerskiego. Moją uwagę przykuł srebrny pierścionek z białego złota z ametystem.
Kosztował 300 dolarów, dość dużo, jednak nie wahałem się przed jego zakupem. Zapłaciłem i schowałem go do pudełeczka, zamknąłem wieko. Chciałem dać Ally jeszcze coś co przypomni jej nasze wspólne chwile.
-Już wiem co.- pomyślałem
Podszedłem do lady, za którą stała miło wyglądająca pani.
-Witam ponownie.- powiedziała- Pomóc w czymś?
-Tak, czy robicie tutaj na zamówienie otwierane medaliony?- spytałem
-Oczywiście. Czy życzy pan sobie by coś w nim umieścić?
-Proszę.- odparłem i podałem jej nasze wspólne zdjęcie.
Zdjęcie po kryjomu zrobiła Trish, kiedy zobaczyła nas w lesie.
Tak, to wydaje się odpowiednie, wyglądamy na nim na zakochanych. Pamiętam, że Ally strasznie się wkurzyła na czarnowłosą, myślała, że Trish nas szpiegowała, ale zły humor szybko jej przeszedł, gdy dziewczyna pokazała nam to zdjęcie.
Po wszystkim w trójkę ruszyliśmy do domu.
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos kobiety.
-Przepraszam, ale to jedna strona medalionu, czy życzy pan sobie coś na drugą?
-Tak. Czy moglibyście na drugiej stronie wygrawerować napis '' O prawdziwą miłość nie trzeba walczyć, o fałszywą nie warto'' ?
-Oczywiście. Medalion będzie do odbioru jutro. Cena będzie wynosić 150 dolarów.
-Proszę.- szybko zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu
Szczęśliwy kierowałem się do domu. W planie miałem także romantyczną kolację dla nas dwojga, ale nie wiem czy to się uda z siostrą szatynki.
Spojrzałem na zegarek. Było już dość późno i ciemno. Na dodatek zaczął padać deszcz, co sprawiło, że niewiele widziałem, jednak nie martwiłem się, bo byłem już niedaleko.
W końcu dotarłem. Zmarznięty i mokry wszedłem do środka, zamknąłem za sobą drzwi.
W pewnej chwili usłyszałem cichy płacz dochodzący z salonu. Szybko ściągnąłem mokrą kurtkę i po cichu wszedłem do pokoju. Spodziewałem się najgorszego, jednak to co tam zobaczyłem sprawiło, że się uśmiechnąłem.
Ally co chwila wycierała łzy chusteczką, podobnie Jessie. A to wszystko przez ten film, który oglądały.
-Szkoda, że taka miłość nie zdarza się codziennie.- wyszeptała starsza szatynka
-Jaka miłość?- spytałem, gdy wszedłem do salonu
-Widzę, że trochę zmokłeś. Idź się przebierz. Wtedy ci opowiem.- odparła trochę już uspokojona
Posłusznie poszedłem na górę do naszego pokoju.
Wyciągnąłem pudełeczko z pierścionkiem i schowałem głęboko w szafie. Mam nadzieję, że dziewczyna go nie znajdzie. Przebrałem się w suche rzeczy i zszedłem na dół.
Spojrzałem na dziewczyny i uśmiechnąłem się. Spały przytulone do siebie.
Wyłączyłem telewizor i wziąłem Jessie na ręce. Zaniosłem ją do jej pokoju i położyłem na łóżku. Położyłem obok niej pluszaka, którego ode mnie dostała. Popatrzyłem na nią i lekko się uśmiechnąłem. Gdyby nie różnica wieku i wzrost można by powiedzieć, że Jessie i Ally wyglądają jak dwie krople wody.
Zamknąwszy drzwi zszedłem do salonu. Powoli podniosłem Ally i zaniosłem ją do naszego pokoju.
Delikatnie położyłem ją na łóżku. Dziewczyna spała dalej jakby nigdy nic. Szybko przebrawszy się w mój strój do spania położyłem się na łóżku obok szatynki i szybko zasnąłem.

Witajcie. Rozdział jak widać trochę dłuższy, to dlatego, że miałam dziś wenę. Martwi mnie trochę to, że ostatnio nie mam w ogóle komentarzy. Pamiętajcie, że to bardzo motywuje. Next już we wtorek.
Pozdrawiam.


5 komentarzy: