niedziela, 20 października 2013

Rozdział 36

Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic.
Gdy zimny, orzeźwiający strumień wody spływał po moim ciele mogłam się uspokoić i spokojnie pomyśleć.
-Co Austin zawinił temu brunetowi?-pomyślałam-Przecież nikomu nie szkodzi, za to chętnie innym pomaga.
Rozmyślałam tak dalej i w pewnej chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Ally, wszystko w porządku?-spytał znajomy głos
-Tak, a czemu pytasz?-odpowiedziałam
-Siedzisz tam naprawdę długo, już zaczynałem się powoli martwić.
-Nic mi nie jest, Austin. Ale tak w ogóle, ile już tu jestem?
-Jakieś półtora godziny.
-O kurczę, zaraz wyjdę.
Szybko się wytarłam i ubrana wyszłam.
-Zamyśliłaś się w łazience?-spytał mój chłopak
-Tak, to co robimy?
-Może chodźmy na spacer?
Wyszliśmy z domu [ nie zapomnieliśmy go teraz zamknąć].
Kierowaliśmy się do parku, gdy usłyszeliśmy jakieś krzyki.
Pobiegliśmy tam najszybciej jak umieliśmy. Okazało się, że starsza pani wołała o pomoc, bo jej kot utknął na drzewie. Nie miałam ochoty wdrapywać się na drzewo, ale blondyn, zanim się obejrzałam był już na drzewie i trzymał kota. Zszedł z drzewa i oddał zwierzę właścicielce.
Pożegnaliśmy się z nią i ruszyliśmy dalej. Jednak po chwili coś mi się przypomniało.
-Austin, chodź na chwilę ze mną do szpitala-powiedziałam
-Co się stało, źle się poczułaś?-spytał troskliwie
-Nie, chodzi o to, że chciałam się zapytać lekarza, czy potrzebny ci ten opatrunek, bo widzę, że bardzo ci przeszkadza.
-No dobrze, chodź.
Szybko doszliśmy. Gdy weszliśmy, lekarze zrobili na nas wielkie oczy.
-Nie dziwię się im-pomyślałam
Pamiętałam poprzednią wizytę blondyna tutaj, lekarze zachwyceni nie byli. teraz też nie.
Podeszliśmy do lekarza, który bardzo dobrze nas zna. Na nasz widok, zlał się potem, ale w porę się opanował.
-W czymś pomóc?-spytał
-Tak, chcielibyśmy wiedzieć, czy Austin może już zdjąć bandaż.
-Zapraszam do gabinetu.
Weszliśmy za nim. On obejrzał chłopaka i był bardzo zdziwiony, że chłopak tak szybko wyzdrowiał.
Według niego, blondyn mógł już zdjąć opatrunek. Szybko wyszliśmy ze szpitala i kierowaliśmy się ku domu.

Witajcie. 
Dziś o 18.00 jest kolejna akcja #R5ComeToPoland na Twitterze o 18.00
Na pewno damy radę! Pozdrawiam. 

3 komentarze:

  1. Jee... Pierwsza!!! Rozździał boski. Czekam na next <3

    J.

    PS. Rozdziały mogłyby być trochę dłuższe. Ale to tylko moja opinia. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ale żeczywiście mogły by być one dłuższe !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Zapraszam do mnie : http://ally-austin-trish-dez-mojeopowiadanie.blogspot.com/
    Nic ciekawego tam nie znajdziesz ,ale może znasz kogoś kto potrzebuje pomocy to daj jej/mu mój e-mail, więcej na blogu;**

    OdpowiedzUsuń