czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 56

Posłusznie usiadłyśmy na krzesłach przy stole.
Blondyn w tym czasie podał nam naleśniki z dżemem wiśniowym.
Widziałam, że Jessie troszkę się waha.
-Jessie, czemu nie jesz? spytałam
-Jeszcze nigdy nie jadłam naleśników i nie za bardzo lubię próbować nowych rzeczy- odparła zgodnie z prawdą
-Ale naleśniki będą na pewno ci smakować. Zwłaszcza te zrobione przez Austina.
-Prawda.- powiedział blondyn z pełnymi ustami
-No dobrze- Jessie niechętnie spróbowała
Po paru minutach ujrzałam u niej pusty talerz.
-Mhm, pyszne.- powiedziała z buzią w dżemie
-Cieszę się- odparłam- Austin to urodzony kucharz, na pewno jego inne dania będą ci smakować.
-To fajnie, Ally, co teraz porobimy?- spytał najedzony blondyn
-Może pooglądamy telewizję?- zaproponowałam
Po wysprzątaniu kuchni i umyciu naczyń udaliśmy się do salonu.
Blondyn poszukał jakiś film, a w tym czasie Jessie usiadła na kanapie, a ja obok niej.
Chłopak włączył telewizor i dołączył do nas. Przytuliłam się do niego, a on objął mnie ramieniem.
Jessie patrzyła na nas z uśmiechem.
-Austin, co to za film?- spytałam po chwili
-To jakaś komedia, film z czasów moich rodziców. Ale następnym razem włączę horror, nie martw się- odparł z małym uśmieszkiem na twarzy
-Ha ha, bardzo śmieszne- powiedziałam i uderzyłam go poduszką, wzięłam taki zamach, że blondyn wylądował na podłodze
-Z takim uderzeniem to powinnaś grać w bejsbol.- odpowiedział blondyn
Zaczęłam go gonić po całym domu, chłopak był ode mnie szybszy, na dodatek moja siostra pomagała mi dopaść Austina. Nie udawało się nam to to chwili gdy zagoniłyśmy go do ogrodu.
Jessie pilnowała drzwi od domu, blondyn miał zamkniętą drogę ucieczki.
-I co teraz, kochanie?- spytałam z dużym uśmieszkiem na twarzy
-Eee... wpuścicie mnie do domu i zapomnimy i wszystkim?
-Nie ma takiej opcji- odparłam
Pogoniłam go aż na skraj basenu. Chłopak patrzył na mnie bezradnie, w pewnej chwili stracił równowagę, próbowałam go uratować przed wpadnięciem do wody, ale nie udało się. Po chwili razem z nim pływałam w basenie.
-I widzisz? Zawsze tak się kończy, kiedy mnie gonisz.- powiedział gdy wyszliśmy z wody
-Nie moja wina, że masz taki cięty język.- odparłam
-Wiem i przepraszam. Nie powinienem tak mówić.
Doszliśmy do wejścia, moja siostra gdy nas zobaczyła śmiała się tak, że była cała czerwona.
W trójkę weszliśmy do środka.


1 komentarz: