czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 52

Po około dwudziestu minutach doszliśmy. Weszliśmy i zmęczeni usiedliśmy na kanapie.
Ally poszła się przebrać, a ja zacząłem rozmyślać.
Po chwili uświadomiłem sobie, że szatynka za kilka dni ma urodziny, a ja nadal nie kupiłem jej prezentu.
No cóż, będę musiał się jutro wymsknąć, ale tak żeby dziewczyna tego nie widziała.
Mam nadzieję, że Dez i Trish niedługo wrócą do Miami. Ale gdzie oni właściwie są?
W dalszym ciągu siedziałem zamyślony, w pewnej chwili usłyszałem krzyk. Szybko się zerwałem, ale za kanapą zobaczyłem uśmiechniętą Ally.
-Wybacz Austin, ale taka okazja nie zawsze się trafi. Bardzo cię przestraszyłam?- spytała
-No, trochę, ale kiedyś ci się odwdzięczę, zobaczysz- pogroziłem jej palcem
-Oj tam, oj tam, zobaczymy- uśmiechnęła się chytrze
Podroczyliśmy się jeszcze trochę, kiedy usłyszeliśmy telefon Ally.
Dzwoniła Trish.

Oczami Ally

-Halo- odebrałam
-Cześć Ally. Tu Trish- zaczęła
-Cześć. Gdzie jesteście?
-Zrobiliśmy sobie mały wypad do mojej babci. Nie macie nam tego za złe?
-Nie, no co ty.
-A tak w ogóle. Jak się czujesz?- zapytała w pewnej chwili
-Już jestem w domu. Za to Austina bardzo boli noga.- wyjaśniłam
Opowiedziałam jej całą historię.
Czarnowłosa była wręcz tym oburzona.
Pogadałyśmy jeszcze chwilę, niestety musiała kończyć.
Wyjaśniłam blondynowi naszą rozmowę. Zdziwił się trochę na wieść, że niedługo wrócą. Myślał, że jeszcze tam zostaną.
Chłopak bez słowa wyjaśnienia poszedł do kuchni, a ja za nim.
-Co robisz?- spytałam, gdy brązowooki wyciągał mąkę
-A jak myślisz? Obiecałem ci przecież moje popisowe danie, prawda? Słowa zamierzam dotrzymać.- odparł
-Pewnie naleśniki?
-Tak, pomożesz mi trochę, bo z tą nogą niewiele mogę zdziałać.
Przynosiłam mu wszystkie składniki.
Po chwili jedliśmy gorące naleśniki. Naprawdę pyszne.
 I za takim jedzeniem tęskniłam!




1 komentarz: