Szybko je umyliśmy. Nie obyło się bez chlapania wodą i pianą drugiej osoby.
Jednak najbardziej mokry był Austin, przez co zgromił mnie spojrzeniem, po chwili zaczęliśmy się śmiać.
Przebraliśmy się w suche rzeczy i wyszliśmy.
Nie za bardzo wiedzieliśmy gdzie idziemy. Akurat przechodziliśmy obok domu moich rodziców, kiedy zauważyłam, że w budynku światło jest zaświecone.
-Austin, czy moi rodzice czasem nie wyjechali?- spytałam zdziwiona
-Mówili, że wyjeżdżają, ale gdyby wcześniej przyjechali to przecież by zadzwonili, prawda?- on także nie był przekonany- Coś jest nie tak.
Po cichu weszliśmy do środka. Już chciałam wyjść z ukrycia i przywitać się z rodziną, kiedy Austin mnie lekko szturchnął.
-Cii, słyszysz? Mówią coś. Lepiej podejdźmy powoli i...- nie dokończył, przerwałam mu
-Mam podsłuchiwać własną rodzinę?!- prawie krzyknęłam
-Ally, ciszej. Mnie to też się nie podoba, ale coś jest nie w porządku. Gdyby twoi rodzice wcześniej przyjechali, to by cię uprzedzili, prawda?- spytał
-Prawda.- odparłam cicho
-Poza tym w ich głosie czuć zdenerwowanie, może lepiej gdy podsłuchamy co mówią. Może to ważne.
-No dobrze.
Podeszliśmy powoli i skryliśmy się za ścianą, oni nas nie widzieli, za to my doskonale słyszeliśmy co mówią.
-Nie jestem przekonany, mamy jej to naprawdę powiedzieć? Teraz, kiedy jest szczęśliwa?- powiedział tata
-A kiedy chcesz jej to powiedzieć? Ally musi wiedzieć, że ma siostrę.- odparła moja mama
Gdy usłyszałam ostatnie zdanie, zamurowało mnie, poczułam, że zaraz zemdleję.
Blondyn to zauważył, bo gdy już upadałam w ostatniej chwili mnie złapał.
Narobiliśmy trochę hałasu. Moi rodzice szybko przybiegli, gdy nas zobaczyli zrobili się bladzi.
Austin wziął mnie na ręce i powoli położył na kanapie.
Babcia przyniosła szklankę wody i podała mi ją. Szybko wypiłam jej zawartość i z wyrzutem popatrzyłam na rodziców.
-Czy to... czy to prawda? Mam siostrę?- spytałam ich ze łzami w oczach
-To prawda.
-Dlaczego nic nie powiedzieliście? Dlaczego nie wiedziałam, że mam siostrę?
-Urodziła się jakieś 4 lata temu, twoja siostra ma na imię Jessie. Pewnie teraz znajduje się w domu dziecka.
Urodziła się przez przypadek, nie chcieliśmy jej, mieliśmy za dużo pracy, ty nie dostarczałaś nam problemów, jednak potrzebowałaś opieki i uwagi, nie dalibyśmy rady z drugim dzieckiem, dlatego ją oddaliśmy. Rozumiesz?- powiedział oschle tata
-Nie rozumiem!- krzyknęłam- Jak mogliście jej to zrobić! Dlaczego mi nie powiedzieliście?!
-Nie chcieliśmy cię martwić.- odparł tata
Nie chciałam ich słuchać. Moja babcia podała mi adres domu dziecka, w którym przebywa Jessie.
Gdy wychodziliśmy Austin popatrzył gniewnie na moich rodziców. Właśnie stracili dużo w jego oczach.
Ale to nie to było teraz ważne. Wyszliśmy z ich domu. Blondyn mocno mnie przytulił . Dałam upust moim łzom. Austin objął mnie w tali i ruszyliśmy do mojej siostry.
Super :)
OdpowiedzUsuńTego to się nie spodziewałam :) Super rozdział czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuń