wtorek, 15 października 2013

Rozdział 33

-Co było w tym liście?-spytałam
-Zgadnij.
-No nie wiem. Zaproszenie od samego prezydenta dla dwóch osób?
-Eee nie... Coś dużo lepszego. Piszą, że w związku z moimi bohaterskimi czynami urząd będzie mi dawać dość dużą sumę pieniędzy co miesiąc. Będę musiał tylko po nie przychodzić.
-Wow. Czyli nie będziesz już musiał pracować. Będziesz mógł się byczyć całe dnie, a pieniądze będą prawie same przychodzić.
-Ta, trochę to dziwne, ale mi pasuje. W kopercie jest też trochę pieniędzy. Co ty na to żebym cię dziś wziął na naszą pierwszą randkę do eleganckiej restauracji?
-Z miłą chęcią Austin, dziękuję. A tak w ogóle to ile będziesz pieniędzy dostawać z urzędu?
-Wystarczy na wygodne życie.
Wyszliśmy z domu, bo na siedzenie w domu było zbyt gorąco. Skierowaliśmy się do Sonic Booma, bo dawno nie widziałam się z moją rodziną.
Weszliśmy i mój tata akurat kłócił się z jakimś klientem, ale gdy tylko nas zobaczył od razu do nas podszedł.
Mama z babcią także do nas przyszły.
-Ally, jak my cię dawno nie widzieliśmy-powiedziała mama
-No, Austin. Widzę, że nie opuszczasz Ally nawet na krok. Jesteś jej pierwszym chłopakiem i nasza córunia
wpadła po uszy.
-Tato, proszę!
-Ally, a co ty na to żebyś trochę czasu spędziła ze swoją babcię, odpoczniesz trochę od Austina.-powiedziałam mama
-Dobrze. Babciu gdzie pójdziemy?-zwróciłam się do babci
-Może poszłybyśmy na małe zakupy? Tylko przydałby się nam ktoś kto niósłby nasze bagaże.
-Austin.-popatrzyłam na mojego blondynka
-Proszę, tylko nie to.
-Nie martw się, wszystkiego nie będziesz sam nieść. Złamane żebra dają ci trochę swobody.
-Zaraz co?-spytali zdziwieni rodzice
Opowiedzieliśmy im historię z płonącym domem, z wypadkiem blondyna i całą resztą. Cały czas z niedowierzaniem patrzyli na blondyna.
-Mówiłem że to idealny kandydat na naszego zięcia.
We trójkę szybko wyszliśmy ze sklepu.

Witajcie. Kolejny rozdział i kolejne dni mijają. 
Zauważyłam, że nie mam w ogóle ostatnio komentarzy co mnie smuci.
Pamiętajcie komentarz-wena i lepsze rozdzialy. Nie opuszczajcie mnie.
Pozdrawiam.



4 komentarze: