czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 60

Zmęczeni rozmową z moimi rodzicami usiedliśmy na kanapie.
-To jak chcesz przygotować się na jutrzejszy sparing?- spytałam blondyna
-A muszę się przygotowywać?- chłopak był zdziwiony
-Mój tata zawsze się chwali jaki to on jest silny i w ogóle. Według mnie to tylko czcze pochwały, ale chcę żebyś pokazał mojemu tacie jak bardzo się myli.- odparłam
-Nie martw się, spróbuję.- puścił do mnie oko
-O czym rozmawiacie?- spytała w pewnej chwili Jessie
-Twój tata chciał jutro poćwiczyć z Austinem, pójdziemy jutro popatrzeć, dobrze?
-Dobrze- odparła- Austin, czy mógłbyś jutro roznieść w drobny mak tatę?- spytała
-Dlaczego?- spytał zdziwiony brązowooki
-Bo chcę się zemścić za moją krzywdę, chcę się odpłacić za mój ból, który czułam w domu dziecka- powiedziała ze łzami w oczach
Gdy zobaczyłam, że płacze mocno ją przytuliłam.
Austin, gdy ujrzał zapłakaną dziewczynkę wziął trochę pieniędzy i wyszedł.
Zdziwiłam się jego zachowaniem, ale byłam zbyt zajęta pocieszaniem mojej siostry, żeby za nim ruszyć.
Po pary minutach łkanie dziewczyny ustało.
-Bardzo się cieszę, że mam prawdziwy dom i nie obchodzi mnie to, że nie jesteście moimi rodzicami, ja was tak właśnie traktuję.- wyszeptała
Gdy to usłyszałam wzruszyłam się, wiedziałam, że Jessie nie zaufa już moim rodzicom,  przynajmniej na razie.
Nadal tuląc moją siostrę usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.
W pewnej chwili poczułam, że ktoś zasłonił mi oczy.
-Puk, puk.- usłyszałam ciepły, łagodny i dobrze znany mi głos
-Kto tam?- spytałam uśmiechnięta
-Zgadnij.- chłopak wziął swoje dłonie z moich oczu
Zobaczyłam uśmiechniętą Jessie. Trochę mnie to zdziwiło, ale zaraz zrozumiałam dlaczego się uśmiecha.
Austin kupił wielkiego misia i trochę cukierków, jednak nadal coś ukrywał za plecami.
-Proszę, to dla jednej księżniczki.- podał mojej siostrze pluszaka trochę większego od niej oraz paczkę ze smakołykami- A to dla drugiej księżniczki- powiedział i wyciągnął zza pleców wielki bukiet róż.
-Są piękne.- wyszeptałam
Chłopak również się uśmiechnął, zręcznym ruchem przeskoczył przez oparcie kanapy i wylądował między mną, a Jessie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz