wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 55

Tak byliśmy zajęci patrzeniem na radość mojej siostry, że nie zauważyliśmy, że stoimy przed drzwiami domu.
Weszliśmy do środka, a po chwili Jessie wyleciała jak torpeda.
Biegała po całym domu, nie mogła się nacieszyć. Aż serce rosło gdy się na nią popatrzyło.
A najlepsze było to, że nazywała mnie swoją mamą, a Austina swoim tatą.
-Jaki ten dom wielki!- krzyknęła z zachwytem dziewczynka- Naprawdę będę tu mieszkać?
-Naprawdę, chodź pokażemy ci resztę domu.- powiedziałam
Pokazywanie całego budynku zajęło nam około 20 minut. Ale radość Jessie sięgnęła zenitu kiedy pokazaliśmy jej ogród. Spodobało jej się to, że było w nim pełno drzew, krzewów i basen.
Na dodatek Austin powiedział, że zbuduje dla małej piaskownicę, a może coś jeszcze.
Weszliśmy z powrotem do domu, Austin w pewnej chwili wziął moją siostrę na ręce i wysoko ją podrzucił, szybko ją jednak złapał, powtórzył to kilka razy. Jej śmiech rozniósł się po całym domu.
Ale w pewnej chwili spoważniałam.
Austin to zauważył, bo spytał:
-Co się dzieje, Alluś?
-Myślę jak powiedzieć Jessie, że nie jesteśmy jej prawdziwymi rodzicami. Powinna wiedzieć.
-Też tak myślę.- odparł blondyn
Podeszłam do dziewczynki, kucnęłam przy niej.
-Mamusiu, czy coś się stało?- spytała zaniepokojona
Mnie aż serce ścisnęło, gdy powiedziała do mnie ''mamusiu'', ale musiałam wyznać jej prawdę.
-Jessie, ja... nie jestem twoją prawdziwą mamusią.- to zdanie ledwo przeszło mi przez gardło
Ona popatrzyła na mnie zdziwiona, po chwili zobaczyłam w jej oczach łzy.
-Ale... ale nie wrócę do domu dziecka, prawda?- spytała
-Nie, nie wrócisz.- powiedział Austin- A teraz przywitaj się ze swoją siostrą.- popatrzył na mnie
-Naprawdę mam siostrę?!- mała krzyknęła i przytuliła mnie
-Naprawdę i pamiętaj, że nigdy cię nie opuszczę.
-A kim ty jesteś?- spytała w pewnej chwili Austina
-Jestem chłopakiem twojej siostry, Ally, a może nawet twoim przyszłym szwagrem- odparł i uśmiechnął się do mnie chytrze
Za coś takiego najpewniej uderzyłabym go poduszką, ale nie teraz.
Blondyn wziął małą na ręce i zaniósł ją do kuchni. Poszłam za nimi.
-To na co miałyby ochotę dwie księżniczki?- spytał
-Na naleśniki- odparłam
-Naleśniki? A co to?- spytała zdziwiona Jessie
-To najlepsza rzecz na świecie- powiedziałam
Austin przygotowywał jedzenia, a ja w tym czasie wyszłam z siostrą na spacer.
Gdy wróciliśmy po domu roznosił się cudowny zapach.
-Zapraszam do stołu- uśmiechnął się Austin

Witajcie. Jak ten czas szybko leci, nieprawdaż?
Ale tak z innej beczki. Czy moglibyście czasami pisać więcej komentarzy? To bardzo motywuje, oczywiście rozumiem, że w tygodniu jest trudno, ale chociaż w soboty, niedziele, dobrze?
Zachęcam także do dołączania do obserwatorów, wiąże się z tym trochę zalet. Przemyślcie to, oczywiście jeśli będziecie chętni. Next już w czwartek.
Pozdrawiam


1 komentarz: