niedziela, 29 września 2013

Informacja o Liebster Awards

Witajcie, dostałam ostatnio aż 3 nominacje.
Chciałam was poinformować, że wszystkie moje nominacje będą znajdować się w poście Liebster Awards.
Będę was o nowych nominacjach na bieżąco informować.
Bardzo dziękuję za wszystkie nominacje.

Rozdział 24

Obudził nas budzik. Była 4.30.
-Idziemy pobiegać, czy na siłownię?-spytał Austin
-Jakoś nie chce mi się już ani biegać, ani ćwiczyć na siłowni-stwierdziłam
-Ally, jesteś już tak niedaleko. Ja też na początku nie chciałem, ale się zmusiłem i widzisz.
-No dobra, zrobię to dla ciebie.
-Super, to co wstajemy?
Ubrani zeszliśmy na dół. Poszliśmy pobiegać. Muszę stwierdzić, że idzie mi coraz lepiej. Nie przestanę ćwiczyć, o nie!
Zmęczeni wróciliśmy coś zjeść. Skonsumowaliśmy sałatkę warzywną i wyszliśmy na spacer, wcześniej się przebraliśmy i zamknęliśmy dom. Wstąpiliśmy do moich rodziców. Po jakiejś godzinie wyszliśmy od nich i ruszyliśmy się pospacerować. Po drodze trzymaliśmy się za ręce i rozmawialiśmy o różnych sprawach.
W pewnej chwili usłyszeliśmy krzyki.
Pobiegliśmy tam i zobaczyliśmy płonący dom. Zebrała się tam dość duża grupka gapiów. Akurat wyprowadzali kilku ludzi z budynku. Ktoś wezwał straż pożarną. Jedna z kobiet krzyknęła.
-Tam jest moje dziecko!
Okazało się, że wszystkich z tego domu wyprowadzono oprócz dziecka. Nikt się nie śpieszył z pomocą.

Oczami Austina
Nikt nie śpieszył się z pomocą dziecku. Nie mogłem tak stać i pobiegłem tam. Widziałem, że Ally patrzyła na mnie przerażona i krzyczała, żebym został. Gdy przedostałem się przez wejście domu ruszyłem przed siebie. Było coraz bardziej duszno, ale nie mogłem już zawrócić. Usłyszałem krzyki dziecka, byłem już niedaleko.
W pewnej chwili coś na mnie runęło z góry. Było to kilka palących się ciężkich mebli. Poczułem ogromny ból w plecach. Z trudem wydostałem się spod mebli i obolały kierowałem się do dziecka.. Staranowałem drzwi, a za nimi było zapłakane, skulone dziecko. Wziąłem je na ręce i ruszyłem. W końcu wydostaliśmy się z płonącego budynku. Dziecko oddałem matce.
Widziałem, że Ally płakała. Gdy mnie zobaczyła od razu mnie przytuliła. Wtedy syknąłem z bólu. Ally popatrzyła na moje plecy i zadzwoniła po karetkę, a ja zemdlałem.

Witajcie. Jak ten czas leci, minął już prawie wrzesień. 
Dzisiaj zrobiłam mały eksperyment. Opowiadanie widziane oczami kogoś innego. Dajcie znać w komentarzach czy chcecie częściej coś takiego. Komentujcie!
Pozdrawiam

Liebster Awards

Zostałam nominowana już 8 razy do Liebster Awards. Bardzo dziękuję. Nie spodziewałam się tego.

Karola
1.Twój ulubiony zespół?
Oczywiście R5.
2.Co jest dla ciebie najważniejsze?
Rodzina, przyjaciele.
3.Dlaczego założyłaś/eś swojego bloga?
Czytałam blogi innych osób i sama chciałam spróbować.
4.Opisz siebie w trzech słowach?
Miła, spokojna i przyjacielska.
5.Twoja ulubiona piosenka?
R5-loud, Austin i Ally- A Billion Hits
6.Kto ciebie najbardziej uszczęśliwia?
Przyjaciele, siostrzeńcy.
7.Twoje hobby?
Rysowanie
8.Ulubiony kolor?
Czerwony
9.Ulubiony film?
Straszny film, Predator, Teen Beach Movie.
10.Co robisz w wolnym czasie?
Lubie rysować, siedzieć przy komputerze, konsoli, dokuczać bratu.
11.Co cię motywuje do pisania?
Komentarze.

Bella Nowak
1.Ile masz lat?
14
2.Co myślisz o bitwie między fandomami?
Jest niepotrzebna.
3.Ulubiona piosenka?
R5-loud, Austin i Ally- A Billion Hits
4.Ulubiony film?
Straszny film, Predator, Teen Beach Movie.
5.Cola czy Pepsi?
Pepsi.
6.Raia czy Raura?
Zdecydowanie Raura.
7.Ulubiona dyscyplina sportowa?
Siatkówka
8.Ulubiony przedmiot?
Język Polski
9.Co cię inspiruje?
Krajobrazy, cisza i rodzina.
10.Miłość czy przyjaźń?
Miłość.

Nadia
1.  Ulubiony kolor?
Czerwony
2. Auslly czy Raura?
Chyba Raura
3. Laura Marano czy Maia Mitchell?
Oczywiście Laura
4. Sądzisz, że Riker&Vanessa powinni być razem?
Nie mam zdania,ale skoro Ross i Laura, to może i Riker, i Vanessa?
5. Sądzisz, że Rydel&Ellington powinni być razem?
Tak, pasują do siebie.
6. Podoba ci się twoje imię?
Tak
7. Masz drugie imię?
Tak, Jolanta
8. ,,Słowo'' - co jako pierwsze przyszło ci na myśl po przeczytaniu tego wyrazu?
Rodzina
9. Wolisz wyrażenie ,,ziemniak'' czy ,,kartofel''?
Ziemniak
10. Oglądasz The Voice Of Poland?
Nie
11. Kojarzysz Avril Lavigne?
Nie za bardzo.

Aleksandra Pigońska
1.Który z braci Lynch najbardziej wam się podoba?
Naturalnie Ross.
2.Trzy najbardziej przez was lubiane seriale Disney Channel
Austin i Ally, Jessie, Powodzenia Charlie.
3.Ile masz lat?
14
4.Dlaczego prowadzisz bloga?
Ponieważ wiem, że ktoś go czyta.
5.Co cenisz sobie w życiu najbardziej?
Rodzinę, przyjaciół, Boga.
6.Ulubiony zespół muzyczny?
R5
7.Ulubiony film?
Straszny film, Predator, Teen Beach Movie.
8.Masz jakieś zwierzątko?
Dwa koty, trzy psy.
9.Miasto , w którym żyjesz?
Mieszkam na wsi Wola Dalsza.
10.Jak ma na imię twoja najlepsza przyjaciółka bądź najlepszy przyjaciel?
Klaudia/Daniel i Radek
11.Co powinnam zmienić w swoim blogu?
Według mnie nic.

Elcia Tyc
1. Jakie jest twoje ulubione święto w roku?
Chyba święta, jest to czas, gdzie wszyscy bliscy zbierają się razem i są bardzo szczęśliwi.
2. Czym jest dla ciebie muzyka?
Wcześniej muzyka niezbyt mnie interesowała, ale w chwili gdy poznałam R5 i ich muzykę mój pogląd na muzykę się zmienił. Teraz jest nieodłącznym elementem mego życia.
3. Co lubisz robić w wolnym czasie?
Lubię rysować, słuchać muzyki lub dokuczać siostrzeńcom
4. Kto jest twoim idolem?
Ross Lynch
5. Ulubiona książka?
Steve Feasey seria ,,Wilkołak''
6. Ulubiony film?
Hm, trudny wybór. ,,Jestem legendą'' lub ,,Straszny film''
7. Ulubiona pora roku?
Lato
8. Czy masz jakieś zwierzątko?
Trzy psy: Ares, Pusia i Nora, dwa koty: Mruczek i Kicia (dzisiejszego dnia przygarnęliśmy trzeciego kota)
9. Czy uważasz, że niektórzy ludzie wolą udawać niż pokazać jacy są naprawdę, bo się boją reakcji innych?
Czasami tak
10. Jakie przeważnie towarzyszą ci na co dzień emocje?
Przeważnie ciekawość i zadowolenie
11. Czy cieszysz się z nominacji?
Oczywiście

Elcia Tyc
1. Jakie masz marzenie w życiu?
Cóż, jest kilka, np spotkać R5
2. Gdy humor ci nie dopisuje to co robisz, żeby się pozbyć smutku?
Najczęściej słucham piosenek.
3. Ulubiona piosenka?
Loud-R5/Something I Need-OneRepublic
4. Ulubiony kolor?
Czerwony
5. Gdzie chciałabyś się wybrać na wakacje?
Chyba do Kalifornii
6. Co ostatnio wywołało uśmiech na twojej twarzy?
Za dużo żeby zacząć wymienić
7. Ulubione zwierzę?
Lew, kot
8. Kogo z bloggerów chciałabyś spotkać?
Chciałabym poznać kogoś, kto tak jak ja prowadzi bloga. Jak na razie nie znam nikogo takiego.
9. Twoje motto brzmi?
Nigdy się nie poddawaj.
10. Co jest niekiedy dla ciebie weną do pisania?
Komentarze ludzi, którzy mnie czytają.
11. Czy prowadzisz pamiętnik?
Nie

Szanell Torres & Crazy Monika
1.Co inspiruje Cię do pisania blogów/bloga?
Komentarze i prywatne wiadomości od czytelniczek.
2.Gdybyś miała zmienić imię na imię angielskie, jakie byś wybrała?
Szczerze mówiąc, nie wiem.
3.Jaka była twoja ulubiona gwiazda z dzieciństwa?
Michael Jackson, nadal go lubię, ale moją ulubioną gwiazdą obecnie jest Ross.
4.Aktualnie ulubiona piosenka?
Dużo ich, ale Loud zespołu R5.
5.Jesteś fanką serialu Austin'a i Ally? Jeśli tak, to od jakiego odcinka go polubiłaś?
Oczywiście, że tak. Zaczęłam go oglądać od odcinka Everglades & Allygators.
6.Twoje najbardziej szalone wydarzenie w życiu to.. ?
Będzie za miesiąc, narodziny siódmej siostrzenicy.
7.Jakim słowem określiłabyś siebie?
Zwiariowana.
8.Ulubiony kraj?
Polska :). A tak naprawdę, chciałabym kiedyś polecieć do USA.
9.Należysz do jakiś fandomów? Jeżeli tak, to do jakich?
Jestem R5er.
10.Co jest najlepsze, według Ciebie, w pisaniu?
To, że jestem w pisaniu sobą, rozwijam swoją wyobraźnię. Mogę też zrobić coś dla innych.
11.Gdybyś miała wymyślić inną nazwę połączenia Laury i Rossa, (inną niż Raura) jaka by to była?
Hm, nie zastanawiałam się nad tym. Może Loss?

Kami .
1.Gwiazda, z którą masz najwięcej wspólnego?
Chyba Ross Lynch, jest typem myśliciela, podobnie jak ja. Ma też tyle samo rodzeństwo ( i tak samo zakręconych, oczywiście pozytywnie)
2.Ulubiona piosenka?
Hm, trudny wybór, ale chyba Loud R5.
3.Opisz siebie.
Spokojna myślicielka, ale kiedy trzeba, potrafi być harda :).
4.Masz jakieś zwierzątko? Jeśli tak, to jakie?
Trzy psy i dwa koty (plus pięć szczeniaków obecnie)
5.Masz rodzeństwo?
Tak, czwórkę. Jestem najmłodsza.
6.Jakie masz plany na przyszłość?
Jestem bardziej humanistą, ale dokładnie jeszcze nie wiem.
7.Twoje marzenie?
Spotkać R5 i swojego kuzyna.
8.Ulubiony zespół?
R5, of course.
9.Twoje hobby?
Pisanie, rysowanie., ewentualnie komputer.
10.Jak zaczęła się twoja przygoda z pisaniem?
Dość niezwykle, bo założyłam bloga, kiedy założyliśmy się z siostrzeńcem o to.
11.Co masz w tej chwili na sobie?
 Ubranie? A w tym momencie, to krótkie spodenki i koszulkę z Bieszczad (byłam tam w sanatorium)

Moje nominacje:
http://ross-laura-story-of-love.blogspot.com/2013/09/polecam-louder.html#comment-form
http://austin-i-ally-moja-historia.blogspot.com/
http://ross-and-laura-lovestory.blogspot.com/
http://ross-i-laura-milosna-historia.blogspot.com/
http://rossilaura.blogspot.com/
http://austinially-opowiadania.blogspot.com/


Pytanie ode mnie.
1.Ulubiony film.
2.Raura czy Auslly?
3.Ulubiony zespół.
4.Ulubiony film/ serial.
5.Co chcesz robić, gdy będziesz pełnoletnia?
6.Ulubiony kolor.
7.Masz rodzeństwo?
8.Masz chłopaka.
9.Ulubiony piosenkarz/piosenkarka.
10.Lubisz R5?
11.Psy czy koty?




sobota, 28 września 2013

Rozdział 23

... Dez i Trish.
-Cześć Austin, chcieliśmy się zapytać, czy... Ally, co ty tutaj robisz?-spytali
-Mieszkam-stwierdziłam
-Ale tu mieszka Austin.
-No tak, ale do pokoju Ally wprowadziła się jej babcia, więc na razie mieszka ze mną-powiedział blondyn
-Austin powiemy im?-spytałam
-No dobra.
-Jesteśmy parą-powiedziałam
-Co? To super! Czyli nie musimy wcielać w życie naszego planu-powiedział Dez
-Jakiego planu?-spytaliśmy zaskoczeni
Opowiedzieli nam o tej ich operacji, która miała nas do siebie zbliżyć. Wszystkim się zaczęło nudzić. Czułam się dużo lepiej, a na dworze było wręcz gorąco. Każdy poszedł się przebrać i razem ruszyliśmy na plażę. Ubrałam jasną sukienkę, a pod nią niebieski strój kąpielowy.
Chłopcy ruszyli do wody, a my poszłyśmy się opalać. W pewnej chwili poczułam, że ktoś mnie podniósł i gdzieś niesie. Był to mój jasnowłosy chłopak, który miał chytry uśmieszek.
-O nie. Postaw mnie!-krzyknęłam
Nie podziałało. Zaniósł mnie i wrzucił do wody. Dez nie dokuczał Trish, bo najzwyczajniej bał się jej. Za to Austin dokuczał mi, choć ja też mam kilka asów w rękawie. Gdy byłam już w wodzie nagle podbiegłam do śmiejącego się chłopaka i popchnęłam go. Uśmiechnęłam się, ale blondyn nie wynurzał się. Zmartwiłam się i podeszłam do miejsca gdzie upadł. Nagle wyskoczył i przestraszył mnie. Teraz z gniewu znowu go popchnęłam, tym razem nie czekałam aż się wynurzy. Uciekał jeszcze chwilę przede mną, aż w końcu znudziło się nam.
Razem z przyjaciółmi poszliśmy grać w piłkę plażową. Byłam w drużynie z blondynem. Wygraliśmy! W końcu zaczęło się ściemniać, Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i ruszyliśmy do naszego domu. Zjedliśmy po sałatce i zmęczeni poszliśmy spać.

czwartek, 26 września 2013

Rozdział 22

Obudziłam się nad ranem. Czułam się bardzo źle. Miałam potworny ból głowy, gardła, katar i jeszcze straszny kaszel. Kaszlnęłam w pewnej chwili tak głośno, że Austin od razu do mnie przybiegł.
-Ally, co się dzieję?-spytal
-Chyba jestem chora.-odpowiedziałam słaba
-Zaszkodził ci chyba ten wczorajszy deszcz. Czekaj zaniosę cię na dół.
Wziął mnie na dół i delikatnie położył na kanapie. Przykrył mnie troskliwie.
-Dziś chyba nie pójdziesz do pracy. Ja też nie.
-Czemu?
-Chcę się tobą zaopiekować.
-Dziękuję ci Austiś, ale nie musisz się mną aż tak opiekować.
Posprzeczaliśmy się tak jeszcze trochę. Chłopak wyszedł do moich rodziców powiedzieć, że jestem chora i na razie nie będę mogła im w sklepie pomóc. Gdy wrócił zadzwonił do klubu, że bierze sobie na kilka dni wolne.
-Na co masz dzisiaj ochotę księżniczko?-spytał
-Nie wiem, może na zupę?
Poszedł do kuchni, wrócił po paru minutach z rosołem. Zjadłam go dość szybko. Równie szybko zasnęłam.

Wstałam jakieś dwie godziny później. Czułam się o wiele lepiej.
-Ally, co tak szybko wstałaś?-zapytał blondyn
-Ten twój rosołek mi pomógł, dziękuję.
-To kiedy mówimy twojej rodzinie i naszym przyjaciołom o tym, że jesteśmy parą?
-Nie wiem, może jak w pełni wyzdrowieję.
Trochę się nudziliśmy. W pewnej chwili przypomniałam sobie, że dziś mieliśmy organizować występ dla chłopaka. Ale to kiedy indziej. Poszliśmy oglądać telewizję. Oczywiście mój chłopak chciał horror, a ja komedię. Austin poszedł na kompromis i oglądaliśmy komedię. Humor od razu nam się poprawił, bo podczas seansu ciągle się do siebie przytulaliśmy. W końcu zeszliśmy na dół, bo usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Stali w nich...

Witajcie. Rozdział trochę nudny, ale jest. Wczoraj biegaliśmy na 600 metrów. było tak zimno, że wszyscy ubierali albo polar albo kurtkę. Dziś trochę osób nie przyszło do szkoły, a większość, w tym ja nie najlepiej się czuje, dlatego trochę dziś wyszedł nudny rozdział.
Pozdrawiam

środa, 25 września 2013

Rozdział 21

Miejsce było naprawdę piękne. Austin uśmiechnął się do mnie, a ja w podzięce przytuliłam go.
-Austin to miejsce jest niesamowite! Dziękuję ci, ale po co mnie to przyprowadziłeś?-spytałam
-Później ci powiem. To niespodzianka-szepnął
Usiedliśmy na kocu i chłopak otworzył koszyk. Widziałam tam trochę jedzenia napoje i jakieś pudełeczko. Blondyn wyciągnął naleśniki i zaczęliśmy konsumować posiłek popijając świeżym sokiem z malin. Gdy skończyliśmy na koc przyleciał mały ptaszek. Co chwila rzucaliśmy mu okruszki z jedzenia. Chłopak w pewnej chwili przysunął się do mnie i objął ramieniem.
-Austiś, skąd znasz to miejsce?-spytałam
-Po śmierci mojej jedynej rodziny często tu przychodziłem rozmyślać-powiedział- Wiesz, ten strumyk jest dość głęboki, moglibyśmy tu czasami przychodzić do lasu lub popływać w strumyku-rozmarzył się- Oczywiście, jeśli będziesz chciała.
-Oczywiście, że tak.
-Tak myślałem. Ally miałaś kiedyś może chłopaka?
-Nie, a co?
-Pomyślałem, że-w tej chwili wyciągnął pudełeczko z koszyka- może chciałabyś zostać moją dziewczyną?
-Tak, oczywiście!-krzyknęłam- Chciałam cię zapytać o to samo, wiesz?
Otworzył pudełeczko.Był tam mały wisiorek z imieniem Ally. Był naprawdę piękny. Chłopak założył mi go na szyję.
-Był robiony na zamówienie-wyjaśnił
Poszliśmy po chwili na spacer. Trzymaliśmy się za ręce. W pewnej chwili zagapiłam się i nie zauważyłam dość głębokiej przepaści. Już zaczęłam spadać kiedy chłopak mnie złapał. Gdy oboje byliśmy już bezpieczni nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Oboje tego chcieliśmy już od dawna, więc nie protestowaliśmy. W końcu się pocałowaliśmy. Pocałunek trwał z jakieś 20, 30 sekund, ale dla nas to była wieczność.W brzuchu miałam z milion motylków. W końcu skończyliśmy i jak na złość zaczął padać deszcz. Poszliśmy wziąć koc i koczyk. Zaczęło być naprawdę zimno, chłopak to poczuł, wtedy ściągnął z siebie marynarkę i założył ją na mnie. Chłopak miał na sobie tylko podkoszulek.
-Nie będzie ci zimno?-spytałam
-Nie
-Na pewno?
-Na pewno.
W podzięce przytuliłam go. Tak doszliśmy do domu. Rozpadało się na dobre. Szybko się przebraliśmy. Zjedliśmy coś na szybko. Nagle źle się poczułam. Było mi dość gorąco, mimo że na polu było naprawdę zimno. Szybko zasnęłam, chłopak siedział jeszcze w kuchni.

 Witajcie. Rozdział jak obiecałam dodaję dzisiaj. Next już jutro. Rozdział miał mieć więcej szczegółów, ale trochę się martwię o mojego brata, bo usłyszałam, że gdy był w pracy, to cement spadł mu na nogę. Dlatego nie miałam za bardzo pomysłu na szczegóły. A już jutro miesięcznica tego bloga!
Pozdrawiam.

wtorek, 24 września 2013

Rozdział 20

Wstaliśmy tradycyjnie o 4.30. Szybko się przebraliśmy. Tym razem mieliśmy iść na siłownię. Zgodziłam się niechętnie, bo z bieganiem idzie mi średnio, a co dopiero z podnoszeniem ciężarów czy robieniem pompek. Byliśmy już niedaleko, gdy uświadomiłam sobie, że dopiero minął prawie trzeci tydzień wakacji. Ale ten czas wolno mija-pomyślałam sobie- kiedy się ma przy boku takich przyjaciół to czas biegnie wolniej-popatrzyłam się na Austina.
-O czym tak myślisz, księżniczko?-spytal
-O niczym. I dlaczego cały czas mnie tak nazywasz?
-Jakoś tak... Ally słuchaj. chciałem cię później gdzieś zabrać, ale to niespodzianka. Zgodzisz się?
-Dobrze. O której?
-Około 15, może być?
-Dobrze.
W końcu doszliśmy. Muszę przyznać, że tylu spoconych mężczyzn w jednym miejscu jeszcze nie widziałam. Wszyscy których tam widziałam to byli starsi już ludzie, którzy mieli dość duże brzuchy. Najwyraźniej na starość chcieli schudnąć. Wyróżnialiśmy się. Austin poszedł od razu robić pompki na rozgrzewkę, a ja z nudów podnosiłam ciężarki.. Dla mnie wyzwaniem było podnieść ciężarek 2 kilogramowy, a Austin z łatwością w jednej ręce podniósł ciężar 10 kilogramowy. Na mój widok uśmiechnął się, odpowiedziałam mu podobnie. Trochę słabo wypadam przy blondynie, ale Austin na pewno dużo lepiej sobie radzi od tych ludzi w siłowni. Zmęczona wyszłam, ale na brązowookim nie było widać choćby kropelki potu.
-Austin w ogóle się nie zmęczyłeś-zauważyłam
-No wiesz Ally, ja się tylko rozgrzewałem,
-Przed czym?
-Zobaczysz.
Weszliśmy do domu i zjedliśmy lekki posiłek. Była już 14.40, gdy skończyliśmy myć naczynia i sprzątać. Nie wiedziałam, gdzie chłopak chce mnie zabrać, ale ubrałam ciemną sukienkę i szpilki w podobnym kolorze. On także ubrał się elegancko. O 15.10 wyszliśmy z domu. W pewnej chwili chłopak zasłonił mi oczy. Szliśmy tak chwilę, aż usłyszałam szum wody i śpiew ptaków. Blondyn odsłonił mi oczy i wtedy ujrzałam coś niesamowitego. Na zielonej polanie rozłożony był koc, na nim koszyk. Tuż obok płynął sobie wesoło strumyk i rósł sobie las skąd wydobywał się śpiew ptaków. Liście przepuszczały pojedyncze smugi światła co tworzyło naprawdę romantyczną atmosferę.


Witajcie. Tak jestem zła. Przerwałam w takim momencie. Ale mam do was prośbę. Jeśli pod tym rozdziałem pojawi się przynajmniej 5 komentarzy, to nowy rozdział pojawi się już jutro. Proszę was komentujcie częściej moje rozdziały. dzięki temu wiem, że mam dla kogo pisać.

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 19

Szybko doszliśmy. Gdy weszliśmy do domu blondyna zamknęliśmy drzwi na klucz, nie chcieliśmy by ktoś znowu wszedł nieproszony do tego domu. Położyliśmy moje bagaże przy wejściu. Austin popatrzył na mnie.
-Ally, a tak w ogóle to gdzie będziesz spać?-spytał
-W sumie to nie wiem. A jakie mamy miejsca do wyboru?
-Mam pokoje dla gości, ale jeśli będziesz chciała to w moim pokoju-powiedział
-Tylko tyle opcji, a może jest jeszcze jedna?-powiedziałam i przejechałam ręką po jego umięśnionej klatce.
-Może coś się znajdzie-powiedział i chytrze się uśmiechnął
Poszliśmy więc do jego pokoju położyć moje rzeczy.

W międzyczasie u Deza i Trish.

-Dez to kiedy zaczynamy operację ''prawdziwa miłość''?- spytała Trish
-Jeszcze nie wiem, Przypomnij mi jeszcze raz o co w niej chodzi.
-No dobra, ale to już ostatni raz, Dez. Weź to sobie w końcu zapamiętaj, dobra? No więc widać, że Austin i Ally do siebie pasują, więc chcemy ich do siebie zbliżyć, dotarło?
-Dotarło, chyba.
-Ja ci dam chyba!-krzyknęła Trish- Pozostaje tylko kwestia kiedy wdrażamy nasz plan w życie.

Wracamy do Ally i Austina.

-Austin, pomyślałam sobie, że w końcu zorganizujemy ci jakiś występ, zgoda?-zaczęłam
-Świetny pomysł Ally, tylko gdzie i kiedy.
-Może w sklepie i w poniedziałek.
-Super, dziś jest sobota to mamy dużo czasu na napisanie piosenki.
Poszliśmy do pokoju, gdzie Austin trzyma swoje instrumenty. Usiadłam przy pianinie, a on wziął do ręki gitarę ode mnie. Zaczęliśmy pisać nową piosnkę. Nazwaliśmy ją ''Better Together''. Po wszystkim blondyn zaśpiewał ją i zagrał na gitarze. Wyszło super! Zrobiło się już dosyć późno, zeszliśmy na dół, do kuchni. Austin zrobił naleśniki, które szybko zjedliśmy. Po zjedzeniu zaczęliśmy myć naczynia. On mył, ja wycierałam i chowałam. W pewnej chwili blondyn mnie ochlapał wodą, co dla niego dobrze się skończyć nie mogło. Wyszło tak, że oboje byliśmy cały mokrzy, ale było warto się zemścić!
Zmęczeni poszliśmy na górę, przebraliśmy się i poszliśmy spać przytuleni do siebie.


sobota, 21 września 2013

Rozdział 18

... starszą panią, której dopiero co pomogliśmy. Gdy nas zobaczyła, także się zdziwiła. Pierwsza odezwała się mama.
-Witajcie. Widzę, że coś się miedzy wami zmieniło w tym czasie- uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła, że trzymamy się za ręce- Ally poznaj swoją babcię.
-Mamo, ale my się już znamy-powiedziałam
-Prawda, Ally i ten młodzieniec pomogli mi, gdy jakiś młokos zabrał mi torebkę. Dzięki nim ją odzyskałam.
Opowiedzieliśmy zdumionym rodzicom tą historię.
-Dobrze postąpiliście, ale to było trochę niebezpieczne. Dobrze, że był przy tobie Austin. Chłopcze jesteś idealnym kandydatem na naszego zięcia- tata zwrócił się do blondyna
-Tato!-krzyknęłam
-Wybacz skarbie, ale widać, że coś do siebie czujecie. Prawda?
-W sumie, coś między nami faktycznie jest- powiedziałam
Pogadaliśmy jeszcze trochę. Muszę przyznać, że faktycznie coś do niego czuję, a on do mnie. Porozmawiałam z babcią. Okazało się, że przyjechała do nas z Los Angeles, bo straciła tam dom z powodu pożaru i przyjechała do nas po pomoc.
-W sumie mamo mogłabyś z nami zamieszkać, tylko gdzie? Wszystkie pokoje są albo zajęte, albo są tam jakieś rzeczy, które zajmują sporo przestrzeni.-powiedziała moja mama
-Mam pewien pomysł. Babcia mogłaby zamieszkać w moim pokoju, aż sobie nie znajdzie jakiegoś domu-zaproponowalam
-A gdzie ty będziesz mieszkać?-spytał tata
-Myślałam, że może u Austina. Oczywiście jeśli się zgodzisz Austin.
-Nie wiem czy to dobry pomysł zostawić was samych tak długo-powiedział tata- jeszcze coś przeskrobiecie
-Oj, no pozwólcie jej. Dziewczyna chce się po prostu wyszaleć, zasłużyła sobie-powiedziała babcia
-No dobrze-powiedzieli rodzice
-Ally, ja też się zgadzam. To kiedy idziemy po twoje rzeczy?-spytał Austin
W pewnej chwili przyszedł mi sms od naszych przyjaciół, że nie mogą przyjść. No trudno-pomyślałam Powiedziałam też o tym Austinowi. Rodzice poszli pomagać babci z bagażami, a my poszliśmy po moje rzeczy. Oczywiście wszystkich nie wezmę. Wzięłam trochę ubrań, komórkę, mój zeszyt gdzie zapisuję piosenki i trochę innych rzeczy. Resztę przedmiotów schowałam w schowku, by nikt się do nich nie dobrał. Pożegnaliśmy się z moją rodziną i ruszyliśmy do domu blondyna.

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 17

Wstaliśmy razem około 3.30, nie mogliśmy spać. Usiedliśmy na łóżku.
-Jak się spało księżniczko?-blondyn objął mnie w tali
-Dobrze, mój ty księciu z bajki.
-Jaki tam książę? Może chłopak, który cię bardzo lubi, nie jakiś tam książę.
-Tylko bardzo lubi?-spytałam zawiedziona
-A może coś więcej niż tylko lubi?-mruknął mi do ucha i uśmiechnął się
Posprzeczaliśmy się jeszcze chwilę i poszliśmy się przebrać. Zeszliśmy na dół i zrobiliśmy po cichu sałatkę i naleśniki, bo tęskniliśmy za nimi. Zjedliśmy je i wyszliśmy pobiegać. Zmusiłam się i przebiegłam kilometr. Blondyn mi pogratulował i sam przebiegł cztery. Trochę słabo przy nim wypadam, no ale cóż. Następnie poszliśmy na lody. Szliśmy tam trzymając się za ręce. Gdy doszliśmy i zamówiliśmy chciałam za siebie zapłacić, ale Austin mnie powstrzymał.
-Zapłacę Alluś, dobrze?
Zapłacił. Gdy zjedliśmy była 7.00. Powoli kierowaliśmy się do naszego domu, gdy ujrzeliśmy jakiegoś chłopaka, który akurat wyrywał starszej pani torebkę. Szybko zadzwoniłam na policję z mojej komórki, a Austin pobiegł za młodym bandytą. Miał z może 16, 17 lat. Blondyn szybko dopadł tego chłopaka, złapał za rękę i przewrócił na ziemię. Wzięłam torebkę i zwróciłam ją właścicielce. Ta była nam bardzo wdzięczna. Mówiła, że idzie odwiedzić rodzinę, której dawno już nie widziała. Pożegnałam ją i ruszyłam do brązowookiego. Ten wyraźnie silniejszy od uciekiniera z łatwością go trzymał. W końcu przyjechała policja i zabrała go ze sobą. Podziękowali nam. My tymczasem poszliśmy do mojego domu. Dziś sobota, więc sklep jest zamknięty. Austin także nie pracuje. Zadzwoniliśmy po Deza i Trish. Mają niedługo przyjść. Już dochodziliśmy.
-Okazuje się, że więcej spędzam u ciebie w domu niż we własnym.- powiedział blondyn
-W sumie racja. Aż tak ci ze mną dobrze?
-Nawet lepiej niż dobrze. Aż za dobrze- mruknął
Weszliśmy do domu trzymając się za ręce i rozmawiając. Weszliśmy do kuchni, a tam zobaczyliśmy...


Witajcie. Rozdział krótszy niż zwykle, ale chciałam by ten rozdział był poświęcony uczuciom naszej pary. I te, jak widać powoli rozwijają się w coś większego. A kogo spotkali w domu Ally? To już w sobotę.
Pozdrawiam


wtorek, 17 września 2013

Rozdział 16

Wstaliśmy razem o 4.30. Chcieliśmy iść razem pobiegać. Wstaliśmy i zeszliśmy na dół. Kiedy rodzice zobaczyli Austina trochę się zdziwili, ale zaraz im wyjaśniłam, że nie robiliśmy nic złego. To ich trochę uspokoiło. Zjedliśmy razem śniadanie. Później poszliśmy pobiegać. Muszę przyznać, że trochę lepiej sobie radzę. Chłopak musiał później iść do pracy, ja także, chociaż nie mam jeszcze 18 lat jak blondyn, ale nadal muszę pomagać rodzicom w sklepie. Gdy poszłam wraz z rodzicami do sklepu, trochę się zdziwiliśmy, bo przed sklepem stał spory tłum ludzi. Pytali się o jasnowłosego chłopaka, który wczoraj zaśpiewał w naszym sklepie. Wyjaśniłam im całą sprawę, a oni przy okazji poszli kupić parę rzeczy w sklepie. ''Austin to dobra reklama'' powiedział tata. W sumie kiedyś mieliśmy pomysł czy nie zorganizować mu jakiś występów. To może się udać. W międzyczasie klientów przybywało. Przyszli także Dez i Trish.
-Cześć Ally. Gdzie Austin?-spytał Dez
-W pracy.
-No faktycznie. My mamy jeszcze po 17 lat, a on już 18. Do kiedy on pracuje?
-W sumie o różnych porach. Dziś jest jego pierwszy dzień to wróci wcześniej. Za jakieś 20 minut powinien już skończyć.
Przyjaciele pomogli mi uporać się z klientami. Nagle do sklepu wszedł Austin z podbitym prawym okiem.
-Co się stało?-podeszłam do niego i dotknęłam jego opuchlizny
-Auć-jęknął chłopak
-Przepraszam. Co się stało?
-W klubie, jacyś ludzie zaczęli bójkę to musiałem ich rozdzielić. Byłem od nich większy i silniejszy, ale i tak oberwałem.
Byłam zdania, że chłopak powinien zmienić pracę, ale on zaprzeczył. Poszłam po lód dla chłopaka. Podałam mu i przyłożył sobie go pod oko. Powiedziałam im potem o ludziach którzy stali pod sklepem i o pomyśle z występem. Spodobał się im. Zrobiło się późno i zamknęliśmy sklep. Dez i Trish poszli do domów. Austin został. Kiedy rodzice go zobaczyli przybiegli do niego i spytali co się stało. Zmęczeni opowiedzieliśmy im to zdarzenie. Zjedliśmy po sałatce i poszliśmy na górę. Rodzice  powiedzieli byśmy byli grzeczni ech...Gdy się przebraliśmy [ ja w różową bluzkę i różowe spodenki, a chłopak w czarne bokserki ] poszliśmy oglądać film. Jakąś komedię, przy której dosłownie płakaliśmy ze śmiechu. Gdy skończyliśmy ogarnęło nas zmęczenie, zaproponowałam byśmy poszli spać tym razem na łóżku. Chłopak się zgodził i już po chwili zasnęliśmy wtuleni w siebie.


niedziela, 15 września 2013

Rozdział 15

Obudziłam się dość wcześnie, bo o 4.30. Chciałam trochę dziś pobiegać tak jak blondyn. Poszłam się ubrać, umyć i wyszłam. Poszłam biegać tam gdzie wczoraj. Zgadnijcie kogo spotkałam. Austina!
-O cześć Alluś. Przyszłaś pobiegać?-spytał
-A co robię?-odpowiedziałam zmęczona
-Ile przebiegłaś?
-560 metrów.
-Nie martw się pobiegasz tak parę razy i przebiegniesz ten dystans bez żadnego wysiłku. Tak jak ja. Już teraz umiem przebiec bez zmęczenia ponad 3 kilometry i staram się ten dystans zwiększać. Tobie radzę zrobić to samo.
Pobiegaliśmy tak jeszcze chwilkę i poszliśmy do mnie. Zjedliśmy po sałatce, co dla mnie łatwe nie było bo byłam potwornie głodna.
-Słuchaj Ally. Nie musisz biegać i jeść sałatek jeśli nie chcesz-powiedział
-Wiem, ale chcę mieć lepszą kondycję. Wiem, że raczej tobie nie dorównam, ale spróbuję.
-Dobrze, tak trzymać!
Pogadaliśmy tak jeszcze chwilę, ale blondyn musiał iść załatwiać formalności związane z pracą ochroniarza w klubie. W końcu przyszli Dez i Trish, wraz ze swymi prezentami. Poszliśmy do sklepu i zaczęliśmy go ozdabiać. Zawieszałam właśnie wielki napis ''Wszystkiego najlepszego z okazji 18 urodzin Austin'', gdy przyszli moi rodzice. Spytali czy nie potrzeba nam pomocy. Odpowiedzieliśmy, że nie. W końcu skończyliśmy. Tym razem wszyscy byliśmy odpowiedzialni za przekąski, obędzie się bez psiej karmy. Gdy skończyliśmy całą robotę poszliśmy się przebrać. Ubrałam długą, czerwoną sukienkę i czarne szpilki. Trish ubrała czarno-białą sukienkę i różowe buty na obcasie. Dez ubrał czarne spodnie i bluzkę w kratkę oraz czerwone buty. Położyliśmy prezenty na stoliku w rogu. Moi rodzice wyszli do restauracji na kolację, bo nie chcieli nam przeszkadzać. Przygotowaliśmy mikrofon i piosenki, chciałam by blondyn zaśpiewał moją piosenkę i dziś miały być tańce. Może uda nam się przekonać Deza i Trish, by ze sobą zatańczyli. Zadzwoniłam do blondyna, żeby przyszedł do sklepu, powiedziałam też, żeby się ładnie ubrał. Zdziwił się, ale obiecał, ze zaraz będzie. Zgasiliśmy światło, ukryliśmy się i czekaliśmy. W końcu blondyn przyszedł i zaświecił światło. Wtedy wyskoczyliśmy i krzyknęliśmy niespodzianka. Wtedy blondyn prawie się wywrócił z wrażenia. Podszedł do nas i każdego przytulił. Mnie przytulał najdłużej. Chłopak ubrany był w elegancki, ciemno-niebieski garnitur i czarne buty. Puściliśmy muzykę. Udało się nam przekonać Deza i Trish, by ze sobą zatańczyli, ale widać było, że robią to z niechęcią. Potem przyszła nasza kolej. Ten taniec był magiczny. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Wtedy nagle on zaczął się do mnie zbliżać. Ja także, ale wtedy skończyła się piosenka. Reszta przyjaciół popatrzyła na nas. Trish chciała coś powiedzieć, ale Dez krzyknął, że pora otwierać prezenty. Gdy chłopcy byli zajęci prezentami, Dez tłumaczył Austinowi od kogo jest jaki prezent, Trish mnie zaczepiła, w sprawie tańca. Pytała się co to było. Ja że nie wiem o co chodzi. Posprzeczałyśmy się jeszcze trochę, w końcu odpuściła, ale na koniec powiedziała, że coś między nami jest. Muszę przyznać, że ma rację, coś do niego czuję, ale co jeśli on nie czuje tego samego do mnie?
Nadeszła chwila wręczenia piosenki. Austin wziął ją ode mnie i poszedł zaśpiewać. Kiedy śpiewał do sklepu zaczęli przychodzić różni ludzie. Gdy blondyn skończył rozległy się brawa. Biły je dziesiątki ludzi. Ale w końcu impreza się skończyła. Każdy musiał iść do swojego domu, ale solenizant został jeszcze u mnie. Poszliśmy oglądać film i razem zasnęliśmy.

sobota, 14 września 2013

Rozdział 14

Obudził mnie blondyn. Zobaczyłam, że była godzina 4.30.
-Co tak wcześnie?-ziewnęłam
-Jak tak zawsze wstaję. Chyba chciałaś ze mną iść pobiegać?
-No tak, czekaj tylko się ubiorę-powiedziałam
Ubrałam szary dres i sportowe buty w podobnym kolorze. Blondyn  ubrał czerwone spodenki, biały podkoszulek i czarne buty. Wyszliśmy. Muszę przyznać, że nie jestem przyzwyczajona do takiego wysiłku, bo już po 500 metrach dostałam zadyszki. Za to Austin przebiegł ten dystans bez najmniejszego wysiłku czy zmęczenie.
-Oj moja panno. Muszę się za ciebie poważnie wziąć -powiedział-
-Ja już rady nie daję, a ty przebiegłeś to bez najmniejszego wysiłku, jak?
-Biegam tak codziennie, albo chodzę na siłownię. Myślisz, że skąd jestem taki wysportowany?
Musiałam przyznać mu rację. Chyba też zacznę robić podobnie. Wróciliśmy do domu chłopaka. Poszłam się przebrać, a blondyn w tym czasie robił śniadanie. Oczywiście naleśniki. Ich zapach roznosił się po całym domu. Zeszłam na dół i razem zaczęliśmy jeść. Gdy skończyliśmy zadzwoniła moja komórka. Odebrałam. Dzwoniła Trish. Chciała byśmy spotkały się w sklepie. Chciała też bym nie brała ze sobą Austina.
-Kto dzwonił?-spytał myjąc naczynia
-Eee... Nikt ważny. Muszę iść. Cześć-powiedziałam
-Cześć
Wyszłam z moimi rzeczami i doszłam do sklepu. Byli tam Trish i Dez.
-Cześć Ally. Chcieliśmy coś wiedzieć. Masz prezent dla blondyna?-zaczęła Trish
-Właśnie dziś miałam po niego iść. To gitara. A wy co macie?-spytałam
-Ja mam nowy zegarek, a Dez kurs prawa jazdy. Ally, a gdzie robimy mu imprezę?
-Wiesz, nie zastanawiałam się nad tym, ale może w sklepie?
-Dobry pomysł. Idziemy po tą gitarę?
Weszliśmy do sklepu, a tam byli moi rodzice. Okazało się, że przyjechali trochę wcześniej. Pozwolili mi wziąć jedną z gitar. Oczywiście zapłaciłam za nią. Instrument był czerwono-czarny, powinien mu się spodobać. Zgodzili się też by w sklepie odbyła się impreza dla blondyna. Z tej okazji napisałam nową piosenkę dla blondyna. Nazywa się ''Double Take''. Gdy wszystko zorganizowaliśmy zadzwonił telefon.
-Halo?-zaczęłam
-Twój kolega jest w niezłych tarapatach-powiedział nieznany głos
-Halo, kto mówi?
-Ktoś kogo dobrze znasz. Twój blond kochaś ma coś mojego i zamierzam to odzyskać za wszelką cenę-rozłączył się
Zdziwiło mnie to i zmartwiło, ale chyba wiem kto dzwonił. Ten brunet ciągle nas prześladuje. Ale nie wiem o co mu chodziło.Hm ''coś mojego''-przypomniałam sobie jego słowa . Jutro są urodziny blondyna, nie będę go tym martwić. Ale jaki kochaś? Jesteśmy tylko przyjaciółmi, chyba...
Gdy zrobiło się późno poszłam do mojego pokoju i zasnęłam.

Witajcie. Rozdział trochę później niż zazwyczaj, ale oglądałam ''Teen Beach Movie''. Naprawdę niezły. Dajcie znać w komentarzach jak wam się podobał i ile desek naliczyliście.
Pozdrawiam.

  

czwartek, 12 września 2013

Rozdział 13

...domu blondyna. Odebrał.
-Słucham?-zaczął-  Włamanie, ale jak...? No dobrze, dobrze, już idę. Dziękuję- skończył
-Czy coś się stało?-spytałam
-Do mojego domu było włamanie.
-Ale jak to?
-Właśnie nie wiem. Idę tam.
-Austin, idę z tobą.
Zamknęłam dom i poszliśmy. Mój dom jest obok jego, więc szybko tam dotarliśmy. Obok domu stał policyjny radiowóz. Weszliśmy do środka. Wnętrze domu było straszne. Wszędzie były porozwalane rzeczy. Meble były całe, ale szafki było pootwierane. Na podłodze wśród innych rzeczy blondyna leżało zdjęcie przedstawiające cztery osoby. Pewnie był tam Austin i jego rodzice, ale kim był ten drugi blondyn, najwyraźniej młodszy od mojego przyjaciela. Nagle chłopak podniósł to zdjęcie, popatrzył na nie i zobaczyłam jedną łzę spływającą po pękniętej ramce zdjęcia. Blondyn otarł swoją łzę. Ja niewiele myśląc przytuliłam go i razem usiedliśmy na podłodze.
-Przykro mi, że widzisz mnie w takim stanie Ally - powiedział - Musiało się to stać akurat przed moimi urodzinami?- Popatrzył na mnie, już nie płakał, ale widać było jego czerwone oczy.
-Nie martw się, znajdziemy sprawcę.
-Szkoda, że nie ma już moich rodziców. Oni umieli by  pomóc.
-Może już ich nie ma, ale masz Deza, Trish i mnie- przytuliłam go, ale coś mi się przypomniało - Austin, co to za chłopak na zdjęciu?
-To był mój brat Riker. On też podobno zginął w tym wypadku.
Pogadaliśmy tak jeszcze chwilę. Podszedł do nas policjant i popytał o parę szczegółów. Okazało się, że blondyn zamknął drzwi, ale włamywacz musiał jakoś nimi wejść, bo były otwarte. W pewnej chwili przyszli nasi przyjaciele. Dez bardzo się zdziwił widząc, że jego najlepszy przyjaciel płakał, ale zrozumieli to, gdy im wyjaśniliśmy co się stało. Austin zaproponował czy nie zostalibyśmy u niego na noc. Oczywiście się zgodziłam, ale reszta musiała iść. Gdy wszyscy sobie poszli weszliśmy do środka posprzątać. Szybko skończyliśmy i poszliśmy kończyć piosenkę. U chłopaka w domu jest wiele instrumentów. Co dziwne nie uległy one zniszczeniu. Wspólnie zaśpiewaliśmy ''Na na na'' przy pianinie i wyszło świetnie. Wróciłam się jeszcze do domu po strój kąpielowy i piżamę. Poszliśmy na  basen blondyna. Ja oczywiście się opalałam, ale chłopak nie chciał mi na to pozwolić. Wrzucił mnie do wody i skoczył tam razem ze mną. Wyszliśmy z wody i zła zaczęłam go gonić. Humor najwyraźniej mu się poprawił. Zagnałam go z powrotem do basenu. Gdy stał na krawędzi popchnęłam go lekko i wpadł do wody. Wtedy nagle pociągnął mnie ze sobą. I tak dzień minął nam na dokuczaniu sobie nawzajem. W końcu weszliśmy do środka, ponieważ było już ciemno. Poszliśmy przebrać się w piżamy. Ja ubrałam różową piżamę, a on tylko czerwone bokserki.
-Nie przeszkadza ci, że jestem tak ubrany?- spytał- Ale ja zawsze chodzę tak spać.
-Nie no, w porządku. -odpowiedziałam
Poszliśmy sobie przygotować kolację. Austin zrobił nam naleśniki. Urodzony z niego kucharz.
-Bardzo dobre-powiedziałam
-Tja. W sumie racja, ale rano będę musiał chwilę pobiegać, żeby spalić te kalorie.
-Mogę pobiec z tobą-zaproponowałam
Zgodził się. Po skończonym posiłku poszliśmy oglądać film. Oczywiście horror. Jak zawsze ze strachu wtulałam się w blondyna, gdy nagle usłyszeliśmy jakiś hałas. Wyłączyliśmy telewizor i poszliśmy to sprawdzić. Zobaczyliśmy, że ktoś chodzi po ogrodzie i przy basenie. Blondyn wyszedł, chociaż mu to odradzałam. Gdy włamywacz zobaczył Austina od razu uciekł. Zobaczyłam tylko, że uciekinier był brunetem. To nie mógł być przypadek- pomyślałam. Po dokładnym zamknięciu domu poszliśmy skończyć film i zasnęliśmy wtuleni w siebie.


Witajcie. Rozdział o wiele dłuższy ale to tym razem, bo miałam wenę twórczą. Widzę, że lista obserwatorów się powiększa. Bardzo mnie to cieszy, bo to znaczy, że przybywa też czytelników. Dziękuję tym którzy wklejali linki tego bloga do komentarzy pod innymi blogami. Pozdrawiam i komentujcie. 

wtorek, 10 września 2013

Rozdział 12

Rano obudziła mnie dzwoniąca komórka. Trochę zła [ bo przerwano mój sen ciekawy sen] odebrałam. Dzwonił Austin.
-Cześć Ally. Nie dzwonię za wcześnie?
-Nie, a która w ogóle jest?-spytałam
-6.00 . O 5 byłem byłem pobiegać. a później nudziłem się to do ciebie zadzwoniłem.
-Byłeś pobiegać? - zdziwiłam się
-Jutro o 5 idę na siłownię, jakby co.
-Wiem, że dbasz o swoje zdrowie.. Przecież stąd jesteś taki wysportowany i umięśniony, ale chodzi  mi o to, ze pozwolili ci już chodzić? Przecież jeszcze wczoraj miałeś leżeć, a dzisiaj już biegasz?-zdziwiłam się
-No tak. Lekarze też się dziwili że tak szybko wracam do zdrowia, ale to chyba dlatego, że dbam o siebie. Dzisiaj wychodzę! -oznajmił
-O to super. Powiedzieć reszcie?
-Nie, nie mów im to ma być niespodzianka. Dzisiaj piszemy tą piosenkę czy jutro?
-Może dzisiaj?
Pogadaliśmy tak jeszcze chwilę. Muszę przyznać, że z blondynem gada mi się lepiej niż z kimkolwiek innym. Nie krępuję się przy nim i on przy mnie też nie. Przypomniało mi się, że pojutrze chłopak ma 18 urodziny, a jeszcze nie mam dla niego prezentu. Ale już mam pomysł. Kupię mu nową gitarę. Jako, że pracuję w sklepie muzycznym, to sklep moich rodziców to może dostanę rabat ;] W końcu zeszłam na dół przebrana. Zjadłam śniadanie. Pogadałam chwilę z rodzicami. Dzisiaj i jutro mam wolne, to dobrze się składa. Nagle usłyszałam dzwonek. Ujrzałam w nich Deza i Trish. Razem poszliśmy do chłopaka. Nic im nie mówiłam, ze blondyn dziś wychodzi. W końcu doszliśmy i weszliśmy do sali nr 2. Leżały tam spakowane walizki chłopaka, ale jego tam nie było. Okazało się, że poszedł do baru bo zgłodniał. Gdy do niego poszliśmy akurat składał zamówienie na sałatkę. My też byliśmy głodni więc razem z nim zasiedliśmy do posiłku. Dez był trochę zły, ze sam je frytki z czekoladą, ale Austin mu wyjaśnił, że teraz zdrowo się odżywia. W końcu blondyn dostał wypis i wyszliśmy z budynku. Dez i Tish szybko się z nami pożegnali. Bardzo nas to zdziwiło, bo żyją ze sobą jak pies z kotem. Może jutro nam to wyjaśnią. Poszliśmy do domu chłopaka położyć jego walizki i poszliśmy do mnie. Rodzice akurat zamykali sklep, bo dzisiaj jechali wspólnie na zjazd sklepikarzy, który trwa cały jutrzejszy dzień. Ucieszyli się, że Austin już prawie wyzdrowiał i pożegnali się z nami. Poszliśmy na górę do mojego pokoju i zaczęliśmy pisać piosenkę. Miała się nazywać ,,Na Na Na,, i być o chwilach z przyjaciółmi. Gdy graliśmy ją na pianinie i już kończyliśmy nasze dłonie się zetknęły. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, żadne z nas nie protestowało. Gdy nasze twarze dzieliły milimetry nagle zadzwoniła komórka blondyna. Okazało się, że dzwonili z...


Witajcie. Wiem, przerwane w takim momencie, no ale cóż. Przepraszam, że tak późno, ale od razu mówię, że rozdziały we wtorki i czwartki będą się pojawiać po 20, ponieważ mam tylko godzinę na komputerze dziennie. Niestety. Mam prośbę, byście dodawali siebie do obserwatorów. To nie boli, a da mi dodatkową motywację.
Pozdrawiam.

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 11

W środku nocy obudziły mnie hałasy z dołu. Próbowałam dalej spać, ale nie mogłam tknięta złym przeczuciem. Austin także się zbudził. Popatrzyliśmy się na siebie i zeszliśmy na dół. Gdy byliśmy już w kuchni pomyślałam, że to może tata się tak krząta, ale się pomyliłam. Drzwi były otwarte, a w kuchni  stał jakiś brunet w masce. Ukryliśmy się za blatem kuchennym i go obserwowaliśmy.
-Austin - zaczęłam - Czy to nie ten brunet, który na nas napadł? Ma tą samą maskę.
-Faktycznie to chyba on. I co teraz?
-Nie wiem, może pójdę na górę zbudzić moich rodziców?-szepnęłam
-Dobra, tylko idź ostrożnie.
Skradałam się, ale w pewnej chwili niechcący strąciłam garnek, który stał na podłodze. Złodziej wtedy się odwrócił, wyciągnął pistolet. Widziałam, że miał też nóż. Wtedy brunet wystrzelił do mnie, ale w tej chwili blondyn mnie osłonił i kula trafiła go w prawy bok. Blondyn wtedy jęknął z bólu i osunął się na ziemię. Oprawca wtedy uciekł, ale zostawił nóż. W końcu przybiegli moi rodzice i wezwali pogotowie. Czekając na pomoc zaczęliśmy opatrywać bok chłopaka. W końcu przyjechali. Gdy go zabrali tata mnie podwiózł do szpitala, a po drodze zadzwoniłam na policję i opowiedziałam tą historię. Zadzwoniłam też do Deza i Trish. W końcu dojechaliśmy, a tata musiał pojechać do domu i wraz z mamą sprzątnąć bałagan pozostawiony przez bruneta i zeschniętą krew blondyna. Wkrótce przybyła pozostała dwójka przyjaciół. Austin został przewieziony na salę nr 2, gdzie był poprzednio. Wyciągnęli mu tam kulę. Operacja nie była potrzebna bo kula nie utknęła mu głęboko. Założyli też chłopakowi bandaż i opatrunek. Gdy do niego weszliśmy chłopak siedział i nad czymś rozmyślał.
-Siema stary i jak się czujesz?- spytał Dez - Nad czym rozmyślasz?
-Cześć wam, czuję się w miarę dobrze, prócz tego, że trochę mnie boli. A rozmyślam nad tym kim może być ten brunet i czego może od nas chcieć.
-Austin dziękuję ci, uratowałeś mnie już dwa razy. Jak ja ci  mam podziękować?-spytałam i przytuliłam go
-Możemy napisać nową piosenkę. Bo ja kiepsko piszę.-odparł
-Oj tak, kiepsko- potwierdzili Dez i Trsh
-Tja, dzięki- podziękował brązowooki
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i wyszliśmy. Każdy poszedł do swojego domu. Mamy jutro razem odwiedzić Austina. Weszłam do domu i od razu poszłam do pokoju. Przebrałam się i szybko poszłam spać.

Witajcie i już mamy 2000 wejść! Trochę więcej się dzisiaj pojawiło akcji w rozdziale. Mogę wam zdradzić, że ten brunet jeszcze namiesza w życiu naszych bohaterów.
Pozdrawiam. 

sobota, 7 września 2013

Rozdział 10

Obudziły mnie hałasy z dołu. Zeszłam do kuchni, a tam byli moi rodzice, którzy razem robili, chyba obiad. Obiad!? Która jest godzina? Pobiegłam szybko na górę, a w zegarze jak byk pisało... 12.00. No jasne, po wczorajszym cudownym wieczorze musiałam odespać te emocje. Szybko poszłam się ubrać i umyć włosy, a także się umalować. Zeszłam do rodziców.
-Cześć Ally jak się spało?-spytała mama
-Po wczorajszym cudownym wieczorze spałam jak głaz-uśmiechnęłam się
-Mam nadzieję, że jesteś głodna, bo dziś mamy naleśniki. A przy jedzeniu opowiesz mi o twoich przyjaciołach i o tym jak cię jeden z nich uratował.
Przy jedzeniu naleśników [było pyszne] opowiadałam mojej  mamie, wraz tatą o napadzie, szpitalu, plaży i innych miejscach i co tam robiliśmy. Mama trochę była zszokowana, ale nawet spokojna. W końcu skończyłam moje opowiadanie.
-Nie mogę uwierzyć, że to się tobie akurat przydarzyło, ale to nawet dobrze, bo znalazłaś prawdziwych przyjaciół, takich którzy cię wysłuchają, pocieszą i obronią. A tak w ogóle znaleźli tego chłopaka, który cię napadł?
-Nie mamo, przestali go szukać -powiedziałam smutna- Chociaż, jak tak pomyśleć, wtedy na plaży, gdy ktoś podstawił Austinowi nogę i ten rozbił sobie łuk brwiowy zauważyłam jakiegoś bruneta, który się złośliwie uśmiechał. Chociaż, nie wydaje mi się by to był on-stwierdziłam
Jeszcze trochę tak porozmawiałyśmy. Tata tymczasem wyszedł do sklepu. W pewnej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Stali w nich Austin, Trish i Dez. Mama zostawiła nas samych i dołączyła do taty w sklepie. Moi przyjaciele jakoś dziwnie się tak uśmiechali.
-Cześć wam o co chodzi?-spytałam
-Ally mam do ciebie pewne pytanie. Rozmyślałem tak ostatnio i doszliśmy razem do pewnego wniosku. Twoja piosenka była genialna. Masz jeszcze inne?-spytał blondyn
-Tak piszę inne piosenki, ale nikomu ich nie pokazywałam, nawet rodzicom. A co?
-Myślę, że też są genialne jak ta. Ale wracając do sprawy. Chciałem wiedzieć czy...
-Austin świetnie śpiewa, tańczy i dobrze gra na instrumentach. -Trish mu przerwała-  Myśleliśmy czy nie zorganizować mu jakiś występów. Dez robiłby teledyski na jego stronę, ja byłabym jego menadżerką, a ty pisałabyś razem z Austinem piosenki. Co ty na to, Ally?-spytała Trish
Pomysł mi się spodobał. Zgodziłam się. Posiedzieliśmy jeszcze trochę i reszta musiała już iść, bo robiło się późno. Jednak Austin został, bo mieszka sam w swoim domu. Poszliśmy do mojego pokoju. Włączyliśmy jakiś film. Oczywiście chłopak chciał horror. Niechętnie się zgodziłam. Podczas oglądania strasznie się bałam i odruchowo wtulałam się w Austina, jednak jemu to nie przeszkadzało. Gdy film się skończył oboje zasnęliśmy wtuleni w siebie.


Oto następny rozdział. Już 10! Weny mi na razie nie brakuje, bo zmotywowały mnie komentarze pod rozdziałami. Prosiłabym was byście dalej je komentowali. Mam też prośbę, byście reklamowali tego bloga w komentarzach pod innymi blogami.
Pozdrawiam Klaudia.


czwartek, 5 września 2013

Informacja

Wybaczcie, ale rozdział 9 dodał się dwa razy. Jeden z nich raz musiałam usunąć i niestety był tam jeden komentarz i został usunięty, proszę też niech ta osoba, która go dodała nie bierze sobie tego usunięcia do serca i mi wybaczy. Pozdrawiam i następny rozdział w sobotę. Jeszcze raz przepraszam!

Rozdział 9

...moja mama. Wyglądała ślicznie. Miała na sobie długa jaskrawą  sukienkę, a wraz z nią do domu wszedł tata. Miał na sobie szary, gruby sweter i czarne spodnie, bo nie zdążył się przebrać. Gdy zobaczyłam mamę od razu rzuciłam się do niej wraz z przyjaciółmi.
-Niespodzianka!- krzyknęliśmy 
-To dla mnie? Bardzo ci dziękuję Ally. A także twoim nowym przyjaciołom, mam rację?-spytała
-Tak, mamuś-przytuliłam się do niej-Poznaj Austina, Deza i Trish
-Miło mi was poznać. To co rozpoczynamy zabawę, czy będziemy tu tak stać?
Weszliśmy do środka. Muszę przyznać, że wnętrze świetnie wyglądało. Stało tam kilka stolików i krzeseł, stół z przekąskami, które przygotował Dez. Był także komputer z głośnikami i światła, ponieważ miały być dziś tańce i mikrofon, bo Austin miał śpiewać, ale nikt prócz mnie i blondyna o tym nie wiedział. W pewnej chwili sięgnęłam po jedno z ciastek, które jakoś dziwnie wyglądało i smakowało.
-Dez, skąd masz te ciastka?
-Z domu, bo...a sorry musiałem ciastka pomylić z psią karmą, sorry.
Nie powiem trochę się wkurzyłam, ale złość zaraz mi przeszła, bo zaczęły się tańce. Pierwsza para to byli moi rodzice. Muszę przyznać, że ich taniec był niesamowity. Następna para to ja i Austin. Trochę się denerwowałam, ale niepotrzebnie, bo to chłopak prowadził i wyszło naprawdę dobrze, co potwierdziły brawa rodziców i moich przyjaciół. Podczas tańca czułam się niesamowicie, czułam takie motylki w brzuchu, ale nie wiem co to mogłoby znaczyć. Następni mieli być Dez i Trish, ale za żadne skarby świata nie chcieli ze sobą tańczyć. W pewnej chwili do mikrofonu podszedł Austin.
-Witam państwa. chciałbym zaśpiewać piosenkę napisaną przez moją Ally.-oznajmił
Gdy powiedział moja Ally uśmiechnęłam się, Gdy skończył śpiewać Heart Beat musiałam przyznać, że świetnie śpiewa. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę, ale później zrobiło się ciemno i moi przyjaciele musieli już iść. Po wszystkim poszłam pogadać z mamą.
-Mamo i jak tam minęła podróż?-spytałam
-Dobrze. Muszę przyznać, że masz.. niecodziennych przyjaciół.
-Co masz na myśli?
-To, że jeden z nich ubrał się w jakieś zielone ubranie w czarne kropki, a twój przystojny chłopak w elegancki garnitur.-przyznała
-Co, ale to nie jest mój chłopak!
- O przepraszam, ale tak na siebie patrzyliście i w ogóle zachowywaliście się jakbyście byli dla siebie kimś więcej niż przyjaciółmi.
-Mamo, ten chłopak mnie uratował.
Byłam już zmęczona, więc powiedziałam zaskoczonej mamie, że wszystko jej opowiem rano. Poszłam się przebrać i szybko zasnęłam.


Kolejny rozdział. Chciałabym was bardzo prosić, byście wstawiali jakieś komentarze. Bardzo bym was o to prosiła, bo to bardzo motywuje, a tak przy okazji i jak wam mija szkoła? Mi średniawo, bo muszę stać na przystanku z moim sąsiadem z którym się nie lubimy, ale to już inna historia.
Więc komentujcie!!!  

wtorek, 3 września 2013

Rozdział 8

Była godzina 6, gdy obudziły mnie hałasy. Szybko ubrałam się i zobaczyłam, że przyszedł blondyn. Nie zdziwiło mnie to, bo wiedziałam, że chłopak wstaje o 5.00, potem idzie na siłownię, albo pobiegać.
-Cześć Ally. Nie przyszedłem za wcześnie?-spytał
-Nie, w porządku, a co z resztą?-odparłam
-Pewnie jeszcze śpią. Nie miałem co robić to przyszedłem. Robimy dziś to przyjęcie, tak?
-Tak, tylko, muszę najpierw zrobić i zjeść śniadanie. Przyłączysz się?
-Z przyjemnością.
Robiliśmy naleśniki. Gdy wyciągałam mąkę, ona nagle wysypała się na mnie i Austina. Wtedy zaczęliśmy rzucać się nią. Po skończonej bitwie, zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na dół. Usłyszeliśmy dzwonek. Okazało się, że to Trish i Dez. Weszli i zaczęliśmy ozdabiać dom. Za przekąski odpowiadał Dez, za rozrywkę odpowiadał Austin, a Trish i ja maiłyśmy pomagać. Gdy weszłam na drabinkę przypinać wielki napis ''Witaj w domu mamo'' nagle poślizgnęłam się i pewnie skończyło by się szyciem głowy, gdyby nie mój mega przystojny przyjaciel Austin, który złapał mnie w ostatniej chwili. Postawił mnie na ziemi i podziękowałam mu. Gdy skończyliśmy oni zostali na dole robiąc to za co odpowiadali, a ja poszłam do swojego pokoju. Usiadłam przy pianinie i zaczęłam grać i śpiewać jedną z moich piosenek ''Heart beat'' Gdy skończyłam usłyszałam oklaski. Okazało się, że to blondyn.
-Wow Ally. Świetna piosenka, czyja jest?-spytał
-Moja, a co?
-Słuchaj mam małe pytanie, czy mogłabyś ją zaśpiewać dzisiaj?
-Austin, ja mam lęk przed sceną, ale może ty mógłbyś?
-W sumie racja, chociaż nie wiem jak wypadnę.
-Austin masz świetny głos, więc wierzę, że ci się uda.-odparłam
-Dzięki, to co idziemy?
-Austin, czekaj mam taką prośbę. Dzisiaj na przyjęciu będą tańce a ja kiepsko tańczę. Nauczyłbyś mnie kilku tańców, na przykład wolnego?
Zgodził się. Muszę przyznać, że blondyn świetnie tańczy. Zgodził się też ze mną dziś zatańczyć. Po wszystkim każdy poszedł do swojego domu się przebrać. Ja ubrałam czerwoną sukienkę. Reszta już była. Trish ubrała długą, różową sukienkę, Dez jakieś zielone ubranie w czarne kropki, a Austin czarny garnitur.
Wtedy usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi do domu, a była to...

niedziela, 1 września 2013

Informacja

Witajcie. Od razu chciałam wam podziękować za ponad 1000 wejść! Blog dopiero jutro będzie mieć tydzień i tu już 1000 odwiedzin. Od razu mówię kiedy rozdziały się będą pojawiać. Jestem już w 2 klasie gimnazjum, więc będzie jeszcze więcej nauki, a do tego ograniczenie komputera, niestety ;{. Rozdziały będą się pojawiać we wtorki, czwartki, soboty i niedziele. Ale nie martwcie się fabuła powoli się rozkręca i będzie ciekawiej.
Pozdrawiam wasza Klaudia

Rozdział 7

Obudziłam się, ujrzałam, że blondyna nie ma obok mnie. Wtedy usłyszałam hałasy na dole. Zeszłam do kuchni i zobaczyłam brązowookiego, który coś gotuje.
-Witam, śpiącą królewnę. Jak się spało?-spytał
-Dobrze. Muszę przyznać, że twój tors jest całkiem wygodny -zaśmiałam się- Co tam robisz?
-Naleśniki, masz ochotę?
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść nasze ulubione danie. Muszę przyznać, że było pyszne. Dokończyliśmy wczorajszą komedię i musiałam wychodzić. Poszłam do domu się przebrać. Gdy tam dotarłam była już 9.00. Mój tata był już w sklepie. Dzisiaj niestety musiałam już pracować, ale niedługo później do sklepu weszli moi przyjaciele i pomogli mi uporać się z klientami. Lepszych przyjaciół sobie nie mogłam sobie wymarzyć. Tata wyglądał na szczęśliwego. Spytałam go o co chodzi.
-Tato, czemu chodzisz taki radosny?-spytałam
-Ally, muszę ci coś powiedzieć. Jutro przyjeżdża do domu twoja mama.-oznajmił
-Co? To super!-krzyknęłam
-To świetnie Ally!-krzyknęli razem ze mną moi przyjaciele, którzy słyszeli rozmowę.
-Zaraz Dez, kto pilnuje kasy?-spytał Austin
-Do sklepu wszedł pies. Jemu dałem za zadanie pilnowania kasy. Obcym ludziom nie wolno ufać, a poza tym, niektórzy nazywają mnie treserem psów-powiedział
Na tę wieść pobiegliśmy do kasy, ale okazało się, że pies faktycznie pilnował pieniędzy. Razem z przyjaciółmi wymyśliliśmy, że jutro zrobimy przyjęcie na cześć przyjazdu mojej mamy. Tata się ucieszył, ale jednocześnie powiedział, że nie będzie mógł pomóc bo jedzie jutro na zjazd sklepikarzy, ale na przyjęciu się pojawi. Po skończonej pracy pożegnałam się z przyjaciółmi, mają po mnie jutro przyjść. Weszłam do swojego pokoju, wzięłam mój zeszyt, w którym piszę moje piosenki. Musicie wiedzieć, że jestem dumna ze swoich piosenek, ale mam lęk przed sceną, więc nie pokazuje ich publicznie. Po napisaniu nowej piosenki poszłam się przebrać i szybko zasnęłam.


Oto nowy rozdział. Bardzo bym was prosiła o komentowanie rozdziałów i innych wpisów, bo to bardzo motywuje i sprawia, że rozdziały będą ciekawsze. Pozdrawiam.