wtorek, 24 września 2013

Rozdział 20

Wstaliśmy tradycyjnie o 4.30. Szybko się przebraliśmy. Tym razem mieliśmy iść na siłownię. Zgodziłam się niechętnie, bo z bieganiem idzie mi średnio, a co dopiero z podnoszeniem ciężarów czy robieniem pompek. Byliśmy już niedaleko, gdy uświadomiłam sobie, że dopiero minął prawie trzeci tydzień wakacji. Ale ten czas wolno mija-pomyślałam sobie- kiedy się ma przy boku takich przyjaciół to czas biegnie wolniej-popatrzyłam się na Austina.
-O czym tak myślisz, księżniczko?-spytal
-O niczym. I dlaczego cały czas mnie tak nazywasz?
-Jakoś tak... Ally słuchaj. chciałem cię później gdzieś zabrać, ale to niespodzianka. Zgodzisz się?
-Dobrze. O której?
-Około 15, może być?
-Dobrze.
W końcu doszliśmy. Muszę przyznać, że tylu spoconych mężczyzn w jednym miejscu jeszcze nie widziałam. Wszyscy których tam widziałam to byli starsi już ludzie, którzy mieli dość duże brzuchy. Najwyraźniej na starość chcieli schudnąć. Wyróżnialiśmy się. Austin poszedł od razu robić pompki na rozgrzewkę, a ja z nudów podnosiłam ciężarki.. Dla mnie wyzwaniem było podnieść ciężarek 2 kilogramowy, a Austin z łatwością w jednej ręce podniósł ciężar 10 kilogramowy. Na mój widok uśmiechnął się, odpowiedziałam mu podobnie. Trochę słabo wypadam przy blondynie, ale Austin na pewno dużo lepiej sobie radzi od tych ludzi w siłowni. Zmęczona wyszłam, ale na brązowookim nie było widać choćby kropelki potu.
-Austin w ogóle się nie zmęczyłeś-zauważyłam
-No wiesz Ally, ja się tylko rozgrzewałem,
-Przed czym?
-Zobaczysz.
Weszliśmy do domu i zjedliśmy lekki posiłek. Była już 14.40, gdy skończyliśmy myć naczynia i sprzątać. Nie wiedziałam, gdzie chłopak chce mnie zabrać, ale ubrałam ciemną sukienkę i szpilki w podobnym kolorze. On także ubrał się elegancko. O 15.10 wyszliśmy z domu. W pewnej chwili chłopak zasłonił mi oczy. Szliśmy tak chwilę, aż usłyszałam szum wody i śpiew ptaków. Blondyn odsłonił mi oczy i wtedy ujrzałam coś niesamowitego. Na zielonej polanie rozłożony był koc, na nim koszyk. Tuż obok płynął sobie wesoło strumyk i rósł sobie las skąd wydobywał się śpiew ptaków. Liście przepuszczały pojedyncze smugi światła co tworzyło naprawdę romantyczną atmosferę.


Witajcie. Tak jestem zła. Przerwałam w takim momencie. Ale mam do was prośbę. Jeśli pod tym rozdziałem pojawi się przynajmniej 5 komentarzy, to nowy rozdział pojawi się już jutro. Proszę was komentujcie częściej moje rozdziały. dzięki temu wiem, że mam dla kogo pisać.

6 komentarzy:

  1. jutro szkoda że nie dziś rozdział bisty

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski!!!!
    Mam nadzieję że next bedzie jutro :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział, nie mogę się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdzial czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstra rozdział, nie mogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń