niedziela, 15 września 2013

Rozdział 15

Obudziłam się dość wcześnie, bo o 4.30. Chciałam trochę dziś pobiegać tak jak blondyn. Poszłam się ubrać, umyć i wyszłam. Poszłam biegać tam gdzie wczoraj. Zgadnijcie kogo spotkałam. Austina!
-O cześć Alluś. Przyszłaś pobiegać?-spytał
-A co robię?-odpowiedziałam zmęczona
-Ile przebiegłaś?
-560 metrów.
-Nie martw się pobiegasz tak parę razy i przebiegniesz ten dystans bez żadnego wysiłku. Tak jak ja. Już teraz umiem przebiec bez zmęczenia ponad 3 kilometry i staram się ten dystans zwiększać. Tobie radzę zrobić to samo.
Pobiegaliśmy tak jeszcze chwilkę i poszliśmy do mnie. Zjedliśmy po sałatce, co dla mnie łatwe nie było bo byłam potwornie głodna.
-Słuchaj Ally. Nie musisz biegać i jeść sałatek jeśli nie chcesz-powiedział
-Wiem, ale chcę mieć lepszą kondycję. Wiem, że raczej tobie nie dorównam, ale spróbuję.
-Dobrze, tak trzymać!
Pogadaliśmy tak jeszcze chwilę, ale blondyn musiał iść załatwiać formalności związane z pracą ochroniarza w klubie. W końcu przyszli Dez i Trish, wraz ze swymi prezentami. Poszliśmy do sklepu i zaczęliśmy go ozdabiać. Zawieszałam właśnie wielki napis ''Wszystkiego najlepszego z okazji 18 urodzin Austin'', gdy przyszli moi rodzice. Spytali czy nie potrzeba nam pomocy. Odpowiedzieliśmy, że nie. W końcu skończyliśmy. Tym razem wszyscy byliśmy odpowiedzialni za przekąski, obędzie się bez psiej karmy. Gdy skończyliśmy całą robotę poszliśmy się przebrać. Ubrałam długą, czerwoną sukienkę i czarne szpilki. Trish ubrała czarno-białą sukienkę i różowe buty na obcasie. Dez ubrał czarne spodnie i bluzkę w kratkę oraz czerwone buty. Położyliśmy prezenty na stoliku w rogu. Moi rodzice wyszli do restauracji na kolację, bo nie chcieli nam przeszkadzać. Przygotowaliśmy mikrofon i piosenki, chciałam by blondyn zaśpiewał moją piosenkę i dziś miały być tańce. Może uda nam się przekonać Deza i Trish, by ze sobą zatańczyli. Zadzwoniłam do blondyna, żeby przyszedł do sklepu, powiedziałam też, żeby się ładnie ubrał. Zdziwił się, ale obiecał, ze zaraz będzie. Zgasiliśmy światło, ukryliśmy się i czekaliśmy. W końcu blondyn przyszedł i zaświecił światło. Wtedy wyskoczyliśmy i krzyknęliśmy niespodzianka. Wtedy blondyn prawie się wywrócił z wrażenia. Podszedł do nas i każdego przytulił. Mnie przytulał najdłużej. Chłopak ubrany był w elegancki, ciemno-niebieski garnitur i czarne buty. Puściliśmy muzykę. Udało się nam przekonać Deza i Trish, by ze sobą zatańczyli, ale widać było, że robią to z niechęcią. Potem przyszła nasza kolej. Ten taniec był magiczny. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Wtedy nagle on zaczął się do mnie zbliżać. Ja także, ale wtedy skończyła się piosenka. Reszta przyjaciół popatrzyła na nas. Trish chciała coś powiedzieć, ale Dez krzyknął, że pora otwierać prezenty. Gdy chłopcy byli zajęci prezentami, Dez tłumaczył Austinowi od kogo jest jaki prezent, Trish mnie zaczepiła, w sprawie tańca. Pytała się co to było. Ja że nie wiem o co chodzi. Posprzeczałyśmy się jeszcze trochę, w końcu odpuściła, ale na koniec powiedziała, że coś między nami jest. Muszę przyznać, że ma rację, coś do niego czuję, ale co jeśli on nie czuje tego samego do mnie?
Nadeszła chwila wręczenia piosenki. Austin wziął ją ode mnie i poszedł zaśpiewać. Kiedy śpiewał do sklepu zaczęli przychodzić różni ludzie. Gdy blondyn skończył rozległy się brawa. Biły je dziesiątki ludzi. Ale w końcu impreza się skończyła. Każdy musiał iść do swojego domu, ale solenizant został jeszcze u mnie. Poszliśmy oglądać film i razem zasnęliśmy.

2 komentarze: