sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 57

Jessie została na dole, nadal śmiała się z nas.
Nie zważając na jej śmiech poszliśmy na górę przebrać się w suche rzeczy.
Przebrani zeszliśmy na dół.
Moja siostra siedziała na kanapie i oglądała komedię, którą włączył Austin.
Na nasz widok uśmiechnęła się. Po chwili w trójkę siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy dość niezłą komedię. Siedziałam w środku, po chwili wtuliłam się w blondyna, ten objął mnie ramieniem i gładził moje włosy.
Gdy film się skończył usłyszałam ciche sapanie. Jessie zmęczona dniem pełnym wrażeń zasnęła.
Austin popatrzył na mnie, wziął małą na ręce i zaniósł na górę.
-Gdzie ją zaniosłeś?- spytałam cicho, gdy już wrócił
-Do pokoju gościnnego. Popatrzyłem na tamto pomieszczenie i wydało mi się takie puste.  Czy chciałabyś żebym ten pokój trochę dla niej urządzić?- spytał
-Oczywiście, że tak!- krzyknęłam i go przytuliłam- Widzę, że wczuwasz się w rolę ojca.
-Staram się, a ty, Ally? Chyba też wczuwasz się w rolę mamy i wychodzi ci to świetnie. Ale pamiętaj, że jesteśmy tylko jej przybranymi rodzicami, jeśli można to tak nazwać. Ale kiedyś...- rozmarzył się- chciałbym mieć dzieci, najlepiej z tobą, Ally.- powiedział uśmiechnięty
-Skąd pomysł, że chcę je mieć akurat z tobą?- spytałam żartobliwie
-A nie?
-Jasne, że chcę. Tylko się z tobą droczę. Jesteś najlepszym kandydatem na ojca i męża- puściłam do niego oko
-Dzięki, tak właśnie myślałem. Idziemy na górę? Robi się późno.
Poszliśmy do naszego pokoju, szybko przebraliśmy się. Przytuleni położyliśmy się spać.

Śniło mi się coś fajnego, dobrego. A mianowicie, widziałam siebie i Austina za parę lat.
Ubrana byłam w piękną, białą suknię, która idealnie na mnie leżała i welon na głowie.
Blondyn natomiast miał na sobie elegancki garnitur, który dodatkowo eksponował jego muskularną sylwetkę. Szliśmy w stronę Kościoła. Za nami szedł tłum ludzi, widziałam tam Deza, Trish, moich rodziców, babcię, Jessie.
Weszliśmy do budynku trzymając się za ręce. Nasi znajomi usiedli w ławkach, my natomiast udaliśmy się do księdza. Z rozmarzeniem parzyliśmy sobie w oczy. Już mieliśmy powiedzieć sobie ''tak'', gdy w pewnej chwili poczułam... szturchnięcie.
Otworzyłam swoje zaspane oczy, podniosłam się i rozejrzałam dookoła. Austin spał, więc kto przerwał mój cudowny sen?
Popatrzyłam w drugą stronę, stała tam Jessie, trzymała jakiegoś misia.
-Nie mogę zasnąć.- wyszeptała- Mogę dziś spać z wami? Samej się boję
-Dobrze, chodź tu.- odparłam
Wdrapała się na nasze łóżko i położyła się obok mnie. W trójkę ledwo się mieściliśmy.
Mam nadzieję, że żadne z nas nie spadnie z łóżka.
Pełna myśli szybko zasnęłam.

Witajcie. Rozdział trochę nijaki, ale to u mnie ostatnio norma.
Mam wrażenie, że nikt nie czyta tego opowiadania. Myślałam nawet nad zakończeniem tego opowiadania, chociaż sama nie wiem, mam mętlik w głowie. Zresztą zobaczymy.
Pozdrawiam


Ps. Słuchaliście piosenkę R5 '' Forget About You''  w wersji akustycznej? Jest naprawdę świetna, 

7 komentarzy:

  1. No co ty?
    Chcesz usunąć?
    Jak tak to się dowiem gdzie mieszkasz ;)
    Na serio, please nie usuwaj. Stracę świetnego bloga do czytania.
    Nie rób mi tego...
    Kto się zgadza niech da w komie ♥

    P.S Możesz wyłączyć weryfikację obrazkową?

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę cię! Jeden z lepszych blogów, które czytam. Mam nadzieję, że zastanowisz się nad swoim postępowaniem. Nie rób nam tego! Czekam na nexta i myślę, że nie będę długo czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. przestań twój blog jest świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. hej!!!!!!!!!!!!!!!!! nie waż się usunąć albo zawiesić bloga bo nie przerzyję

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz co...
    Chcesz mnie tak po prostu zostawic??? Ja wchodze na twojego bloga codziennie!!! Nie koncz bloga.
    A co do rozdzielu. Sweet!!!
    Poplakalam sie. Nie wiem dlaczego ale... Strasznie wrażliwa jestem.
    J.
    PS Sorry za bledy... telefon...

    OdpowiedzUsuń