wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 51

Nudząc się wzięłam moją dość lekką walizkę i zeszłam na dół.
Widziałam blondyna, który stał w kolejce do rejestracji. Podeszłam do niego.
-Austin, dzięki, że za mnie tu stoisz. popilnowałbyś może moich rzeczy? Wyjdę na dwór trochę się przewietrzyć, a nie mam ochoty tego targać ze sobą- powiedziałam
-Okej, postaw ją tu- odparł
W międzyczasie wyszłam ze szpitala, poszłam trochę pospacerować, nie oddalałam się zbyt daleko od budynku. W pewnej chwili poczułam, ze ktoś mocno szarpnął moją rękę.
Upadłam, a jakiś mężczyzna ciągnął mnie w stronę krzewów. Myślałam o najgorszym...

Oczami Austina

Stałem dalej w kolejce, gdy w pewnej chwili przypomniałem sobie o moim śnie.
Tknięty złym przeczuciem wyszedłem z kolejki, walizkę Ally zostawiłem pod opieką miłej pielęgniarki.
Czym prędzej wybiegłem z budynku.
Intuicja mnie nie zawiodła. Zobaczyłem ślady w trawie, jeszcze świeże. Jakby ktoś kogoś ciągnął.
Po chwili ujrzałem jakiegoś oprycha, który stał pochylony nad przerażoną dziewczyną. Tą dziewczyną była Ally.
Dziewczyna miała podartą bluzkę. Oprych kucnął nad nią i śmiał się obleśnie.
-No, teraz się zabawimy, mała- powiedział i zaczął się ku niej chylić.
Zaczął ściągać z niej spodnie.
Biegłem ku niemu jeszcze szybciej. Gdy byłem już jakieś dwa metry od niego zobaczyłem, że Ally płacze.
Tego było już za wiele.
Uderzyłem dość mocno oprawcę dziewczyny w twarz, czego ten się nie spodziewał.
Miał rozbity nos i kilka siniaków. Podszedł do mnie rozjuszony i kopnął mnie mocno w lewą nogę.
Poczułem ostry ból. Lekko zgiąłem nogę, musiałem się lekko pochylić na lewą stronę, bo ból był nie do zniesienia.  Nie pozostawałem jednak dłużny i po chwili uderzyłem mężczyznę w brzuch. splunął krwią. Nie miał chyba ochoty dalej walczyć, bo szybko uciekł. Nie chciałem go gonić, poza tym nie mogłem.
Kulejąc na lewą nogę podszedłem do Ally. Pomogłem jej wstać.
Ona popatrzyła na mnie przestraszonym wzrokiem, jednak w jej oczach zobaczyłem tez chyba winę.
Przytuliła mnie.
-Wybacz, Austin. To moja wina. Nie powinnam wychodzić bez ciebie. Bardzo boli?- spytała pełna winy
-Tylko trochę- skłamałem, bo bolało strasznie
-To co, idziemy po ten wypis?- powiedziałem
-Ale nie pójdę tak.- faktycznie jej bluzka była podarta.
-Masz, trzymaj- ściągnąłem z siebie koszulkę i założyłem na Ally
-Dziękuję, nie musiałeś- powiedziała i poszła do szpitala
Stanąłem na uboczu. Noga coraz bardziej mi dokuczała, chłód także, bo stając tam miałem nagą klatkę piersiową i brzuch.
Po chwili wróciła Ally. Dziewczyna wzięła mnie pod ramię. Zmęczeni i obolali ruszyliśmy do domu.



2 komentarze: