czwartek, 5 września 2013

Rozdział 9

...moja mama. Wyglądała ślicznie. Miała na sobie długa jaskrawą  sukienkę, a wraz z nią do domu wszedł tata. Miał na sobie szary, gruby sweter i czarne spodnie, bo nie zdążył się przebrać. Gdy zobaczyłam mamę od razu rzuciłam się do niej wraz z przyjaciółmi.
-Niespodzianka!- krzyknęliśmy 
-To dla mnie? Bardzo ci dziękuję Ally. A także twoim nowym przyjaciołom, mam rację?-spytała
-Tak, mamuś-przytuliłam się do niej-Poznaj Austina, Deza i Trish
-Miło mi was poznać. To co rozpoczynamy zabawę, czy będziemy tu tak stać?
Weszliśmy do środka. Muszę przyznać, że wnętrze świetnie wyglądało. Stało tam kilka stolików i krzeseł, stół z przekąskami, które przygotował Dez. Był także komputer z głośnikami i światła, ponieważ miały być dziś tańce i mikrofon, bo Austin miał śpiewać, ale nikt prócz mnie i blondyna o tym nie wiedział. W pewnej chwili sięgnęłam po jedno z ciastek, które jakoś dziwnie wyglądało i smakowało.
-Dez, skąd masz te ciastka?
-Z domu, bo...a sorry musiałem ciastka pomylić z psią karmą, sorry.
Nie powiem trochę się wkurzyłam, ale złość zaraz mi przeszła, bo zaczęły się tańce. Pierwsza para to byli moi rodzice. Muszę przyznać, że ich taniec był niesamowity. Następna para to ja i Austin. Trochę się denerwowałam, ale niepotrzebnie, bo to chłopak prowadził i wyszło naprawdę dobrze, co potwierdziły brawa rodziców i moich przyjaciół. Podczas tańca czułam się niesamowicie, czułam takie motylki w brzuchu, ale nie wiem co to mogłoby znaczyć. Następni mieli być Dez i Trish, ale za żadne skarby świata nie chcieli ze sobą tańczyć. W pewnej chwili do mikrofonu podszedł Austin.
-Witam państwa. chciałbym zaśpiewać piosenkę napisaną przez moją Ally.-oznajmił
Gdy powiedział moja Ally uśmiechnęłam się, Gdy skończył śpiewać Heart Beat musiałam przyznać, że świetnie śpiewa. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę, ale później zrobiło się ciemno i moi przyjaciele musieli już iść. Po wszystkim poszłam pogadać z mamą.
-Mamo i jak tam minęła podróż?-spytałam
-Dobrze. Muszę przyznać, że masz.. niecodziennych przyjaciół.
-Co masz na myśli?
-To, że jeden z nich ubrał się w jakieś zielone ubranie w czarne kropki, a twój przystojny chłopak w elegancki garnitur.-przyznała
-Co, ale to nie jest mój chłopak!
- O przepraszam, ale tak na siebie patrzyliście i w ogóle zachowywaliście się jakbyście byli dla siebie kimś więcej niż przyjaciółmi.
-Mamo, ten chłopak mnie uratował.
Byłam już zmęczona, więc powiedziałam zaskoczonej mamie, że wszystko jej opowiem rano. Poszłam się przebrać i szybko zasnęłam.


Kolejny rozdział. Chciałabym was bardzo prosić, byście wstawiali jakieś komentarze. Bardzo bym was o to prosiła, bo to bardzo motywuje, a tak przy okazji i jak wam mija szkoła? Mi średniawo, bo muszę stać na przystanku z moim sąsiadem z którym się nie lubimy, ale to już inna historia.
Więc komentujcie!!!  

3 komentarze: