czwartek, 17 października 2013

Rozdział 34

Dość szybko wyszliśmy z domu, nie chciałam doznać większego wstydu od strony taty. Cały czas mówił o tym, że Austin jest idealnym kandydatem na zięcia, co mnie z lekka denerwowało. Muszę z nim się później rozmówić.
Tymczasem w trójkę szliśmy, a raczej w dwójkę. Ja z babcią we dwie szłyśmy i gadałyśmy jak najęte, za to blondyn szedł za nami w dość wolnym tempie. 
-I gdzie się poznaliście?-spytała w pewnej chwili moja babcia
-Kto?
-Ty i Austin
-W dość niezwykły sposób, babciu. Pewnego dnia weszłam do ciemnej uliczki, bo tylko przez nią można było przejść do biblioteki. W pewnej chwili ktoś mnie zaatakował, ale wtedy zjawił się Austin i mnie uratował, sam przy tym trafił do szpitala.
-Taka miłość nie zjawia się już dość często, ale ciebie spotkało naprawdę wielkie szczęście... 
-O czym tak dyskutujecie?-w pewnej chwili spytał blondyn
-Opowiadałam babci o sytuacji gdzie się poznaliśmy, a ona mówiła jakie wielkie szczęście mnie spotkało-powiedziałam i lekko go przytuliłam, a on odwzajemnił. Mama mojej mamy w tej chwili puściła do mnie oczko.
-Co już się nie smucisz, że idziesz do sklepu?-spytałam go i puściłam
-I tak nie ucieknę, spróbuję w tym znaleźć trochę radości.
W końcu doszliśmy. Skierowaliśmy się do sklepu z odzieżą. Dziś była wyprzedaż, jednak było niewiele osób.
Blondyn także chciał coś sobie kupić, więc wszyscy ruszyliśmy do ubrań. 
Austin już po paru minutach był gotowy do wyjścia, jednak my dopiero zaczynałyśmy.
Dość szybko się jednak uporałyśmy i już po chwili wszyscy wracaliśmy do domu. 
Odprowadziliśmy moją babcię i sami ruszyliśmy do naszego lokum.
-To był zwariowany dzień, prawda?-spytałam gdy już byliśmy w środku.
-Ten dzień się jeszcze nie skończył.-powiedział i pocałował mnie lekko w czoło.
-Może i nie, ale pamiętaj miałeś być grzeczny, aż skończę 18 lat.-pogroziłam mu palcem
-Tak? Ale z tego co pamiętam to ty wtedy zaczęłaś.
-No dobra, nie drocz się już ze mną, robi się już późno.
Zjedliśmy coś na szybko. W podobnym tempie przebraliśmy się.
Przytuleni do siebie dość szybko zasnęliśmy. 
Jednak zapomnieliśmy zamknąć dom...






2 komentarze: