sobota, 14 września 2013

Rozdział 14

Obudził mnie blondyn. Zobaczyłam, że była godzina 4.30.
-Co tak wcześnie?-ziewnęłam
-Jak tak zawsze wstaję. Chyba chciałaś ze mną iść pobiegać?
-No tak, czekaj tylko się ubiorę-powiedziałam
Ubrałam szary dres i sportowe buty w podobnym kolorze. Blondyn  ubrał czerwone spodenki, biały podkoszulek i czarne buty. Wyszliśmy. Muszę przyznać, że nie jestem przyzwyczajona do takiego wysiłku, bo już po 500 metrach dostałam zadyszki. Za to Austin przebiegł ten dystans bez najmniejszego wysiłku czy zmęczenie.
-Oj moja panno. Muszę się za ciebie poważnie wziąć -powiedział-
-Ja już rady nie daję, a ty przebiegłeś to bez najmniejszego wysiłku, jak?
-Biegam tak codziennie, albo chodzę na siłownię. Myślisz, że skąd jestem taki wysportowany?
Musiałam przyznać mu rację. Chyba też zacznę robić podobnie. Wróciliśmy do domu chłopaka. Poszłam się przebrać, a blondyn w tym czasie robił śniadanie. Oczywiście naleśniki. Ich zapach roznosił się po całym domu. Zeszłam na dół i razem zaczęliśmy jeść. Gdy skończyliśmy zadzwoniła moja komórka. Odebrałam. Dzwoniła Trish. Chciała byśmy spotkały się w sklepie. Chciała też bym nie brała ze sobą Austina.
-Kto dzwonił?-spytał myjąc naczynia
-Eee... Nikt ważny. Muszę iść. Cześć-powiedziałam
-Cześć
Wyszłam z moimi rzeczami i doszłam do sklepu. Byli tam Trish i Dez.
-Cześć Ally. Chcieliśmy coś wiedzieć. Masz prezent dla blondyna?-zaczęła Trish
-Właśnie dziś miałam po niego iść. To gitara. A wy co macie?-spytałam
-Ja mam nowy zegarek, a Dez kurs prawa jazdy. Ally, a gdzie robimy mu imprezę?
-Wiesz, nie zastanawiałam się nad tym, ale może w sklepie?
-Dobry pomysł. Idziemy po tą gitarę?
Weszliśmy do sklepu, a tam byli moi rodzice. Okazało się, że przyjechali trochę wcześniej. Pozwolili mi wziąć jedną z gitar. Oczywiście zapłaciłam za nią. Instrument był czerwono-czarny, powinien mu się spodobać. Zgodzili się też by w sklepie odbyła się impreza dla blondyna. Z tej okazji napisałam nową piosenkę dla blondyna. Nazywa się ''Double Take''. Gdy wszystko zorganizowaliśmy zadzwonił telefon.
-Halo?-zaczęłam
-Twój kolega jest w niezłych tarapatach-powiedział nieznany głos
-Halo, kto mówi?
-Ktoś kogo dobrze znasz. Twój blond kochaś ma coś mojego i zamierzam to odzyskać za wszelką cenę-rozłączył się
Zdziwiło mnie to i zmartwiło, ale chyba wiem kto dzwonił. Ten brunet ciągle nas prześladuje. Ale nie wiem o co mu chodziło.Hm ''coś mojego''-przypomniałam sobie jego słowa . Jutro są urodziny blondyna, nie będę go tym martwić. Ale jaki kochaś? Jesteśmy tylko przyjaciółmi, chyba...
Gdy zrobiło się późno poszłam do mojego pokoju i zasnęłam.

Witajcie. Rozdział trochę później niż zazwyczaj, ale oglądałam ''Teen Beach Movie''. Naprawdę niezły. Dajcie znać w komentarzach jak wam się podobał i ile desek naliczyliście.
Pozdrawiam.

  

1 komentarz: