czwartek, 26 września 2013

Rozdział 22

Obudziłam się nad ranem. Czułam się bardzo źle. Miałam potworny ból głowy, gardła, katar i jeszcze straszny kaszel. Kaszlnęłam w pewnej chwili tak głośno, że Austin od razu do mnie przybiegł.
-Ally, co się dzieję?-spytal
-Chyba jestem chora.-odpowiedziałam słaba
-Zaszkodził ci chyba ten wczorajszy deszcz. Czekaj zaniosę cię na dół.
Wziął mnie na dół i delikatnie położył na kanapie. Przykrył mnie troskliwie.
-Dziś chyba nie pójdziesz do pracy. Ja też nie.
-Czemu?
-Chcę się tobą zaopiekować.
-Dziękuję ci Austiś, ale nie musisz się mną aż tak opiekować.
Posprzeczaliśmy się tak jeszcze trochę. Chłopak wyszedł do moich rodziców powiedzieć, że jestem chora i na razie nie będę mogła im w sklepie pomóc. Gdy wrócił zadzwonił do klubu, że bierze sobie na kilka dni wolne.
-Na co masz dzisiaj ochotę księżniczko?-spytał
-Nie wiem, może na zupę?
Poszedł do kuchni, wrócił po paru minutach z rosołem. Zjadłam go dość szybko. Równie szybko zasnęłam.

Wstałam jakieś dwie godziny później. Czułam się o wiele lepiej.
-Ally, co tak szybko wstałaś?-zapytał blondyn
-Ten twój rosołek mi pomógł, dziękuję.
-To kiedy mówimy twojej rodzinie i naszym przyjaciołom o tym, że jesteśmy parą?
-Nie wiem, może jak w pełni wyzdrowieję.
Trochę się nudziliśmy. W pewnej chwili przypomniałam sobie, że dziś mieliśmy organizować występ dla chłopaka. Ale to kiedy indziej. Poszliśmy oglądać telewizję. Oczywiście mój chłopak chciał horror, a ja komedię. Austin poszedł na kompromis i oglądaliśmy komedię. Humor od razu nam się poprawił, bo podczas seansu ciągle się do siebie przytulaliśmy. W końcu zeszliśmy na dół, bo usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Stali w nich...

Witajcie. Rozdział trochę nudny, ale jest. Wczoraj biegaliśmy na 600 metrów. było tak zimno, że wszyscy ubierali albo polar albo kurtkę. Dziś trochę osób nie przyszło do szkoły, a większość, w tym ja nie najlepiej się czuje, dlatego trochę dziś wyszedł nudny rozdział.
Pozdrawiam

2 komentarze: